49.

57 6 0
                                    

*Iris*

Rose wyszła kilka godzin temu z domu. Może Iris powinna zacząć się martwić o jej nieobecność? 

- Czujesz coś? - spytała, patrząc na Alex'a. 

- Gdyby umarła, chyba bym to poczuł - odparł. 

- Fakt - mruknęła wampirzyca i wychyliła się przez bar po telefon. 

- Muszę zadzwonić - rzuciła i pobiegła do sypialni. Wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha. Odbierz - pomyślała. 

- Halo? - chłopięcy głos odezwał się po drugiej stronie. 

- Max? - rzuciła zaskoczona Iris. 

- Iris? - odpowiedział chłopiec. 

- Jest Oliver? To bardzo ważne. Muszę z nim porozmawiać - dodała. 

- Nie, nie ma go. 

- A kiedy wróci?

- Nie wiem. 

- Poszedł gdzieś z tą dziewczyną?

- Raczej nie. 

- To gdzie jest? 

- Wyjechał.

- Wyjechał?

- Aha. 

- Dokąd? 

- No, do was. 

- Co? 

- Muszę kończyć, Miriam idzie. Ona nic nie wie, dobra? 

I rozłączył się. Iris wbiła wzrok w telefon. Dopiero dotarło do niej znaczenie całej sytuacji. 

- Cholera - westchnęła. Zbiegła na dół i ruszyła do drzwi. 

- Dokąd idziesz? - spytała Chloe. 

- Muszę znaleźć tę dziewczynę - odpowiedziała Iris i pobiegła do lasu. 

*** 

Przedarła się przez południową część. Nigdzie nie dostrzegła szatynki. 

- Gdzie się chowasz, Rose? - szepnęła. Z oddali dobiegł ją trzask łamanej gałęzi, czyjś oddech, ktoś przemieszczał się szybko. Podążyła tym tropem. Rozpoznawała okolicę. Znajdowała się niedaleko strumyka. Gwałtownie odchyliła się w lewo, gdy coś ze świstem przeleciało obok niej. Jasna głowa uniosła się i popatrzyły na nią czerwone oczy. Iris zareagowała instynktownie i spojrzała na wprost. 

- Masz dość? - rzuciła Giana, odrzucając swoje czarne włosy na plecy. Z wyższością spojrzała na Rose, kompletnie lekceważąc wampirzycę. 

- Nigdy - mruknęła Rose, podnosząc się z ziemi i wycierając krew z warg. Rana z brzucha nie zagoiła się do końca, więc dziewczyna była osłabiona. 

- Zostaw ją w spokoju - warknęła Iris, gdy Giana ruszyła naprzód. Jednak po chwili blondynka wyleciała w powietrze. Gotowa na ciężki upadek, zamknęła oczy. Czyjeś silne ramiona złapały ją. Iris otworzyła oczy i ujrzała twarz Olivera. 

- Co tu się do cholery dzieje? - spytał, odstawiając ją na ziemię. 

- Ta suka chce ją zabić! - krzyknęła ze złością wampirzyca. Mina Olivera wyrażała dezorientację. Jednak po chwili zrozumiał. 

- Idź po wsparcie - polecił jej i zniknął. 

*Oliver*

Z nadprzyrodzoną szybkością przemieszczał się po lesie. Wiedział, że od tego zależy życie Rose. W tej chwili niczego bardziej nie pragnął niż pozbyć się Giany raz na zawsze. Gdyby wcześniej wiedział, kim jest. Dopiero dzisiaj rano poznał prawdę. Prawdę, która przez cały czas znajdowała się na wyciągnięcie ręki. Gdzie jesteś? - pomyślał. Nagle okropny ból przeszył mu czaszkę. Mimo tego, nie poddał się i ruszył przed siebie. Zrobię wszystko, by ją chronić - uświadomił sobie. Usłyszał chrzęst łamanych kości. Między drzewami ujrzał ciemnowłosą postać. Naprzeciwko niej stała znajoma szatynka. Giana bez wahanie zacisnęła dłoń na szyi Rose i przygwoździła ją do drzewa. 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz