*Rose*
Nie widziała go od kilkunastu godzin. Było już sporo po północy, gdy ktoś zapukał do drzwi jej sypialni. Rose zarzuciła na piżamę bluzę i otworzyła drzwi. W progu ujrzała Alex' a Prescotta.
- Prescott - zdziwiła się.
- Mogę zająć chwilkę? - szepnął. Przytaknęła i otworzyła szerzej drzwi. Wciąż miał na sobie ten sam T-shirt, co wtedy, gdy wyciągał ją z auta.
- Sorry, że przeszkadzam - powiedział, siadając na dywanie. Oparł się o łóżko i rozejrzał dookoła.
- I tak nie mogę zasnąć - wyjaśniła Rose. Chłopak ściągnął buty i wyciągnął nogi przed siebie. Rose zmarszczyła brwi, ale nie miała nic przeciwko. Usiadła obok na dywanie.
- Więc... - zaczęła, ponieważ on się nie odezwał.
- Chyba jestem ci winien wyjaśnienie - oznajmił po dłużej chwili Alex. Rose spojrzała na niego z zaciekawieniem.
- Nie bardzo rozumiem - mruknęła.
- Chodzi o to, że... - zaczął. Ponownie rozległo się pukanie do drzwi, gość nacisnął klamkę, pchnął drzwi i wszedł do pokoju. Ujrzeli Olivera. Chłopak spojrzał na Rose, a potem na Alex' a.
- Przeszkadzam? - rzucił chłodno. Alex podniósł się i ruszył w kierunku wyjścia.
- Nie. Do zobaczenia później, Howe - powiedział i zniknął za rogiem.
- Miło, że wpadłeś - stwierdziła Rose, patrząc na Olivera.
***
Siedzieli przez pół godziny w ciszy. Żadne z nich nie zamierzało się odezwać.
- Dalej się gniewasz? - spytała pierwsza Rose. Siedzieli naprzeciwko siebie na łóżku.
- Tak - odparł chłopak.
- Ciągle będziesz się gniewał?
- Jeszcze nie wiem.
- To daj znać, jak skończysz.
Rose wbiła wzrok w przeciwną stronę.
- Dlaczego? - odezwał się Oliver - Dlaczego mi nie zaufałaś?
- Ja... - zaczęła, ale jej przerwał:
- Byliśmy przyjaciółmi. Alfą i Betą. Byliśmy... kimś więcej.
Rose przełknęła głośno ślinę.
- Sprecyzuj ,,kimś więcej" - poprosiła.
Oliver wstał. Przejechał dłonią po brązowych włosach i odwrócił wzrok. Przeszedł kilka metrów, po czym obrócił się gwałtownie.
- Nie mam pojęcia. Kim dla siebie jesteśmy, Rose? - rzucił. Nie odpowiedziała, więc podszedł do niej.
- Kim dla siebie jesteśmy? - powtórzył tak, że poczuła jego ciepły oddech na policzku. Oblizała wargi, zaschło jej w gardle.
- Ja... - zaczęła. Podszedł jeszcze bliżej, choć wydawało się to niemożliwe.
- Kim? - spytał. Ich nosy stykały się ze sobą. Rose zdała sobie sprawę, że coś między nimi się zmieniło. Już dawno. Jak mogła tego nie zauważyć? Chwyciła jego dłonie i oparła na swojej talii.
- Nie mogą się o nas dowiedzieć, póki tu jesteśmy. Rozumiesz? - oznajmiła.
- Podobno owoc zakazany lepiej smakuje - stwierdził. Uśmiechnął się.
- Nie mogą - powtórzyła Rose. Gdy Oliver nie zareagował, rzuciła:
- Zamierzasz tak stać?
Znowu się uśmiechnął, a ona poczuła, że zdecydowanie jest to najlepszy uśmiech, jaki w życiu widziała.
- Mogę tu dzisiaj spać? - spytał.
*Oliver*
Dochodziła piąta nad ranem. Jeśli prędko nie opuści tego pokoju, ktoś może go przyłapać. Czekała go masa roboty.
- Jeszcze minuta - szepnął. Po raz setny pocałował Rose w ramię. Poruszyła się, pomrukując coś pod nosem. Próbował wysunąć ramię spod jej głowy, ale dziewczyna nie zamierzała go wypuścić. Drugą rękę wsunął za pasek jej spodenek i delikatnie przyciągnął do siebie. Dźwięk ten obudził dziewczynę.
- Muszę już uciekać - powiedział Oliver. Rose objęła go, powstrzymując jednocześnie.
- Zobaczymy się wieczorem - oznajmił. Ruszył w kierunku drzwi, ale obejrzał się przez ramię. Widok śpiącej dziewczyny jeszcze na długo pozostanie mu przed oczami - pomyślał.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...