*Leila*
Gdyby wierzyć przesłankom, teraz była ich kolej. Jeden wampir, dwóch wilkołaków - tyle istot zginęło. W przyrodzie musiała być zachowana równowaga. Oznaczało to, że któreś z nich może umrzeć. Śmierć? Pojęcie względne dla wampira. Będę żyć wiecznie - te słowa zapamiętała Leila ze swojej przemiany.
200 lat - mało, 300 - mało, 1000 - na pewno. Żyła już 165 lat i chciała poznać świat. Chciała zaznać miłości, mieć rodzinę, mieć do kogo wracać. Pragnęła mieć w życiu cel.
- Nie przeszkadzam? - jej rozmyślania przerwał Aaron. Chłopak stał nad nią z rękami w kieszeniach. Dziewczyna popatrzyła na niego z rezerwą, ale ostatecznie zrobiła mu miejsce obok na głazie.
- Nie powinnaś się tak bardzo zamartwiać - stwierdził.
- Nic ci do tego - burknęła.
- Nieprawda. Martwię się o ciebie - oznajmił. Dziewczyna zmarszczyła brwi i popatrzyła na niego surowo.
- Przestań udawać, że cię obchodzę - powiedziała.
- Nie udaję - zaprzeczył. Ciemnowłosa poprawiła ramiączko koszuli bezwładnie opadające jej z ramienia. Wstała i otrzepała spodnie.
- Trzymaj się ode mnie z daleka - poleciła mu i ruszyła w głąb lasu.
- A jak nie? - krzyknął za nią. Nie zareagowała, tylko szła dalej.
- Co wtedy zrobisz, Leila? - spytał. W mgnieniu oka znalazła się przy nim i przygwoździła wampira do drzewa.
- Zabiję cię. Cicho i boleśnie - odpowiedziała szeptem.
- Proszę bardzo. Spróbuj. Tu i teraz - powiedział Aaron. Dziewczyna sięgnęła w kierunku jego klatki piersiowej, a jej ostry paznokieć zatrzymał się dwa centymetry od serca chłopaka. Czuła jego ciepły oddech muskający policzek. Oboje zaczęli szybciej oddychać. Leila odruchowo położyła całą dłoń w miejscu, gdzie powinno być serce Aarona. Wyraźnie przyspieszyło pod jej dotykiem.
Mimo zagrożenia chłopak sięgnął do jej twarzy i przejechał palcem po policzku wampirzycy.
- Powiedz to - rzucił. Dziewczyna przygryzła wargi.
- Dziesięć liter. Dwa wyrazy - dodał. Gdy nie zareagowała, wyjaśnił:
- Powiedz, że mnie chcesz.
Lelia zabrała dłoń z jego klatki piersiowej i złapała go za żuchwę. Wspięła się na palce i przysunęła w jego stronę. Chciała go pocałować. Teraz nie liczył się Francis, liczyli się oni. Leila i Aaron. Aaron i Leila. Zanim wykonała ruch, chłopak objął ją w pasie. I wtedy właśnie to zrozumiała. Nigdy nie chodziło o Francisa. Źle ulokowała swoje uczucia.
Aaron odgarnął jej kosmyk włosów i musnął palcem ucho, co wywołało u niej przyjemny dreszcz. Dwie sekundy wystarczyły, aby ich usta się złączyły. Całowali się zachłannie, a ręce badały każdy centymetr obcego ciała.
- Chcę ciebie - wyznała w końcu Leila.
- Jestem twój - oznajmił Aaron.
Stuknęli się nosami, aby nabrać powietrza. Chłopak oblizał wargi i przyciągnął do siebie ciemnowłosą.
- Chcę ciebie - powiedział cicho. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go stanowczo.
*Francis*
Przemierzając las, zdał sobie sprawę, jak bardzo brakuje mu Sybilli. Nie było dnia, żeby o niej nie myślał.
- Co ty na to, żebyśmy razem zamieszkali? - powiedział tamtego dnia.
- Żartujesz. Żartujesz, prawda? - odpowiedziała.
- Tak, tak - skłamał i ruszył powoli dalej.
- Czekaj, ty tak na serio? Chcesz ze mną mieszkać pod jednym dachem? - spytała.
- Najbardziej na świecie - wyjaśnił.
- Tak. Moja odpowiedź: tak. Kocham cię, Francis - oznajmiła.
- Ja ciebie też, Słońce - powiedział.
Wielokrotnie w ciągu dnia przyłapywał się na myśli, że Leila przypomina mu Sybillę. Były trochę podobne pod pewnymi względami.
- Bzdura - burknął, próbując przekonać samego siebie. Ruszył dalej. Nagle przystanął, bo usłyszał czyjeś głosy. Chłopak i dziewczyna. Ciekawość wzięła górę i podążył za tym tropem. W pewnym momencie ujrzał Aarona przyszpilonego do drzewa przez ciemnowłosą dziewczynę. Wampirzyca. Francis znał tylko jedną ciemnowłosą wampirzycę.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...