*Alex*
Poranny jogging po lesie był najlepszym lekarstwem na odizolowanie się od reszty świata. Chłopak czuł jak wiatr rozwiewa mu już przydługie pasemka czarnych włosów. Ściągnął gumkę z nadgarstka i związał je na karku. Biegł ile sił w nogach. Rozważał przemianę w wilczą postać, gdy coś ze świstem przecięło powietrze. Odwrócił się, ale nic nie dostrzegł. Poprawił T-shirt lepiący się do skóry i biegł dalej. Pokonał pięć kilometrów w głąb lasu. Jeszcze dwa i znajdzie się przy głównej drodze prowadzącej do miasta. Zwolnił trochę i spojrzał na zegarek. Minęło półgodziny, od kiedy opuścił dom. Mimo wszelkich starań przed oczami wciąż miał widok śpiącej Rose na kanapie. Spędzili miło wieczór. Jak przyjaciele. Nic więcej. A jednak mina Iris wyrażała wszelką dezaprobację.
Nigdy wcześniej nie myślał, że będzie mieszkał z wampirami pod jednym dachem. Wampirem - poprawka. Zastanawiało go, dlaczego tylko Iris została.
Wracając do Rose, to ona go ukształtowała. Stworzyła go na nowo. Z bestii znów stał się wilkiem. Betą. Powinien być to zaszczyt. A jednak...
Dobiegło do niego ciche bzyczenie. Obejrzał się za siebie, ale nic nie dostrzegł. Chociaż przeżyli wiele trudnych tygodni, wiedział, że coś złego nadchodzi. A może to tylko przeczucie? Nie będę się tym zadręczał - pomyślał i zawrócił.
Przeskoczył dwa większe głazy i minął wodospad. Zatrzymał się nieopodal i wsłuchał się w odgłosy lasu.
- Dlaczego wszystko jest takie skomplikowane? - jęknął cicho. Po jego prawej stronie liście zaszeleściły i wyłoniła się z nich postać w kapturze.
- Też biegasz? - rzucił zaskoczony Alex. Dotąd nie spotkał nikogo tutaj o tej porze. Dziewczyna kiwnęła tylko głową.
- Właściwie to może i dobrze, że się spotkaliśmy. Jeśli chodzi o wczoraj... - zaczął chłopak, ale nagle urwał. Szatynka stojąca naprzeciwko niego wyciągnęła łuk zza pleców.
- Szykujesz się na zawody? - zaśmiał się. Po chwili strzała wystrzeliła w powietrze. Zanim Alex zdążył zareagować, przeszyła go na wylot.
*Oliver*
Olsen. Olsen? - co to mogło oznaczać? Oliver wrzucił słowo w wyszukiwarkę, ale żadna odpowiedź nie miała sensu. Drużyna sportowa? Odpada. Klub naukowy? Może. Zbyt dziecinna ta nazwa.
Wsunął telefon do kieszeni i ruszył korytarzem. Jego uwagę przykuła osoba stojąca na szczycie schodów, opierająca się o balustradę.
- Hej - mruknął - Wiesz, co to "Olsen"?
- Co? - powiedziała Rose. Chłopak pokonał po dwa stopnie naraz i znalazł się na szczycie.
- Co się dzieje? - spytał, wyciągając przed siebie ręce. Gdy dziewczyna nie zareagowała, opuścił je.
- Coś nie tak? - dodał.
- Widziałeś dziś Alex' a?
- Prescotta? Nie. A co?
- Iris powiedziała, że wyszedł wcześnie.
- No i?
- Po prostu się martwię, dobra? Nie wkurzaj się.
- Nie wkurzam się. Może poszedł pobiegać.
- Pobiegać?
- No, codziennie biega.
- Skąd wiesz?
- Codziennie sprawdzam czy przypadkiem pokoje mu się nie myślą.
- Śledzisz go? To nienormalne.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...