*Rose*
Promienie światła wpadały przez ogromne okno do sypialni, skupiając się na postaci owiniętej kołdrą. Istota ta poruszyła się nieznacznie, mrucząc cicho pod nosem. Zmiana pozycji w najmniejszym razie nie ułatwiła jej spokojnego odpoczynku. Zaczęła niespokojnie miotać się po łóżku. Przewróciła się na bok, na plecy aż wreszcie jej stopy wylądowały na poduszce. Jęknęła z irytacją. Ostatnimi czasy nic nie szło po jej myśli. Była na siebie wściekła, że nic nie może poradzić w sprawie z Alex' em. Na dodatek wczorajsza wizyta jej matki przypomniała dziewczynie o sytuacji z Oliverem. W tym momencie swojego życia zapragnęła zakopać się pod kołdrą i spędzić tam najbliższe tygodnie. Rozważyła ten pomysł. Przecież była Alfą. Mogła robić wszystko, na co miała ochotę... No, jak się okazało, nie wszystko.
Oparła głowę o poduszkę i wbiła wzrok w sufit. Po chwili odpłynęła.
*Alex*
Siedział w celi kilka metrów pod ziemią. Jeden z wartowników był tak uprzejmy i ściągnął mu łańcuchy, którymi był skuty przez ostatnie 10 godzin. Otworzono na kilka sekund celę, by podsunąć więźniowi miskę z ohydną paćką. Alex rozmasował sobie nadgarstki i rozejrzał się dookoła. Żadnych okien. Był skazany na przebywanie w tym ciemnym miejscu z dala od świata.
- Gdzie jesteś, Howe? - szepnął. Musiał się stąd wydostać. Usłyszał, że drzwi na drugim końcu korytarza otwierają się, więc szybko usiadł na ziemi, by wyglądać na wymęczonego, a gdy gość odsunie kratę, Alex rzuci się na niego i z łatwością go wyeliminuje. Wyczuwał, że ktoś powoli zmierza w jego stronę.
Z cienia wyłoniła się postać i wtedy chłopak ujrzał ją z bliska. Nathaniel Wilde wpatrywał się w niego z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Sięgnął do kieszeni, wyciągnął pęk kluczy i wybrał jeden, po czym włożył go do zamka i pchnął kraty. Alex zawahał się. Mężczyzna stał w progu, przyglądając się mu.
- Tylko nic nie mów - rzucił w końcu Alex, robiąc krok w stronę wyjścia. Mężczyzna przepuścił go, jednocześnie odprowadzając wzrokiem. Ciemnowłosy ruszył przed siebie i po chwili otworzył stalowe drzwi, by stawić czoło wszelkim przeciwnościom.
*Iris*
Iris przeciągnęła dwoma palcami po pasemku. Czy to siwy włos? Niemożliwe. Westchnęła z przerażeniem.
- Co z tobą? - mruknął William, odrywając się od gry, w którą grał od trzech godzin.
- Starzeję się - odpowiedziała dziewczyna z powagą. Wampir zaśmiał się pod nosem.
- To nie jest zabawne! - warknęła Iris, gdy w tym samym momencie do pomieszczenia wparowała Rose.
- Dziesięć minut - oznajmiła krótko.
- Co? - spytała wampirzyca.
- Wracamy do Forest Grades - wyjaśniła i zniknęła z pola widzenia. Blondynka zerknęła na przyjaciela. Wydawał się zadowolony z takiego obrotu sytuacji.
- Forest Grades? Nie! - powiedziała wampirzyca i pobiegła za Rose. Dopadła ją na drugim końcu korytarza.
- Ty! - zatrzymała ją - Dlaczego akurat teraz? Masz zachciankę i nagle wracamy?
- To nie zachcianka - stwierdziła Howe.
- Tak, a co? Wyższa konieczność? Przestań ściemniać, Howe. Boisz się, prawda? Przeraża cię myśl, że jesteś tu uwięziona!
- Nie powinno cię to obchodzić, Iris.
- Obchodzi, jeśli mnie to dotyczy.
- Nie podoba ci się? Świetnie. Zostań w tej dziurze.
*William*
Minęło zaledwie pięć minut, kiedy Iris weszła do salonu z nieskrywanym grymasem na twarzy. William odłożył konsolę i popatrzył na nią.
- No co?! - warknęła głośno.
- Dlaczego chcesz tu zostać? - spytał po prostu. Dziewczyna wyjrzała przez okno i odgarnęła włosy z ramion.
- Chyba nie sądzisz, że zdołasz usidlić tego buntownika - dodał. Nie poruszyła się nawet o milimetr. William podniósł się z kanapy. Zagryzł wewnętrzną stronę policzka, nie wiedząc, jak wyrazić to, co sądzi na ten temat.
- Naprawdę? - rzucił tylko. Odwróciła się do niego.
- Uważam, że Forest Grades jest milion razy lepsze niż to miejsce - wyznał i poszedł się spakować.
***
Kilka minut później władował swój bagaż do auta. Czarny SUV należący do Rose stał przy krawężniku z pracującym silnikiem. Chłopak rozejrzał się dookoła. Chloe szła powoli chodnikiem, ciągnąc swoją walizkę. Ku zdziwieniu wampira, na ganku pojawiła się Iris. Blond wampirzyca podeszła do niego i nachyliła się.
- Buntownik zniknął - szepnęła.
- Skąd wiesz? - spytał.
- Chciałam się z nim pożegnać, ale cela jest pusta. Myślisz, że Rose wie? - dodała.
- Zaraz zobaczymy - stwierdził. Chwilę później z domu wyłoniła się szatynka. Miała ze sobą dwie walizki. Bez słowa wpakowała je do bagażnika, dokładając bagaż Chloe.
- To wszystko? - spytała Rose, mierząc spojrzeniem Iris. William poczuł, że między nimi toczy się jakaś niema walka. Blondynka zerknęła za siebie.
- Jeszcze moja torba - odpowiedziała. William uśmiechnął się pod nosem. Z jakiegoś zupełnie niewiadomego powodu poczuł się lepiej, że dziewczyna wraca do domu.
- Przyniosę - zaproponował. Gdy w końcu zajęli miejsca w samochodzie, wampir po raz ostatni popatrzył na budynek. Wtedy zdał sobie z czegoś sprawę. Tylko ich czworo wracało do Forest Grades.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...