33.

77 3 0
                                    

*William*

- Muszę znaleźć Rose - oznajmił po raz setny Oliver. Ściemniało się, temperatura lekko spadła. Rosa pokryła pobliskie liście drzew. 

- Zanim odnajdzie ją Giana - dodał po chwili. 

- Przyjaźnią się, prawda? - zauważyła Chloë. Oliver spojrzał na czternastolatkę z nieskrywaną złością. 

- Giana prawie mnie zabiła. Nie chcę wiedzieć, co czuła w tym czasie Rose - powiedział wilkołak. 

- Znajdziemy ją, obiecuję - odezwała się nagle Iris. William zmarszczył brwi. Nigdy wcześniej nie słyszał w głosie wampirzycy troski. Dziewczyna zauważyła jego wzrok. 

- Możemy pogadać na osobności? - zwróciła się do niego. William przytaknął i oddalili się trochę. 

- Co ty wyprawiasz? - rzucił wampir. 

- Możesz mi nie wierzyć, ale martwię się - odpowiedziała. 

- O Rose? - mruknął William. 

- Tak. Jej przyjaciele okazali się wrogami. Nie ma nic gorszego niż zdrada - stwierdziła Iris. William nie odezwał się. Pragnął jej uwierzyć. Jednak znał ją na tyle, by mieć wątpliwości. 

- William? - odezwała się po chwili - Czy mogę ci zaufać? 

- Tak - odparł krótko. 

- To dobrze - odetchnęła z ulgą - Nie mam zbyt wielu przyjaciół. 

- Nie jesteśmy przyjaciółmi, Iris - sprostował. 

*Chloë*

- Wybierzemy się na wschód... Najpierw sprawdzimy Kwaterę w Portland. Później pojedziemy do Ilvine. Przydałoby się wsparcie. Czy wasi... - mówił Oliver, ale Chloë mu przerwała:

- Kochasz ją, prawda? 

- Co? - mruknął cicho.

- Rose... Kochasz ją, prawda? - powtórzyła. 

- Ja... Nie... To nie takie proste - stwierdził. 

- Nie jestem dzieckiem. Mam czternaście lat i wiem, jak zachowuje się człowiek zakochany. 

- Mój brat też ma czternaście lat, a jednak nie dostrzega takich rzeczy. 

- Jesteś pewien? Czasem młodzi ludzie widzą więcej niż dorośli... A ja wiem, że ty ją kochasz. 

- Kto kocha kogo? - wtrąciła się Iris. Odgarnęła swoje blond włosy i wbiła wzrok w Olivera. Czy ona...? - naszła myśl Chloë. 

- Zbierajmy się. Gdzie znajduje się ta Kwatera? - odezwał się William. 

- Trzy minuty stąd - odpowiedział Oliver, nie zauważając tej niezręczniej sytuacji. 

- Chodźmy - mruknął William i reszta podążyła jego śladem. 

*Iris*

- Jesteś pewny, że tutaj ją znajdziemy? - spytała, gdy znaleźli się przed bramą. 

- Niczego nie jestem pewien, Iris - burknął Oliver. Najwyraźniej był w złym humorze. Blondynka rozejrzała się dookoła. Jej uwadze nie umknęły kamery zamieszczone obok bramy wejściowej. 

- Uśmiechnijmy się do kamery - zaproponowała. William spiorunował ją spojrzeniem. Widocznie nie było mu do śmiechu. 

- Zapukamy czy...? - zaczęła Chloë, ale w międzyczasie Oliver pchnął bramę i weszli do środka. Było zbyt spokojnie. Ciche brzęczenie dochodziło nie wiadomo skąd. 

- Słyszycie to? - rzuciła Iris. Ten odgłos wydawał się jej zbyt znajomy. 

- Drut! - krzyknął nagle Oliver. Coś zwaliło ją z nóg. Wylądowała kilka metrów dalej na ziemi. Spojrzała w górę i dostrzegła ciemnowłosą postać. 

- A jednak mnie lubisz - stwierdziła, patrząc w piwne oczy Williama. 

- Nie. Jestem tylko odpowiedzialny za ciebie - zaprzeczył. Uwolnił ją i pomógł wstać. Blondynka popatrzyła w stronę budynku. Oliver ruszył w jego kierunku. Chloë z rezerwą zatrzymała się kilka metrów za nim. 

- Idźcie przodem - mruknęła Iris do Williama. 

*Oliver*

Nic go nie zaatakowało - to mógł stwierdzić od razu. Dziwne. Nie liczył na komitet powitalny, ale jednak nie podejrzewał, że pójdzie tak łatwo... 

- Nie cieszysz się z powrotu? - odezwał się znajomy głos. Oliver obrócił się raptownie. Ujrzał starszą wersję siebie. 

- Tato! - powiedział i objął mężczyznę. Zauważył, że Seth Archibald ani trochę nie zmienił się od ich ostatniego spotkania. 

- Wydoroślałeś - rzucił mężczyzna, wypuszczając syna z objęć. Oliver uśmiechnął się i na chwilę zapomniał, że nie jest to zwykła wizyta. 

- Jest tutaj? - spytał z nieskrywaną nadzieją. 

- Kto? - mruknął Seth. 

- Rose? Jest tutaj? - powtórzył. 

- Oliver... 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz