*William*
- Muszę znaleźć Rose - oznajmił po raz setny Oliver. Ściemniało się, temperatura lekko spadła. Rosa pokryła pobliskie liście drzew.
- Zanim odnajdzie ją Giana - dodał po chwili.
- Przyjaźnią się, prawda? - zauważyła Chloë. Oliver spojrzał na czternastolatkę z nieskrywaną złością.
- Giana prawie mnie zabiła. Nie chcę wiedzieć, co czuła w tym czasie Rose - powiedział wilkołak.
- Znajdziemy ją, obiecuję - odezwała się nagle Iris. William zmarszczył brwi. Nigdy wcześniej nie słyszał w głosie wampirzycy troski. Dziewczyna zauważyła jego wzrok.
- Możemy pogadać na osobności? - zwróciła się do niego. William przytaknął i oddalili się trochę.
- Co ty wyprawiasz? - rzucił wampir.
- Możesz mi nie wierzyć, ale martwię się - odpowiedziała.
- O Rose? - mruknął William.
- Tak. Jej przyjaciele okazali się wrogami. Nie ma nic gorszego niż zdrada - stwierdziła Iris. William nie odezwał się. Pragnął jej uwierzyć. Jednak znał ją na tyle, by mieć wątpliwości.
- William? - odezwała się po chwili - Czy mogę ci zaufać?
- Tak - odparł krótko.
- To dobrze - odetchnęła z ulgą - Nie mam zbyt wielu przyjaciół.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi, Iris - sprostował.
*Chloë*
- Wybierzemy się na wschód... Najpierw sprawdzimy Kwaterę w Portland. Później pojedziemy do Ilvine. Przydałoby się wsparcie. Czy wasi... - mówił Oliver, ale Chloë mu przerwała:
- Kochasz ją, prawda?
- Co? - mruknął cicho.
- Rose... Kochasz ją, prawda? - powtórzyła.
- Ja... Nie... To nie takie proste - stwierdził.
- Nie jestem dzieckiem. Mam czternaście lat i wiem, jak zachowuje się człowiek zakochany.
- Mój brat też ma czternaście lat, a jednak nie dostrzega takich rzeczy.
- Jesteś pewien? Czasem młodzi ludzie widzą więcej niż dorośli... A ja wiem, że ty ją kochasz.
- Kto kocha kogo? - wtrąciła się Iris. Odgarnęła swoje blond włosy i wbiła wzrok w Olivera. Czy ona...? - naszła myśl Chloë.
- Zbierajmy się. Gdzie znajduje się ta Kwatera? - odezwał się William.
- Trzy minuty stąd - odpowiedział Oliver, nie zauważając tej niezręczniej sytuacji.
- Chodźmy - mruknął William i reszta podążyła jego śladem.
*Iris*
- Jesteś pewny, że tutaj ją znajdziemy? - spytała, gdy znaleźli się przed bramą.
- Niczego nie jestem pewien, Iris - burknął Oliver. Najwyraźniej był w złym humorze. Blondynka rozejrzała się dookoła. Jej uwadze nie umknęły kamery zamieszczone obok bramy wejściowej.
- Uśmiechnijmy się do kamery - zaproponowała. William spiorunował ją spojrzeniem. Widocznie nie było mu do śmiechu.
- Zapukamy czy...? - zaczęła Chloë, ale w międzyczasie Oliver pchnął bramę i weszli do środka. Było zbyt spokojnie. Ciche brzęczenie dochodziło nie wiadomo skąd.
- Słyszycie to? - rzuciła Iris. Ten odgłos wydawał się jej zbyt znajomy.
- Drut! - krzyknął nagle Oliver. Coś zwaliło ją z nóg. Wylądowała kilka metrów dalej na ziemi. Spojrzała w górę i dostrzegła ciemnowłosą postać.
- A jednak mnie lubisz - stwierdziła, patrząc w piwne oczy Williama.
- Nie. Jestem tylko odpowiedzialny za ciebie - zaprzeczył. Uwolnił ją i pomógł wstać. Blondynka popatrzyła w stronę budynku. Oliver ruszył w jego kierunku. Chloë z rezerwą zatrzymała się kilka metrów za nim.
- Idźcie przodem - mruknęła Iris do Williama.
*Oliver*
Nic go nie zaatakowało - to mógł stwierdzić od razu. Dziwne. Nie liczył na komitet powitalny, ale jednak nie podejrzewał, że pójdzie tak łatwo...
- Nie cieszysz się z powrotu? - odezwał się znajomy głos. Oliver obrócił się raptownie. Ujrzał starszą wersję siebie.
- Tato! - powiedział i objął mężczyznę. Zauważył, że Seth Archibald ani trochę nie zmienił się od ich ostatniego spotkania.
- Wydoroślałeś - rzucił mężczyzna, wypuszczając syna z objęć. Oliver uśmiechnął się i na chwilę zapomniał, że nie jest to zwykła wizyta.
- Jest tutaj? - spytał z nieskrywaną nadzieją.
- Kto? - mruknął Seth.
- Rose? Jest tutaj? - powtórzył.
- Oliver...
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...