10.

207 8 0
                                    

*James*

Za duże ryzyko. Zbyt wiele myśli. Nie wszystko na raz. James ruszył wzłuż rzeki. Zatrzymał się przy swoim ulubionym miejscu, jakim był wodospad. 

Czekała tam na niego niespodzianka. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Wydawało mu się, że śni. 

Ciemnowłosa dziewczyna siedziała na brzegu i wpatrywała się w taflę wody. Przechyliła lekko głowę i powiedziała:

- James. 

Chłopak zatrzymał wzrok na jej jasnych oczach. 

- Cora - mruknął. 

Odwrócił się gwałtownie. 

- Nie powinno cię tu być - burknął. 

- A ty nie powinieneś wchodzi do południowej części. Jeśli Calvin...  - stwierdziła. 

- Nie boję się twojego chłopaka - wypalił. 

- Calvin nie jest moim chłopakiem - oznajmiła nieco zbyt gwałtownie. Znów na nią spojrzał. 

- Zabiliście Sybillę. Francis musi ją pomścić - powiedział cicho. 

- Sybillę? Nie zabiliśmy nikogo z waszych - wyznała Cora. James chciał jej wierzyć. Pragnął tego. Dziewczyna wstała. Zrobiła krok w jego stronę. 

- Myślisz, że jeśli zabiłabym wampira, weszłabym na wasz teren? Po co miałabym ryzykować? - stwierdziła Cora. 

- Dla tego samego powodu, dla którego ja ryzykuję, spotykając się z tobą?! - oznajmił głośno chłopak.

Ciemnowłosa zatrzymała się gwałtownie. Zapadło długie milczenie. Gdzieś w oddali przyjaciele opłakiwali zmarłą, gdzieindziej wrogowie szykowali się na wojnę. Ale tutaj było ich dwoje: wampir i wilkołak. Dwaj odwieczni przeciwnicy. 

James przygryzł wargę i zrobił krok do przodu. Potem jeszcze jeden. W pewnym momencie dzielił ich niecały metr. 

- Wierzę ci, bo chcę... bo muszę - wykrztusił powoli chłopak. 

- Dobrze - mruknęła dziewczyna. Nie wiadomo, kto ruszył się pierwszy. Może zrobili to jednocześnie, instynktownie. Dopadli się w połowie drogi. Jedno objęło drugie, a ich usta stopiły się razem. 

*Cora*

Jedna rzecz, którą nie musiała dzielić się z watahą. James. Jego imię wciąż brzmiało jej w myślach. 

- Nie żałuję - powiedział, gdy rozstali się niedaleko granicy. 

- Ostatni raz - przyrzekła dziewczyna, zanim zniknął jej z oczu. Jeden pocałunek, drugi...

- Muszę iść. Uważaj na siebie - mruknęła Cora. Uśmiechnął się i zniknął. 

Kilka godzin później wciąż czuła ten smak. W swoim życiu całowała się wiele razy, ale nikt nie smakował tak dobrze. 

- Przegrałaś - oznajmił Max, odkładając konsolę. Skończyli właśnie wyścig.  

- Wolę grać z Oliverem. On przynajmniej udaje, że się stara - stwierdził chłopiec. 

- Przepraszam. Poprawię się - powiedziała ciemnowłosa. 

- Może innym razem. Widziałaś Olivera? - spytał. 

- Nie. Sprawdzałeś na górze? - rzuciła.

- Tak. Chyba gdzieś poszedł z Evans - mruknął. Cora odłożyła konsolę. 

- Swoją drogą nie myślałem, że się przyjaźnią - oznajmił Max. 

- Ja też nie - burknęła Cora. 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz