*James*
Za duże ryzyko. Zbyt wiele myśli. Nie wszystko na raz. James ruszył wzłuż rzeki. Zatrzymał się przy swoim ulubionym miejscu, jakim był wodospad.
Czekała tam na niego niespodzianka. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Wydawało mu się, że śni.
Ciemnowłosa dziewczyna siedziała na brzegu i wpatrywała się w taflę wody. Przechyliła lekko głowę i powiedziała:
- James.
Chłopak zatrzymał wzrok na jej jasnych oczach.
- Cora - mruknął.
Odwrócił się gwałtownie.
- Nie powinno cię tu być - burknął.
- A ty nie powinieneś wchodzi do południowej części. Jeśli Calvin... - stwierdziła.
- Nie boję się twojego chłopaka - wypalił.
- Calvin nie jest moim chłopakiem - oznajmiła nieco zbyt gwałtownie. Znów na nią spojrzał.
- Zabiliście Sybillę. Francis musi ją pomścić - powiedział cicho.
- Sybillę? Nie zabiliśmy nikogo z waszych - wyznała Cora. James chciał jej wierzyć. Pragnął tego. Dziewczyna wstała. Zrobiła krok w jego stronę.
- Myślisz, że jeśli zabiłabym wampira, weszłabym na wasz teren? Po co miałabym ryzykować? - stwierdziła Cora.
- Dla tego samego powodu, dla którego ja ryzykuję, spotykając się z tobą?! - oznajmił głośno chłopak.
Ciemnowłosa zatrzymała się gwałtownie. Zapadło długie milczenie. Gdzieś w oddali przyjaciele opłakiwali zmarłą, gdzieindziej wrogowie szykowali się na wojnę. Ale tutaj było ich dwoje: wampir i wilkołak. Dwaj odwieczni przeciwnicy.
James przygryzł wargę i zrobił krok do przodu. Potem jeszcze jeden. W pewnym momencie dzielił ich niecały metr.
- Wierzę ci, bo chcę... bo muszę - wykrztusił powoli chłopak.
- Dobrze - mruknęła dziewczyna. Nie wiadomo, kto ruszył się pierwszy. Może zrobili to jednocześnie, instynktownie. Dopadli się w połowie drogi. Jedno objęło drugie, a ich usta stopiły się razem.
*Cora*
Jedna rzecz, którą nie musiała dzielić się z watahą. James. Jego imię wciąż brzmiało jej w myślach.
- Nie żałuję - powiedział, gdy rozstali się niedaleko granicy.
- Ostatni raz - przyrzekła dziewczyna, zanim zniknął jej z oczu. Jeden pocałunek, drugi...
- Muszę iść. Uważaj na siebie - mruknęła Cora. Uśmiechnął się i zniknął.
Kilka godzin później wciąż czuła ten smak. W swoim życiu całowała się wiele razy, ale nikt nie smakował tak dobrze.
- Przegrałaś - oznajmił Max, odkładając konsolę. Skończyli właśnie wyścig.
- Wolę grać z Oliverem. On przynajmniej udaje, że się stara - stwierdził chłopiec.
- Przepraszam. Poprawię się - powiedziała ciemnowłosa.
- Może innym razem. Widziałaś Olivera? - spytał.
- Nie. Sprawdzałeś na górze? - rzuciła.
- Tak. Chyba gdzieś poszedł z Evans - mruknął. Cora odłożyła konsolę.
- Swoją drogą nie myślałem, że się przyjaźnią - oznajmił Max.
- Ja też nie - burknęła Cora.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...