*Oliver*
Minęły dopiero dwa dni, a już czuł się jak obcy. Przyciągał spojrzenia wszystkich członków Sfory. Miał wrażenie, że potrafią oni czytać mu w myślach. Po raz kolejny warknął do matki, że nie jest głodny. Chciał po prostu być sam...
Siedział na dywanie, okno było otwarte na oścież. Poranny wiaterek łaskotał go w kark. Zamknął oczy i próbował jeszcze raz ułożyć sobie myśli.
Rose i Alex. Alex i Rose. Razem wyjeżdżający za granicę. Ona się śmieje, on się w nią wpatruje z uśmiechem.
Nie Rose i Dean. Nie Rose i Dean.
- Synu - Seth Archibald oparł się plecami o ścianę i czekał. Oliver nie odpowiedział.
- Synu - powtórzył mężczyzna - Opowiesz mi, co się tam stało?
Chłopak westchnął przeciągle. Schował głowę pomiędzy ramionami... I jakby w zwolnionym tempie zaczęły docierać do niego słowa, które zapisał w liście. Nagle wstał, zgarnął ze stolika klucze do auta i bez słowa minął ojca.
- Dean - tuż przy drzwiach zobaczył matkę.
- Nie teraz - warknął. Musiał przekonać się na własne oczy. Szedł właśnie do samochodu, gdy niespodziewanie wyrósł przed nim Scott Howe.
- Synu - zwrócił się do chłopaka, jednocześnie tarasując mu drogę.
- Zejdź mi z drogi, Scott - odparł chłodno Oliver. Poczuł na ramieniu dłoń Alfy.
- Przemyśl to - ku zaskoczeniu chłopaka powiedział mężczyzna i ustąpił mu z drogi.
Gdy tylko Oliver Archibald znalazł się za kierownicą jeepa, w głowie pojawiła mu się myśl, że jeśli zobaczy ich razem... to dla niego to już będzie koniec.
Wjechał na parking przy PDX i zostawił auto, by pognać do holu przylotów. Zatrzymał się przed tablicą z rozkładem lotów. Odnalazł ten lecący z Vancouver. Na dziś planowany był tylko jeden lot, za 24 minuty. Więc czekał.
Czekał. I znów czekał.
Codziennie przez tydzień. I w ciągu tygodnia nic się nie zmieniło.
Po dwóch tygodniach stracił nadzieję. W jego głowie powstało już z milion scenariuszy: Rose wyprowadziła się do Kanady, już nigdy się nie spotkają; Rose układa sobie życie z Prescottem.
Któregoś dnia szedł korytarzem do sali konferencyjnej, gdy wpadł na Clare, matkę Rose.
- Clare - zatrzymał ją, błagalnym spojrzeniem - Muszę się z nią zobaczyć...
- Przykro mi, Dean. Naprawdę. Nie odezwała się jeszcze...
Westchnął z bezradności. Usłyszeli kroki na korytarzu i po chwili ujrzeli rozwścieczonego Scotta trzymającego jakiś papier w ręce. Bez słowa wyjaśnienia podał go żonie.
- Co to jest, Scott? - spytała kobieta. Oliver nachylił się przez ramię kobiety, by przeczytać treść listu. Znieruchomiał.
Scott Howe zacisnął pięści i wycedził przez zęby:
- Tłumaczyłem, prosiłem i i tak to zrobił.
Clare pokręciła głową.
- Zobacz. Alex pisze, że ma powód - wyjaśniła. Oliver przejechał dłonią po karku. Po chwili podchwycił wzrok Scotta.
- Śmiało. Powiedz to. Powiedz, że to moja wina... Wiem, jestem tego świadomy - warknął chłopak.
- Tobie też mówiłem, powtarzałem. Razem z ojcem uczyliśmy was całe życie, powtarzaliśmy. Alfę i Betę nie może wiązać coś więcej niż wzajemne oddanie. Przyjaźń owszem, seks nigdy - oznajmił Scott.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...