*Rose*
Obudziła się, zanim ktokolwiek zauważył. Czuła się obolała. Spojrzała w prawo, w stronę łóżka Deana.
- Tym razem nigdzie się nie wybieram.
Po chwili wpatrywania się w chłopaka, przekręciła się na drugą stronę i popatrzyła na śpiącego Alex' a.
- Cokolwiek się wydarzy, tym razem cię nie zostawię.
Po kilku minutach przekręciła się na plecy i wbiła wzrok w sufit.
- Razem w to wpadliśmy, razem z tego wyjdziemy - oznajmiła cicho. Potem poczuła, jak powieki powoli jej opadają. Zasnęła.
Jakiś czas później szelest sprawił, że Rose otworzyła oczy i gwałtownie podniosła się.
- Jednak żyjesz - Holly Evans stała oparta plecami o drzwi i wpatrywała się w nią z zainteresowaniem.
- Czego chcesz? - mruknęła Rose, czując jak głowa nieprzyjemnie jej pulsuje.
- Mam propozycję - odpowiedziała Holly i podeszła w stronę jej łóżka, zatrzymała się przy nim i dodała - Wiem, jak rozwiązać ten problem.
- O czym mówisz? - spytała Rose. Dziewczyna zaśmiała się cicho, wskazując łóżka, na których spali Dean i Alex.
- Mogę na zawsze rozwiązać ten trójkąt miłosny... Swoją drogą nie uważasz to za nieco niesprawiedliwe? Gdy ty masz dwóch chłopaków, taka Miriam... nie ma żadnego.
Rose nie zareagowała na tą zaczepkę, więc Holly kontynuowała:
- Myślałaś, że jak pchniesz Alex' a w stronę Miriam, to ona zostawi Deana dla ciebie? A może denerwuje cię jej obecność, bo nie masz nad nią kontroli? Może wcale nie chcesz oddać jej Alex' a? A może...?
- Wystarczy.
- Czy Dean wie, co czujesz do Alex' a?
- To nie twoja sprawa.
- Rozumiem. Zamierzasz wypierać swoje uczucia do niego?
- Powiedziałam: wystarczy.
Holly zaśmiała się i podeszła do łóżka Deana. Pogłaskała go po policzku i zwróciła się do Rose:
- Jak myślisz, który jako pierwszy odda za ciebie życie?
- Nie pozwolę na to.
- Może nie będziesz miała wyboru. Takie jest przeznaczenie Bety: chronić Alfę za cenę swojego życia... Wiesz, odkąd dowiedziałam się o twoim istnieniu, zastanawiało mnie to, w jaki sposób taka zwyczajna dziewczyna, jak ty, może mieć po swojej stronie dwie Bety. I wiesz, do jakiego doszłam wniosku?
- Domyślam się, że zaraz mi powiesz.
- Jesteś niesprawiedliwie cholerną szczęściarą, Rose Georgino Howe, córko Clare Seyfried i Scotta Howe' a. Historia naszego gatunku nie wspomina o wilkołaku o takich samych zdolnościach. W legendach nie znajdziesz opowieści o dziewczynie, która była na tyle silna, by okiełznać miłość dwóch przyjaciół, dwóch wilkołaków, dwóch najbliższych jej sercu osób.
- Mówisz o mnie, jak o bohaterze. Zawsze mówisz o mnie. Może więc porozmawiamy trochę o tobie...? Wiem, kim jesteś, Holly Evans. Pytanie, czy ty wiesz, dlaczego przyjeżdżając tu pod fałszywym nazwiskiem, wybrałam właśnie twoje?
Rose zmierzyła dziewczynę spojrzeniem. Holly odwróciła głowę w stronę okna.
- Kiedy powiedziałaś mi, jak się nazywasz, wiedziałam. Zrozumiałam. Urodziłam się jako twój sobowtór, co za przypadek. A może szczęście? Może świat chce ci dać drugą szansę? Szansę, by naprawić swoje błędy.
- Nie masz pojęcia, o czym mówisz.
- Nie mam?
1864r., Nowy Orlean
To był pierwszy dzień od bardzo dawna, gdy ziemię zaścielał biały, puszysty śnieg. Gdy tylko księżyc w pełni pojawił się na niebie, nastała cisza. Tak, jakby całe miasto zasnęło. Ludzie zaryglowali się w domach, bowiem po mieście krążyły legendy...
Dawno, dawno temu, gdy księżyc spotykał się ze spojrzeniami młodych przejezdnych, złe rzeczy zaczęły dziać się w Nowym Orleanie. Krzyki pojawiające się nocą, znikanie mieszkańców... nieraz krew strumieniami płynąca ulicami miast.
To była jedna z tych nocy... Nocy, kiedy największe zło spotkało Nowy Orlean.
Z czasem każde stworzenie było w stanie przyzwyczaić się do bólu, który raz w miesiącu niszczył jego organizm, zmieniał go. Gdy wilk pojawił się u progu lasu, w okolicach dało się słyszeć wycie. Odgłos cierpienia. Nie istniał gorszy dźwięk od tego. Wilk ruszył w stronę jego źródła. Gdy dotarł na miejsce, ukazała mu się scena mordu.
- Jeszcze ten - krzyknął strażnik, wbijając ostrze w tułów wilka.
- Zakopmy je razem i spalmy, zanim jeszcze ktoś je odnajdzie - powiedział drugi. Wilk wyczuwał ostry zapach krwi, lecz w powietrzu unosiło się coś gorszego. Zapach śmierci.
Wilk przeniósł spojrzenie na kształt uformowany z innych stworzeń. Martwych stworzeń.
I wtedy to zobaczył. I zrozumiał.
Te piękne, lśniące szare oczy, w których nie można już było ujrzeć życia, przyjemne białe futro zlewające się ze śniegiem, na którym ciało wilka leżało.
Wilk przypatrujący się martwym przyjaciołom zaskomlał cicho. Tyle bliskich mu osób. Już nigdy z żadnym z nich nie porozmawia... A wśród nich jego największa miłość.
Zemsta. Jedyna rzecz, która w tym momencie utrzymywała wilka przy życiu. Cokolwiek się wydarzy, ta historia tak się nie skończy.
- Słyszałeś to? - odezwał się strażnik, ciągnący ciało wilka.
- To pewnie inne drapieżniki wyczuły krew - odpowiedział inny strażnik.
- Pośpieszmy się. Nie wiadomo, kogo ten zapach może przyciągnąć - mruknął inny.
Wilk rozejrzał się. Mimo przewagi liczebnej, byłby w stanie pokonać tych ludzi. Rozerwać im gardła, zatopić kły w ich szyjach. Pozbawić ich życia.
- Chodźcie tu, chyba mam kolejnego - usłyszał głos człowieka. Mężczyzna w średnim wieku stał dwa metry od wilka, zaciskając dłoń na kuszy.
Wtedy właśnie wilk zrozumiał, że emocje nie zawsze czynią nas słabym, czasami są naszym ratunkiem, ostatnią nadzieją, linią trzymającą nas przy życiu.
Zanim zjawili się pozostali, wilk skoczył w stronę mężczyzny i rozerwał go na strzępy.
To była niezapomniana noc dla mieszkańców miasta. Noc rzezi. Noc, w której tylko nieliczni mieli odwagę, by opuścić dom i uciec. Jednak żadnemu z nich to się nie udało. Nikt nie przeżył starcia z wilkiem. Z wilkiem, dla którego w życiu już nic się nie liczyło. Z wilkiem, którego nic już tu nie trzymało. Z wilkiem, dla którego nie istniała już nadzieja.
- Dla nas nie ma już nadziei - oznajmiła Rose, wpatrując się w Holly. Dziewczynę tak podobną do niej samej. Swoją krew. Swoją rodzinę. Swojego przodka.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...