*Leila*
Od wyjazdu Aarona minęły dwa miesiące. Może to nie dużo, ale gdy przeliczysz to na dni, wyjdzie ich 62, czyli 1 488 godzin, dokładniej ponad 5 mln sekund. Gdzie on się podziewa? - jedno pytanie wciąż zajmowało myśli Leili. Zostawił ją samą przed domem. Na samo wspomnienie mrowiły ją usta.
Nigdy nie myślała w ten sposób o Aaronie. Fakt, widywali się codziennie, ale...
- Kino? Ja stawiam - zaproponował Francis, wchodząc do kuchni. Ciemnowłosa spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem. Przez ostatnie tygodnie bardzo zbliżyli się do siebie.
- Co sądzisz? - spytał nieco mniej pewnie wampir. Jego jasne włosy podwijały mu się przy szczęce.
- Nie odmówię - powiedziała Leila, odstawiając pustą miskę na blat. Uśmiechnął się, odwzajemniła uśmiech.
- Nie przeszkadzam? - pytanie Iris przerwało milczenie. Leila z zakłopotaniem popatrzyła na współlokatorkę.
- Nie. Już skończyliśmy - odpowiedział Francis i minął blondynkę.
- Kręcicie ze sobą? - rzuciła z zaciekawieniem Iris. Leila prawie strąciła miskę z blatu.
- Nie. Tak. Nie wiem, może... - mruknęła Leila. Na twarzy Iris zagościł uśmiech.
- Widziałaś Williama? Od wczoraj próbuję go złapać - spytała.
- Nie - odpowiedziała jej Leila.
*William*
- Ostatni raz, proszę - zwrócił się William po południu do Chloë.
- Nie - powiedziała dziewczynka. Chłopak spojrzał na zegarek. Za dziesięć minut miał się spotkać z Holly przy dawnej leśniczówce.
- Proszę - powtórzył, gdy w tym samym czasie w pokoju pojawiła się głowa Iris.
- Tutaj jesteś, Willie. Wszędzie cię szukałam - powiedziała i weszła do środka. William wywrócił oczami. Nie znosił tego zdrobnienia.
- Co to za zapach? - spytała blondynka, łapiąc się za nos. William podejrzewał, że to od niego. Przesiąkł zapachem wilkołaka.
- To moje zioła. Chyba się nie sprawdziły - wtrąciła Chloë. Chłopak posłał jej błagające spojrzenie. Dziewczyna zwróciła się do Iris:
- Mogłabyś mi pomóc, Iris? Podobno jesteś w tym najlepsza.
- Podobno? Kochana, ja jestem najlepsza - poprawiła ją blondynka.
Wampir odprowadził je wzrokiem, po czym ruszył do lasu.
*Leila*
Musi to zrobić. Nie ma innego wyjścia. Nie będzie mogła ruszyć dalej. Usiadła na schodkach przed domem. Wyciągnęła telefon i wybrała numer. Przez chwilę się wahała, ale wtedy usłyszała pocztę głosową. Popatrzyła na drzewa rosnące dookoła budynku. Wstała i ruszyła w głąb lasu. Minęła polany, miejsca, gdzie lubiła polować, zatrzymała się nad rzeką. Jeszcze raz wybrała numer Aarona. Gdy była pewna, że znów odezwie się poczta głosowa, usłyszała jego głos.
- Halo? - spytał. Nie odezwała się.
- Halo? - powtórzył. Nie odpowiedziała. Nie wiedziała co. Chwila ciszy. Już miała odsunąć telefon, gdy usłyszała:
- Leila? To ty? Jeśli to ty, ja...
Rozłączyła się. Nie chciała tego wiedzieć.
- Wszystko w porządku? - rozpoznała głos Francisa.
- Jasne. Idziemy? - rzuciła. Chłopak uśmiechnął się do niej zachęcająco i ruszyli w stronę samochodu.
*Francis*
Tego, co działo się pomiędzy nim a Leilą nie dało się zdefiniować. Kim dla siebie byli? Przyjaciółmi, współlokatorami? A może kimś więcej?
Francis oparł się w fotelu i spojrzał na ekran. Przegapił połowę filmu. Myślami wracał do dnia, gdy po raz pierwszy spotkał Sybillę.
- Powtórz mi jeszcze raz swoje imię - poprosił wtedy.
- S y b i l l a. To nie jest trudne, Francis - oznajmiła.
Łokieć Leili dotknął ręki Francisa. Wampir przypomniał sobie, że siedzi w kinie wśród ludzi. Czuł głód, zapach krwi docierał do jego nozdrzy. Ręka Leili leżała bezwładnie na oparciu krzesła. Sięgnął po nią i złączył ich palce ze sobą.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...