*Francis*
Zapowiadał się słoneczny dzień. Francis szykował się właśnie do pracy. Jego firma mieszcząca się na obrzeżach Forest Grades miała wysokie przychody. Dzięki niemu byli w stanie utrzymać ten dom.
Mężczyzna poprawił krawat, zabiął marynarkę i szybko przejrzał się w lustrze. Gdy dwanaście lat temu rozpoczynał swoją karierę, ledwie starczało mu na jedzenie. Jako wampir w wieku prawdziwego życia nie grzeszył brakiem urody. Często bywło tak, że klientki zapraszały go na kolację albo na wspólne wyjście. Zawsze odmawiał. Jak miał wyjaśnić konieczność spożycia krwi przy ludziach? "Przepraszam, zalecenie lekarza".
I była jeszcze Sybilla. Miłość jego życia. Kochał ją od dnia, kiedy się poznali.
Francis dopiero teraz uświadomił sobie, że o czymś zapomniał. Zbiegł szybko do salonu.
- Ładne wdzianko - rzuciła z uznaniem Iris. Leila wywróciła oczami.
- Wyglądam profesjonalnie? - spytał mężczyzna.
- Jak zawsze - odpowiedział mu James. Chłopak przytknął do ust szklankę soku. Myślami był gdzieindziej. Co cię dręczy, James? - zastanawiał się czasami starszy wampir.
Spojrzał na zegarek. Za dziesięć ośma. Jeśli teraz nie wyjedzie, to się spóźni.
- Widzieliście Sybillę? - spytał.
- Nie tutaj - mruknął James. Nagle dotarł do ich uszu krzyk. Dziewczęcy krzyk.
*Chloë*
- Wypij to - Leila podsunęła jej pod nos kubek gorącego kakao.
- Nie chcę - mruknęła dziewczyna.
- Poczujesz się lepiej - skłamał Aaron. Nie odstępował jej na krok. Chloë sięgnęła po kubek.
- Wciąż ją widzę - oznajmiła cicho.
Osiem godzin wcześniej...
- Nie. Jak chcesz. Obiecaj mi - urywki zdań docierały do Chloë. Dziewczyna ruszyła w dół skarpy. Kobieta przed nią obróciła się gwałtownie.
- Oh, to ty. Wystraszyłaś mnie, Chloë - powiedziała Sybilla.
- Przypadkiem usłyszałam twoją rozmowę. Wszystko w porządku? - spytała Chloë .
- Oczywiście, słońce. Nie powinnaś się tym martwić - stwierdziała kobieta. Dzieliło je dwadzieścia lat różnicy, ale dziewczyna nie była naiwna. "Nie powinnaś się tym martwić" zawsze wróżyło kłopoty. Postanowiła jednak posłuchać wampirzycy.
- Idę do domu - oznajmiła. Sybilla spojrzała na nią obojętnie.
- Nie długo przyjdę - szepnęła tylko.
***
Odgłosy otwieranych szuflad dochodziły z sypialni Francisa. Pewnie już wstał - pomyślała Chloë. Zabrała bluzę z szafy, włożyła pośpiesznie trampki i zbiegła na dół. Zabrała kluczyki od auta i wyszła na ganek. Na wycieraczce znalazła pudełko. Było estetycznie i starannie zapakowane. Nie było żadnej karteczki. Dziewczyna rozwiązała wstążkę i zajrzała do środka. Najpierw nie mogła zrozumieć, co ma przed sobą. Gdy w końcu uświadomiła sobie, że to fragmenty ludzkiego ciała, wrzasnęła.
Wszyscy się zbiegli. Ktoś objął ją ramieniem. Ktoś kazał jej odejść. Zanim zniknęła za drzwiami, usłyszała głos Williama:
- Ona była pierwsza, wy będziecie następni.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...