9.

274 7 0
                                    

*Giana*

Krople deszczu zatrzymały się na liściach. Giana ubrana w strój do joggingu biegła przez las, podążając stałą trasą.  Zatrzymała się na chwilę, poprawiła słuchawki, obejrzała się przez ramię i ruszyła dalej. Las wydawał jej się niespokojny. 

W oddali ukazał jej się znajomy budynek. Zapachniało domem. Ostatni skok ze skarby i dziewczyna wylądowała tuż przed gankiem. 

- Bywało lepiej - stwierdziła Holly, siedząc na ziemi i  jednocześnie opierając się o ścianę budynku. 

- Coś mnie rozproszyło - oznajmiła przyjaciółka i sięgnęła po butelkę wody. Pociągnęła łyk i popatrzyła na Evans. 

- Dalej unikasz Jasona, prawda? - spytała. 

- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - zaprzeczyła druga. 

Przyjaźniły się od pierwszego dnia, ale ostatnimi czasy wyczuwało się napięcie. Jak wśród wszystkich. 

- Może...? - zaczęła Giana, ale w tym samym momencie coś ją uderzyło. Spojrzała na ziemię. Szyszka. Holly gwałtownie podniosła się. Obie popatrzyły w kierunku lasu. 

- A co ty tu robisz? - padło pytanie z ust Holly. 

*William*

Stał niecałe trzy metry od wilkołaków. Za plecami miał Aarona, trochę dalej stała Iris. Gdzieś głębiej skrywała się reszta.  

Chłopak popatrzył na nieznajomą, a po chwili poczuł ukłucie szyszki. 

- Kto to? - rzuciła dziewczyna, wpatrując się w niego. William był pewien, że Holly dostrzegła Aarona i Iris za jego plecami. 

- Giana, idź do domu. Max, ty też - powiedziała. Wampir nie zauważył młodego wilkołaka. Musiał być bardziej uważny. 

- Znam cię - szepnął Max. Holly warknęła. Dwójka weszła do domu. Holly odprowadziła ich wzrokiem, po czym odwróciła się do Williama. 

- Czego chcesz? - spytała chłodno. Nie była tą samą dziewczyną z miasta. 

- Może mam zaprosić was do środka? - zaproponowała ponuro. 

- Z chęcią się rozejrzymy - wtrąciła Iris. Błagam cię, zostaw to mnie - pomyślał wampir. Aaron podał mu pudełko. Chłopak zrobił zamach i rzucił wilkołakowi pod nogi. 

- Co to? - mruknęła Holly. 

- Otwórz - poleciła Iris. 

Szatynka z nieskrywaną niechęcią otworzyła pudełko. 

- Szczura tam trzymałaś, że tak capi? - zwróciła się do Iris. William i Aaron obserwowali tę wymianę zdań z dystansu. 

Holly w tym samym czasie podniosła wiadomość. 

- Wy będziecie następni - przeczytała - To ma być groźba?

- Zależy, jak ją zinterpretujesz - stwierdził William. Dziewczyna rzuciła w ich stronę pudło. Ktoś pojawił się w oknie. William rozpoznał ciemnowłosego chłopaka. 

- Pozdrów kolegę - rzucił i odwrócił się w stronę lasu. 

*James*

- I co dalej? - pytanie Jamesa zawisło w powietrzu. Wtargnęli na teren wilkołaków. To była kwestia czasu aż wydarzy się coś złego. 

- Zabili Sybillę, masz wątpliwości? - Leila wbiła czerwony paznokcieć w drewniany blat. 

- Uważam, że działamy zbyt pochopnie - oznajmił chłopak. 

- Mamy czekać aż wybiją nas pokolei? - warknęła wampirzyca. Nie to miałem na myśli - chciał dodać. 

- Muszę się przejść - powiedział chłodno i wyszedł, nie zważając na zakaz Francisa. 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz