15.

154 6 0
                                    

*Iris*

Słońce wzeszło dziś wcześniej niż wczoraj. Iris obserwowała co dzień wschód, siedząc na parapecie w gabinecie Francisa. Jej blond włosy lekko kołysały się na wietrze, który dostawał się przez szczelinę w oknie. 

- Które przegrałoby pierwsze twoim zdaniem? - pytanie Jamesa zakłóciło jej codzienny rytuał. Spojrzała na niego podejrzliwie. 

- Co ty tu robisz? - warknęła. Nie miała ochoty na towarzystwo. No może oprócz Williama. 

- Słyszałem, że Holly jest najniebezpieczniejsza - oznajmił James. 

- Coś proponujesz?

- Zająłbym się wpierw nią. 

- Chcesz ich zabić? Wszystkich?

- Większość. 

- Większość?

- Oszczędziłbym jedną. 

- Twoją dziewczynę? Psy wiedzą, że z nią sypiasz? 

- Hamuj się, Iris. 

- Bo co?

- Bo lepiej, abyś miała we mnie sojusznika niż wroga. Zwłaszcza, kiedy William się od ciebie odwrócił. 

Blondynka zagryzła wargi. 

- Jak chcesz, ale przemądrzała suka* jest moja. 

*odniesienie do płci psa. 

*Aaron*

Dwie walizki, jedna torba. Gdzie są nowiusieńkie air force? Lada dzień miała wybuchnąć wojna, a on rozmyślał tylko o swoich butach. Zajrzał pod łóżko. 

- Tu jesteście, kochane butki - mrugnął, wyciągając je, a następnie wrzucił je do torby. Rozejrzał się po raz ostatni po pokoju. 

- Będę tęsknił - rzucił, zabrał bagaże i ruszył korytarzem w kierunku schodów. 

- Dokąd się wybierasz? - jedno pytanie sprawiło, że się zawahał. Obrócił się powoli, by spojrzeć Leili w twarz. 

- Wracam do domu - odpowiedział spokojnie. Dziewczyna splotła ramiona. 

- Co znowu? - burknął, podnosząc jedną z walizek, ruszył w dół schodów. Na plecach wciąż czuł oddech ciemnowłosej wampirzycy. 

- Dlaczego teraz? - spytała.

- A dlaczego by nie? - powiedział. Zawrócił po kolejną walizkę i torbę. Gdy wszystkie jego rzeczy znalazły się na parterze, postanowił ostatni raz skonfrontować się z dziewczyną, do której czuł coś od 4 lat. 

- Uciekasz jak tchórz - oskarżyła go. Nie chciał się z nią kłócić. 

- Może i tak - podsumował. Stała na wyciągnięcie ręki. Mógł zrobić wszystko. Jednak nie ruszył się nawet o milimetr. Odetchnął głęboko i po chwili zabrał swoje rzeczy na ganek. Leila zatrzymała się w progu. Aaron zrobił krok do przodu, gdy poczuł jej rękę na swoim przedramieniu. Nie zastanawiając się zbyt długo, co robi, przyciągnął ją do siebie i zachłannie pocałował. 

To była ostatnia rzecz, jaką pamiętał. A ona była ostatnią osobą, która trzymała go w tym lesie. 



Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz