40.

80 4 0
                                    

*Alex*

Od tygodnia czuł się, jak intruz. Od rozmowy na dworze nie widział więcej Rose. Nienawidziła go, miała do tego prawo. Ale nie dała mu wyjaśnić...

- Znasz jakieś magiczne sztuczki? - spytała Iris, przyglądając się swojemu idealnie wypolerowanemu paznokciu. Ona najczęściej z nim rozmawiała. William siedzący naprzeciwko stołu prychnął. 

- Masz jakiś problem? - warknął Alex. Wampir zaśmiał się pod nosem. 

- Nie zwracaj na niego uwagi - zwróciła się do niego Chloe. O dziwo, wampiry lepiej traktowały go niż własne stado. Alex zerknął na ekran telefonu. Żadnych wiadomości. 

- Muszę pogadać z Rose - oznajmił, podnosząc się z krzesła. 

- To nie jest dobry pomysł - skomentował William, ale wilkołak podjął już decyzję. Przebiegł korytarzem aż znalazł się przed sypialnią dziewczyny. Zapukał dwa razy. W końcu drzwi się otworzyły i ku zaskoczeniu, zobaczył Olivera. 

- Jest Rose? - rzucił, nieskrywając podenerwowania. Oliver zmierzył go niezbyt przyjacielsko. 

- Nie chce z tobą gadać - odpowiedział krótko. 

- To bardzo ważne. Czy mógłbym... ? - zaczął, ale nagle ponad ramieniem Bety ujrzał szatynkę. 

- Możemy porozmawiać? - zwrócił się do niej bezpośrednio. Dziewczyna kiwnęła głową. 

- Zostaw nas samych, Archibald - dodał Alex, nie odrywając wzroku od przyjaciółki. Chłopak zaczął zaprzeczać. 

- Proszę cię, Oliver - przerwała mu Rose. 

*Rose*

Prescott jeszcze nigdy nie był tak bardzo przygnębiony jak dzisiaj. 

- Dobrze się czujesz? - spytała, nie wiedząc, jak zacząć już i tak krępującą rozmowę. 

- Nieźle, a ty? - rzucił. 

- Nieźle. 

- To chyba dobrze. 

- Też mi się tak wydaje... 

- Rose...

- Al... Alex... 

- Nie chciałem, abyś dowiedziała się w ten sposób. 

- Mogłeś mi powiedzieć. 

- To by nic nie zmieniło...

- "Zawsze możesz na mnie liczyć", prawda? 

- Pamiętasz? 

- Tak. Powiedziałeś mi to, gdy skończyłam sześć lat. 

Po raz pierwszy od wielu dni Rose uśmiechnęła się. 

- Zawsze możesz na mnie liczyć, Prescott - oznajmiła. 

- Zawsze możesz na mnie liczyć, Howe... To się nigdy nie zmieni, obiecuję - mruknął. 

*Oliver*

- Co robisz? - rzucił wreszcie, cały czas obserwując, jak jego brat zmienia fryzurę przed lustrem. Zdecydowanie zachowywał się bardziej nienormalnie niż zwykle. 

- Chcę wprowadzić kilka zmian w swoim życiu - odpowiedział Max, przeczesując ręką włosy. 

- Zabrzmiało poważnie. Wybierasz się na randkę? - stwierdził Oliver. Brat zmarszczył brwi i jęknął:

- Jaką randkę? 

- Zaprosiłeś Chloe? - dopytywał Oliver - Chyba najwyższa pora. 

- Tak? A ty na ilu randkach byłeś z Rose? - zgasił go brat. Oliver przymknął powieki. Faktycznie, to, co mówił młody, miało sens. 

- Dokąd idziecie? Do lasu? - zagaił go chłopak. 

- Nie twój interes, Dean - burknął chłopiec, akcentując prawdziwe imię Olivera. Ostatni raz spojrzał w lustro, poprawił niebieską koszulę i wyszedł z łazienki. Wilkołak podszedł do lustra. Może faktycznie powinien zabrać Rose na wypad we dwoje? Oczywiście, jak skończy rozmawiać z Prescottem. Otworzył drugie drzwi do łazienki i wrócił do swojej sypialni. Przejrzał szybko szafę i wyciągnął zielony T-shirt. W łazience ściągnął ubranie i wszedł pod prysznic. Po kilku minutach wyszedł i owinął biodra ręcznikiem. Cofnął się do pokoju po szorty, gdy nagle usłyszał, jak ktoś gwałtownie wciąga powietrze. 

- Podglądasz mnie we własnej sypialni? - rzucił. Choć miał Rose za plecami, wiedział, że ta lustruje go od stóp do głów. 

- Może - mruknęła. Ruszył do łazienki. Włożył szorty i zaczął ręcznikiem przecierać włosy. Dziewczyna weszła do pomieszczenia. Obserwowała jego ruchy. Oliver odłożył ręcznik, wciąż czując, jak krople chłodnej wody spływają mu po plecach. 

- Gapisz się na mnie - zauważył, stojąc przed lustrem. Rose westchnęła przeciągle i objęła go od tyłu. Ostatnio przestawiła się na trampki, więc Oliver nadal mógł nad nią górować. 

- Co tam? - szepnął, gdy wtuliła się w jego plecy. Ścisnął jej ręce, wpatrując się w ich wspólne odbicie. 

- Rose - wymówił jej imię. Uśmiechnęła się i pocałowała go w prawą łopatkę. Przymknął oczy. 

- Posprzątałem bałagan w pokoju - oznajmił. Obrócił się gwałtownie i nie czekając na pozwolenie, objął Rose i pocałował. 

- Zróbmy nowy - zaproponowała cicho dziewczyna. Z zadowoleniem podniósł ją z ziemi, opatulając jej nogami swoje biodra i zaniósł ją do sypialni. Pamiętał, aby wcześniej kopniakiem zamknąć drzwi. 



Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz