*Oliver*
Spojrzał w dół i ujrzał sztylet wystający z piersi. Wiedział, że miną zaledwie sekundy i będzie po nim...
- Ostatnie życzenie - powiedziała dziewczyna.
- Zdrajca - wykrztusił chłopak. Dziewczyna westchnęła.
- Och, proszę cię, Dean! To wy oszukiwaliście nas przez tyle lat!
- Holly... Rose... uważała cię za przyjaciółkę, Giana.
- Przyjaciółkę? Nie mogę się doczekać aż jej głowa zawiśnie na tej ścianie.
*Rose*
Samochód dachował. Tylko tyle mogła wywnioskować. Jej rany szybko się goiły, lecz wewnątrz czuła, jakby coś uniemożliwiało jej oddychanie. Szyba po stronie kierowcy rozbiła się na małe kawałeczki. Dziewczyna wyrwała pas bezpieczeństwa i spróbowała się wyczołgać. Nagle czyjaś dłoń złapała ją za łokieć.
- Zawsze wpakujesz się w kłopoty, co Georgie? - odezwał się znajomy głos. Po chwili chłopak wyciągnął ją z wraku auta. Słońce okropnie raziło ją w oczy.
- Oliver - szepnęła.
- Zaraz zabiorę cię do Archibalda, obiecuję - powiedział znajomy. Zaczęła powoli odpływać w jego ramionach. Poczuła, jak wilkołak podnosi ją z ziemi. Oparła się o niego z nadzieją, że nic gorszego już ją nie spotka.
***
Obudziło ją głośne skrobanie o drewno. Drewno? Czyjeś palce przemknęły po jej policzku w stronę ucha.
- Obudź się, czas wstawać - rzucił ktoś cicho. Rose powoli otworzyła oczy. Rozejrzała się dookoła. Nie miała pojęcia, gdzie jest. Ktoś nachylił się nad nią. Rozpoznała towarzysza.
- Prescott - mruknęła.
- Witaj, Rose - powiedział wilkołak, pomagając jej podnieść się z siana. Siano? Chłopak popatrzył na nią z uśmiechem. Jego czarne włosy były dłuższe niż zapamiętała, leciutko skręcały się i opadały. W niebieskich oczach, które zawsze przypominały ocean, kryła się ciekawość.
- Gdzie byłeś? - spytała, wpatrując się w niego.
- Tu i tam... Jednak słyszałem o twoich przygodach... Chyba potrzebujesz mojej pomocy, nieprawdaż? - odpowiedział.
*Oliver*
Czterech na jednego. Oliver wiedział, że nie przeżyje kolejnego dnia. Coraz trudniej mu się oddychało. Nie wyobrażał sobie, co w tym momencie czuła Rose. Byli połączeni. Gdyby ktoś chciał ją teraz skrzywdzić...
- Na co czekamy? - warknęła Giana po dwóch godzinach.
- Nasz człowiek ma ważną informację - odpowiedział Calvin. Obcy mężczyzna wyciągnął telefon z kieszeni i powiedział:
- Już.
Giana ruszyła w kierunku skutego wilkołaka.
- Mam nadzieję, że szybko spotkasz Rose - oznajmiła i w tym samym czasie rozległ się huk.
***
Wszędzie było pełno dymu. Chłopak nic nie widział. Dokąd poszli wrogowie? Czy ma szanse uciec? Kto ich zaatakował? Odkaszlał. Coś poruszyło się pod ścianą. Jego oczy przybrały wilczy kolor. Teraz mógł się zorientować w sytuacji.
- Uwaga na szczury.
- Mam tego osiłka. Gdzie Calvin?
- Nie wiem, mam słodziutką sukę. Eve? Chyba tak miała na imię.
- Chloe? Co z tobą?
- Trzymam serce Calvina.
- Żyje?
- Już nie.
Oliver znów odkaszlał.
- Kto tam jest? - krzyknął. Dym powoli opadał na ziemię.
- Kawaleria przychodzi z pomocą - odpowiedziała mu blond wampirzyca. Skądś wyciągnęła kluczyk i uwolniła go z łańcuchów.
- Dzięki - mruknął, podnosząc się z ziemi.
- Złapaliście Gianę? - spytał po chwili. William rozejrzał się po pomieszczeniu.
- No to mamy problem - podsumowała Chloe.
*Aaron*
Splótł palce z palcami Leili.
- Jak mu to wyjaśnię? - spytała z przerażeniem w oczach wampirzyca.
- Powiesz mu, że jestem młodszy, zabawniejszy i inteligentniejszy - stwierdził Aaron ze śmiechem.
- To nie jest zabawne! - oznajmiła dziewczyna i uderzyła go w ramię. Aaron zatrzymał się raptownie. Leila podążyła za jego spojrzeniem. Westchnęła i odwróciła się plecami. Natomiast wampir dostrzegł kartkę leżącą obok. Podniósł ją i przeczytał:
Oddajcie nam Alfę albo będziecie następni.
- Jeden problem mniej - mruknął chłopak.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...