*James*
Nie sposób było zauważyć, że atmosfera w domu wampirów zgęstniała. Sam James był tego świadomy. Zauważył, że od tygodnia William o stałej porze opuszcza budynek i kieruje się do lasu. Nic zwyczajnego, a jednak...
Był piątek. Zanosiło się na deszcz. James nie zważając na chmury, poszedł pobiegać. Zarzucił letni T-shirt i ruszył wzdłuż szlaku. Niedaleko, na północ znajdował się wodospad. James zamierzał spędzić tam trochę czasu. Zbliżając się do ustalonego miejsca, mógł w końcu uwolnić swoje myśli. Nie musiał uciekać przed badawczym spojrzeniem Francisa. Ostatnio starszy wampir i William dużo się kłócili. Nikt nie wiedział, o co.
Dotarcie do wodospadu zajęło mu niecałe sześć minut. Ściągnął koszulkę i buty. Jego stałe miejsce w wodzie już ktoś zajął. Leila? Nie był przekonany. Włosy, wzrost i kształty pasowały do wampirzycy. Chłopak powoli ruszył w jej stronę.
- Zjeżdżaj, Leila. To moje miejsce! - krzyknął, zbliżając się. Dziewczyna spięła się, słysząc te słowa. Nie poruszyła się.
- No co jest, Leila? Znajdź sobie inną miejscówkę. Ta jest moja - dodał, wchodząc do wody. Ciemnowłosa dziewczyna odwróciła się gwałtownie. Nie była to Leila. James zatrzymał się raptownie, uświadamiając sobie swoją pomyłkę. Podparł ręce po bokach i rzucił:
- Kim jesteś?
Dziewczyna wbiła wzrok w jego nagi tors. James nie odpuszczał. Zlustrował jej ciało w samym bikini.
- Kim jesteś? Mieszkasz tu? - powtórzył.
- Nie, to znaczy tak. Mieszkam gdzieś tam - odpowiedziała, wskazując nie wiadomo jaki kierunek. Parsknął śmiechem.
- Gdzie dokładniej? - spytał. Poczuł, jak krople deszczu leciutko kapią mu na głowę. Dziewczyna wyszła z wody i sięgnęła po swoje ubrania.
- Nie chciałem cię wystraszyć. Zostań - wyjaśnił. Spojrzała na niego, przy wkładaniu bluzki.
- Lepiej nie. Powinnam wracać do domu - stwierdziła.
- Odprowadzę cię - zaproponował. Nieznajoma zatrzymała się, zastanawiając się na odpowiedzią.
- Dobrze - mruknęła tylko. Szli w ciszy na południe. James chciał odprowadzić ją na parking niedaleko leśniczówki. Pewnie to turystka - pomyślał. Gdy dotarli na miejsce, chłopak rozejrzał się dookoła. W pobliżu nie było żadnego samochodu.
- Ktoś cię odbierze? - spytał.
- Nie. Sama trafię - odpowiedziała. Oboje czuli się niezręcznie.
- Jestem James - przedstawił się chłopak, wyciągając do niej rękę. Uścisnęła ją. Uśmiechnął się, gdy nic nie powiedziała. Dziewczyna ruszyła w głąb parkingu. James odprowadził ją wzrokiem, dopóki nie zniknęła. Odwrócił się i ruszył w drogę powrotną. Poczuł powiew wiatru za sobą. Nie przeszkadzało mu, że przemókł do suchej nitki. Uśmiechał się jak wariat. W głębi serca czuł, że jeszcze spotka tą ciemnowłosą.
***
W niedzielę wieczorem całe społeczeństwo wampirów zebrało się na wspólne granie w gry planszowe. James oparł się o kanapę i usiadł na podłodze. Nie czuł się senny. Opróżnił dwa worki 0Rh-. W połowie gry w scrabble poddał się. W głowie wciąż krążył mu obraz dziewczyny z piątku. Nie wiedział, jak miała na imię. Nie mógł się skupić na niczym innym.
- Co jest? - spytał Aaron, klepiąc go po przyjacielsku. Chłopak zerknął w stronę Francisa i Sybilli.
- Poznałem dziewczynę - szepnął. Chloe siedząca obok Aarona nachyliła się w ich stronę.
- Jaka ona jest? - rzuciła.
- Ładna - odparł krótko James.
- Rzeczywiście, niesamowite - skomentowała Chloe.
- Jak ma na imię? - wtrącił Aaron.
- Nie mam... - zaczął, ale przerwał mu William.
- James, list do ciebie - oznajmił, rzucając w niego kopertą. Chłopak otworzył go i przeczytał.
- Cora - odpowiedział na wcześniejsze pytanie Aarona, wciąż się uśmiechając.
CZYTASZ
Hiding in the woods
WerewolfDawniej Forest Grades stanowiło jedną całość. Teraz podzielone jest na dwie części. Każdy chciałby rządzić, ale nie każdy ma do tego prawo. Czy jedyną nadzieją na zaznanie spokoju jest Holly Evans? Czy uda jej się pogodzić wszystkich? Czasem trzeba...