4.

571 17 0
                                    

*James*

Nie sposób było zauważyć, że atmosfera w domu wampirów zgęstniała. Sam James był tego świadomy. Zauważył, że od tygodnia William o stałej porze opuszcza budynek i kieruje się do lasu. Nic zwyczajnego, a jednak...

Był piątek. Zanosiło się na deszcz. James nie zważając na chmury, poszedł pobiegać. Zarzucił letni T-shirt i ruszył wzdłuż szlaku. Niedaleko, na północ znajdował się wodospad. James zamierzał spędzić tam trochę czasu. Zbliżając się do ustalonego miejsca, mógł w końcu uwolnić swoje myśli. Nie musiał uciekać przed badawczym spojrzeniem Francisa. Ostatnio starszy wampir i William dużo się kłócili. Nikt nie wiedział, o co. 

Dotarcie do wodospadu zajęło mu niecałe sześć minut. Ściągnął koszulkę i buty. Jego stałe miejsce w wodzie już ktoś zajął. Leila? Nie był przekonany. Włosy, wzrost i kształty pasowały do wampirzycy. Chłopak powoli ruszył w jej stronę. 

- Zjeżdżaj, Leila. To moje miejsce! - krzyknął, zbliżając się. Dziewczyna spięła się, słysząc te słowa. Nie poruszyła się. 

- No co jest, Leila? Znajdź sobie inną miejscówkę. Ta jest moja - dodał, wchodząc do wody. Ciemnowłosa dziewczyna odwróciła się gwałtownie. Nie była to Leila. James zatrzymał się raptownie, uświadamiając sobie swoją pomyłkę. Podparł ręce po bokach i rzucił:

- Kim jesteś? 

Dziewczyna wbiła wzrok w jego nagi tors. James nie odpuszczał. Zlustrował jej ciało w samym bikini. 

- Kim jesteś? Mieszkasz tu? - powtórzył. 

- Nie, to znaczy tak. Mieszkam gdzieś tam - odpowiedziała, wskazując nie wiadomo jaki kierunek. Parsknął śmiechem. 

- Gdzie dokładniej? - spytał. Poczuł, jak krople deszczu leciutko kapią mu na głowę. Dziewczyna wyszła z wody i sięgnęła po swoje ubrania. 

- Nie chciałem cię wystraszyć. Zostań - wyjaśnił. Spojrzała na niego, przy wkładaniu bluzki. 

- Lepiej nie. Powinnam wracać do domu - stwierdziła. 

- Odprowadzę cię - zaproponował. Nieznajoma zatrzymała się, zastanawiając się na odpowiedzią. 

- Dobrze - mruknęła tylko. Szli w ciszy na południe. James chciał odprowadzić ją na parking niedaleko leśniczówki. Pewnie to turystka - pomyślał. Gdy dotarli na miejsce, chłopak rozejrzał się dookoła. W pobliżu nie było żadnego samochodu. 

- Ktoś cię odbierze? - spytał. 

- Nie. Sama trafię - odpowiedziała. Oboje czuli się niezręcznie. 

- Jestem James - przedstawił się chłopak, wyciągając do niej rękę. Uścisnęła ją. Uśmiechnął się, gdy nic nie powiedziała. Dziewczyna ruszyła w głąb parkingu. James odprowadził ją wzrokiem, dopóki nie zniknęła. Odwrócił się i ruszył w drogę powrotną. Poczuł powiew wiatru za sobą. Nie przeszkadzało mu, że przemókł do suchej nitki. Uśmiechał się jak wariat. W głębi serca czuł, że jeszcze spotka tą ciemnowłosą.

***

W niedzielę wieczorem całe społeczeństwo wampirów zebrało się na wspólne granie w gry planszowe. James oparł się o kanapę i usiadł na podłodze. Nie czuł się senny. Opróżnił dwa worki 0Rh-. W połowie gry w scrabble poddał się. W głowie wciąż krążył mu obraz dziewczyny z piątku. Nie wiedział, jak miała na imię. Nie mógł się skupić na niczym innym.

- Co jest? - spytał Aaron, klepiąc go po przyjacielsku. Chłopak zerknął w stronę Francisa i Sybilli. 

- Poznałem dziewczynę - szepnął. Chloe siedząca obok Aarona nachyliła się w ich stronę. 

- Jaka ona jest? - rzuciła. 

- Ładna - odparł krótko James. 

- Rzeczywiście, niesamowite - skomentowała Chloe. 

- Jak ma na imię? - wtrącił Aaron. 

- Nie mam... - zaczął, ale przerwał mu William. 

- James, list do ciebie - oznajmił, rzucając w niego kopertą. Chłopak otworzył go i przeczytał.

- Cora - odpowiedział na wcześniejsze pytanie Aarona, wciąż się uśmiechając. 

Hiding in the woodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz