•Ruja- dzień 1

4.8K 266 281
                                    

NASTĘPNY DZIEŃ

================

Katsuki

Obudziłem się wcześnie rano. Nachyliłem się do mojego śpiącego chłopaka i pocałowałem go w policzek.

Mój nos zszedł na jego szyję. Powąchałem ją.

To chyba dzisiaj. Zapach jest większy.

Wygramoliłem się z łóżka. Ogarnąłem się i zrobiłem Izuku śniadanie.

Przed pójściem na górę połknąłem jedną tabletkę i popiłem ją wodą.

Zabrałem tackę z posiłkiem i poszedłem do sypialni.

Przy drzwiach usłyszałem ciche piszczenie. Wszedłem do pomieszczenia.

Omega leżała na łóżku zwinięta w kulkę i trzymała się za brzuch.

Odłożyłem tackę na komodę i podszedłem do chłopaka.

K-Izu...

Twarz chłopaka wyrażała grymas bólu.

D-B-boli...

K-Wiem kochanie...

Najgorsze uczucie jakie kiedykolwiek doświadczyłem. Patrzenie na to jak ta mała istotka cierpi. Czułem jakby moje serce było rozrywane, miażdżone, palone i pewnie wiele wiele innych...

K-Chcesz tabletkę na ból brzucha?

Izuku zdołał tylko lekko pokiwać głową.

Zszedłem na dół. Przeszukałem całą szufladę z lekarstwami. Znalazłem trzy pudełka z tabletkami na ból brzucha. Wziąłem według mnie najlepsze i wróciłem do chłopaka.

Usiadłem na brzegu łóżka i spojrzałem na Omegę. Chłopak cały drżał. Delikatnie przyciągnąłem go do siebie na kolana. Wyjąłem jedną tabletkę z opakowania.

Sięgnąłem do półki przy łóżku. Wziąłem wcześniej przyniesioną szklankę wody i podałem ją zielonowłosemu. Chłopak połknął tabletkę i przytulił się do mnie. Otuliłem go czule ramionami.

K-Csi... już dobrze. Pamiętaj, że jestem tu tylko dla ciebie. Jak coś chcesz to po prostu mów.

Po jakimś czasie tabletka zaczęła działać. Humor i samopoczucie Izuku trochę się polepszyły. Chłopak zjadł na spokojnie śniadanie.

Wziąłem tackę z pustymi naczyniami i zaniosłem ją do kuchni. Kiedy myłem naczynia, poczułem małe, chude ręce oplatające mnie od tyłu. Zielonooki wtulił się we mnie.

K-Zaraz się toba zajmę, tylko umyję naczynia.

D-Jesteś kochany.

Zarumieniłem się i uśmiechnąłem się do siebie nadal myjąc naczynia.

K-Co masz na myśli?

D-To, że opiekujesz się mną. Większość... co ja mówię... Każda Alfa, by pewnie albo mnie wykorzystała albo kazała radzić sobie samemu. Ty jednak jesteś inny.

Odłożyłem umyty talerz i odwróciłem się do Izuku.

K-Nie jestem taki dobry jak ci się wydaje.

D-Udajesz? Bo jeśli tak to bardzo dobrze ci idzie. Zdobyłeś już moje serce, więc możesz się ujawnić.

Zielonooki zachichotał.

Wziąłem go na ręce i poszedłem z nim do pokoju, które pełniło funkcję mojego miejsca pracy zdalnej. Ułożyłem chłopaka na fotelu i przykryłem kocem.

My Perfect Alpha ꕥ𝑂𝑀𝐸𝐺𝐴𝑉𝐸𝑅𝑆𝐸ꕥOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz