•Powrót do domu

2.8K 192 204
                                    

_______________

NASTĘPNEGO DNIA

Katsuki

Obudziło mnie wkurwiajace śpiewanie jakiegoś ptaka. Chociaż nie wiem czy można to zaliczyć do śpiewu. Otworzyłem oczy. Mój chumor szybko się poprawił gdy zobaczyłem małą Omegę tulącą się do mnie przez sen. Pocałowałem ją w policzek, na co zmarszczyła nosek.

D-Cześć Kacchan...

Spojrzałem na zaspane zielone oczy.

K-Jak się spało?

D-Dobrze, użyłem cię jako poduszki.

K-A ja ciebie jako przytulankę.

Chłopak cicho się zaśmiał.

D-Jestem milutki?

K-I to jak.

Powoli wstaliśmy i zeszliśmy z dachu. Zjedliśmy jakieś śniadanie, a potem poszliśmy do sypialni gdzie były nasze bagaże.

K-Ile mamy czasu?

D-Do 14 mamy wyjść.

K-Dobra.

Zaczęliśmy zbierać nasze rzeczy z całego domku. Wszystko pakowaliśmy do walizek.

K-Jak to wcześniej się zmieściło?! Przecież wkładam tak samo jak było.

D-Zawsze tak jest. Spokojnie, wziąłem jakieś reklamówki. Jak się nie zmieści to do nich coś wciśniemy.

K-Ty o wszystkim pomyślałeś.

Byliśmy spakowani tylko na tydzień, dlatego też po godzinie byliśmy już gotowi. W przedpokoju stały już dwie walizki i jedna duża reklamówka.

Postanowiliśmy pójść z Izuku na ostatni spacer. Jutro znowu zacznę pracę. Muszę skorzystać z tego urlopu.

Promienie słońca docierały do nas z pomiędzy liści. Ptaki śpiewały, a wiatr lekko huczał. Gałązki uginały się pod naszym ciężarem. Między nami panowała przyjemna cisza. Patrzyliśmy przed siebie trzymając się za ręce i wsłuchując się w przyrodę. W powietrzu czuć było nasze zapachy.

Spacerowaliśmy tak z pół godziny dopóki nie usłyszeliśmy grzmotu z oddali. Spojrzeliśmy w tamtą stronę. Na niebie było sporo burzowych chmur. Powoli zbliżały się w nasza stronę.

K-Chyba zbliża się burza.

D-Na to wygląda...

K-Chodź, wracamy.

Szybkim truchtem wróciliśmy do domku. Po drodze zaczęło już trochę kropić.

K-Lepiej wracajmy zanim rozpada się na dobre. Nie tylko zmokniemy, ale też będziemy musieli przechodzić przez błoto.

D-Oki

Rozejrzelismy się po całym terenie czy niczego nie zostawiliśmy. Wzięliśmy nasze rzeczy i wyszliśmy z domku. Izuku zostawił klucz w drzwiach.

D-Chodźmy już.

Szliśmy przez ścieżkę prowadzącą do cywilizacji. Droga nie była już taka przyjemna. Wiatr wiał tak mocno, że przez chwilę myślałem, że porwie moją Omegę. Deszcz lał coraz bardziej, a moje nogi zatapiały się w błocie. Popatrzyłem na Izuku, który wydawał się być już zmęczony. Wziąłbym go na ręce, ale wtedy nie zabralibyśmy się z walizkami. Musieliśmy jakoś sobie poradzić.

Kiedy wyszliśmy z lasu rozpadało się na dobre. Szybko zdjąłem z siebie bluzę i nałożyłem ja na głowę Izuku.

D-A ty?

My Perfect Alpha ꕥ𝑂𝑀𝐸𝐺𝐴𝑉𝐸𝑅𝑆𝐸ꕥOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz