•Przyjazd Thomasa

1.7K 140 312
                                    

___________

NASTĘPNEGO DNIA

Izuku

Wybiegłem z samochodu prosto w stronę wielkiego budynku. Wpadłem w jakis tłum ludzi, którzy wszystko zasłaniali. Przepychałem sie, jednak na marne. Byłem tylko zwykła Omegą. Nie dość, że byłem niski, to jeszcze miałem kaptur na głowie, co zwiększało możliwość niezauważenia mnie. Przecisnąłem sie do ściany i przeczekałem aż tłum się rozejdzie. Gdy to nastąpiło, na spokojnie stanąłem na środku i zacząłem wyczekiwać przylotu mojego przyjaciela. Po jakichś 15 minutach moim oczom ukazała sie wysoka Alfa. Pobiegłem w kierunku niebieskowlosego. Rzuciłem sie na szyje chłopakowi, który odwzajemnił mój uścisk.

D-Thomas!

Th-Cześć Zuku

D-Tęskniłem

Th-Ja też mały

Różowooki poczochrał mnie po włosach na co trochę się naburmuszyłem i poprawiłem fryzurę.

Th-Byłeś już w moim mieszkaniu?

D-Tak. Wszystko w porządku. Dawny właściciel nie robił problemów.

Th-Cieszę się.

Uśmiechnąłem się lekko.

Th-To co? Może już jedźmy, a nie tak stoimy na środku.

D-Ah, tak! Chodź!

Złapałem starszego za rękę i pociągnąłem za sobą.


Niebieskowłosy włożył do bagażnika swoje torby i usiadł na miejscu pasażera.

D-Włącz nawigację, bo aż tak dobrze nie zapoznałem się z drogą

Zaśmialiśmy się.

Th- Już, już włączam. Teraz to chyba będzie najczęściej używana przeze mnie aplikacja. Hah

D-Nie martw się. Pomogę ci.

Th-Nie mogę ciągle na ciebie liczyć. Muszę sobie sam radzić.

D-Dobrze wiesz, że i tak ci pomogę. Zwłaszcza, że masz trudną sytuację...

Th-Nie przesadzajmy. Niektórzy maja dobrze, inni źle. Mi po prostu tak sie trafiło i tyle. Mam jednak nadzieję, że się poprawi...


Podjechaliśmy pod 7-piętrowy blok. Thomas wyszedł z samochodu i wziął swoje bagaże. Wyjąłem z kieszeni klucze do mieszkania i podałem je chłopakowi.

Th-Dzięki, że pomogłeś mi z tym wynajęciem.

D-Nie ma problemu. Od tego ma się przyjaciół. Pomóc ci się rozpakować?

Th-Nie trzeba. Poradzę sobie.

D-Jak zwykle chcesz sobie ze wszystkim radzić sam. Ludzie potrzebują wsparcia i pomocy innych.

Th-Nie chce nikogo obarczać swoimi problemami. Wiesz, że nie lubię się, żalić. Z resztą, i tak dużo mi pomagasz.

Założyłem ręce na piersi i rozejrzałem się po mieszkaniu.

D-I jak? Podoba ci się?

Th-Tak. Jest w porządku. Jak narazie mieszkam sam dlatego wielkość nie jest problemem.

D-Kiedy przyjdzie reszta twoich rzeczy?

Th-Jutro.... Um... przepraszam, że nie mam cię czym poczęstować~

D-Nic się nie stało. Co powiesz na to żeby przejść się to pobliskiej restauracji?

Th-W porządku.

My Perfect Alpha ꕥ𝑂𝑀𝐸𝐺𝐴𝑉𝐸𝑅𝑆𝐸ꕥOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz