•W ciepłych, silnych ramionach

2.6K 201 152
                                    

_______________

16 czerwca

Izuku

Z wyraźną dokładnością składałem ubrania, by po chwili włożyć je do dość sporej walizki. Kładłem do jednego miejsca wszystkie swoje kosmetyki, żebym niczego nie zapomniał. Zdjąłem plakat Dynamighta ze ściany i włożyłem delikatnie to siatki. Byłem do niego przywiązany, dlatego też nie chciałem by się pogniótł. Zabrałem swoje rzeczy z szafek i półek. Parę razy sprawdzałem czy aby na pewno niczego nie zapomniałem. Patrzyłem pod łóżkiem, za szafą czy nawet w koszu na śmieci. Raczej nie wracałbym tutaj po jedna małą rzecz dlatego wolałem się upewnić. Zerknąłem na swój nadgarstek- bransoletka z wilkiem nadal tam była. Wyglądało na to, że niczego nie zapomniałem. Poszedłem jeszcze do pokoju Thomasa, który również zaczął się pakować. Tak jak ja dostał licencje wcześniej, dzięki czemu mógł już dziś wrócić do domu. Pomogłem chłopakowi w pakowaniu rzeczy. Przy okazji sprawdzałem czy nie zostawiłem u niego niczego swojego. 

Wróciłem do mojego pokoju. Wyciągnąłem wszystkie torby i walizki przed drzwi. Stanąłem na środku pokoju i uśmiechnąłem się do siebie. Pomieszczenie wyglądało tak jak przed moim wprowadzeniem się. Jedyną rzeczą, która się różniła był mój zapach. Z czasem wywietrzeje i nowa osoba zajmie moje miejsce. Naprawdę zżyłem się z tym miejscem. Spędziłem tu przecież prawie rok. 

Ostatni raz spojrzałem na pokój, po czym wyszedłem z niego zamykając drzwi na klucz. Po chwili na moje piętro przyszedł Thomas. Pomógł mi znieść bagaże na dół. Zostawiliśmy nasze rzeczy przed akademikiem. Truchtem ruszyliśmy w kierunku szkoły.

Zapukałem do drzwi. Po usłyszeniu znudzonego głosu ,,proszę" weszliśmy do środka. Oczy dyrektorki zaświeciły się na widok niebieskowlosego. Na jej twarzy można było zobaczyć uśmiech. Przerzuciłem oczami. Odłożyłem klucze na biurko. Kobieta zaczęła zagadywać mojego przyjaciela. Wspominała cos o tym, że przykro jej, że odchodzi czy coś w tym stylu. Śmiać mi się chciało gdy widziałem minę Thomasa gdy Beta go podrywała. Po chwili opuściliśmy gabinet. Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po taksówkę. Poszliśmy z bagażami na umówione miejsce. Po parunastu minutach dojechaliśmy na dworzec.

Weszliśmy do pociągu i zajęliśmy wyznaczone miejsca obok siebie. Założyłem słuchawki na uszy i ułożyłem się na barku niebieskowlosego. To miała być długa droga.

 Spałem jakąś godzinę. Thomasowi też na chwilę się przysnęło. Przez resztę drugi dużo rozmawialiśmy. Poruszaliśmy różne tematy. Dużo się śmialiśmy no i oczywiście sporo jedliśmy. Już tydzień przed wyjazdem kupiliśmy dużo smakołyków na drogę. Jazda minęła mi bardzo szybko.


Kiedy dotarliśmy na lotnisko było już późne popołudnie. Thomas miał zaraz swój lot, dlatego tez przytuliliśmy się na pożegnanie i obiecaliśmy sobie, że jeszcze się zobaczymy. Usiadłem na ławce i spojrzałem na rozkład. Za pół godziny musiałem pójść na odprawę. Czekałem przyglądając się ludziom. Patrzyłem jak wesołe dzieci biegają po całym budynku i rodziców próbujących je dogonić. Jakaś staruszka kłóciła się z jakąś kobietą, że była pierwsza w kolejce. A jakiś starszy mężczyzna przyszedł na lotnisko i zaczął grać na gitarze, by trochę zarobić. Ochroniarze jak zwykle zaczęli się czepiać.

Kiedy zostałem zawołany na swój lot, wziąłem wszystkie swoje bagaże i ustawiłem się w kolejce. Po jakims czasie siedziałem już wygodnie w fotelu w samolocie. Spojrzałem przez okno. Jeszcze nie wyruszyliśmy, dlatego też mogłem przyjrzeć się dokładniej okolicy.

Westchnąłem i oparłem głowę o szybę. Chmury z bliska wyglądały naprawdę pięknie. Uśmiechnąłem się do siebie zamykając oczy. Myślami byłem już przy moim Kacchanie. Zastanawiałem się jak zareaguje gdy mnie zobaczy. Nikt tak naprawdę nie wiedział o moim wcześniejszym powrocie. Nawet mama. Będę w domu bardzo późno, dlatego też moja Alfa będzie pewnie spała. Moje serce zabiło szybciej na myśl o blondynie. Bardzo tęskniłem za domem, znajomymi, ale najbardziej za wybuchowym, nadpobudliwym bohaterze numer jeden. Marzyłem by wtulić się w ta jego umięśniona klatkę piersiową... by opatulił mnie tymi silnymi ramionami i nigdy nie puścił. W tej chwili najbardziej na świecie pragnąłem jego delikatnego dotyku, pięknych rubinowych oczu, które patrzyły na mnie z miłością, ust, z których wychodził głos z lekką chrypką mówiący ,,kochanie"... czułych pocałunków na mojej skórze jak i kilkugodzinnych przytulasów... uczuciem wypełnienia tez nie pogardzę.

My Perfect Alpha ꕥ𝑂𝑀𝐸𝐺𝐴𝑉𝐸𝑅𝑆𝐸ꕥOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz