•Zwykły dzień

3.6K 206 211
                                    

________________

NASTĘPNY DZIEŃ

Otworzyłem leniwie oczy. Wszystko miałem obolałe. Wstałem do siadu. Czułem ciepło w każdym miejscu gdzie znajdowała się wczoraj zrobiona malinka.

Zaraz...

D-Malinka?!

Spojrzałem na swoje ciało. Praktycznie każdy jego skrawek był ozdobiony czerwonymi śladami.

I jak ja mam się przebierać w szkole?

Westchnąłem.

Kiedy chciałem wstać, poczułem przeszywający mnie ból w dolnych partiach. Opadłem z powrotem na łóżko.

D-Auć...

Skrzywiłem się.

Po wielu próbach udało mi się opuścić łóżko. Powoli, lekko kulejąc szedłem do łazienki. Drzwi były lekko uchylone. Wyjrzałem przez nie. Na środku łazienki stał Kacchan bez bluzki. Zakładał opatrunki na ręce. Był tyłem do mnie. Dzięki temu zauważyłem na jego plecach czerwone rany, z których leciała krew. Wyglądalo to trochę jakby ktoś go podrapał.

Czy to ja?

Znowu poczułem ból bioder. Oparłem się o framugę.

D-Kacchan...

Chłopak odwrócił się. Blondyn podszedł i przytulił mnie.

K-Cześć kochanie.

D-Ja co to zrobiłem?

K-Co?

D-Te rany na plecach.

K-To nic poważnego. Nie masz się czym martwić. Z resztą to pokazuje tylko, że było ci dobrze. A jak ty się czujesz?

D-Nie czuje dolnych partii...

K-O nie... przepraszam! Ja... nie chciałem cię skrzywdzić~

D-Ale to~

K-Bardzo boli? Może zadzwonić po pogotowie... albo pójdę do apteki...

D-Naprawdę to nic takiego. To normalne, że mnie boli. Zwłaszcza, że to był moj pierwszy raz.

K-No dobra, ale pamietaj, że masz mi powiedzieć gdy gorzej się poczujesz.

D-Oki.

Chłopak dokończył zakładanie bandaży. Przeszedł koło mnie i zaczął schodzić na dół. Kulejąc podążałem za nim. Po chwili jednak blondyn zauważył mój stan. Zrobił zmartwioną minę. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Zszedł ze mną na dół i położył mnie na kanapie.

K-Nie ruszaj się.

Czerwonooki miał już iść, ale złapałem go za rękę.

D-Też nie jesteś w pełni sił.

K-To co? Muszę się tobą zaopiekować.

D-Nie. Połóż się koło mnie.

K-A kto zrobi śniadanie?

D-To później. Narazie odpocznijmy jeszcze chwilę.

Kacchan niepewnie położył sie koło mnie.

K-Wygodnie ci?

D-Tak.

Starszy przysunął mnie do siebie. Wtuliłem się w jego klatkę.

K-Chcesz gdzieś ze mną pojechać w te wakacje?

D-Tak... A gdzie?

K-Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę.

Za niecały miesiąc Kacchan ma urodziny. Musze mu coś dać... Tylko co...

My Perfect Alpha ꕥ𝑂𝑀𝐸𝐺𝐴𝑉𝐸𝑅𝑆𝐸ꕥOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz