*Zdradziłem cię cz.2

2.1K 111 67
                                    

_________

UWAGA:

Historia dodatkowa nie ma wpływu na fabułę

Na prośbę macie kontynuacje dodatku.

Ważna informacja: jest to historia bardzo skrócona. Gdyby to byla fabuła, książka byłaby dłuższa niż jest teraz.


<~<~<~<~<~<~

Izuku

Siedziałem na tarasie popijając herbatę. Patrzyłem w miejsce gdzie jeszcze pare chwil temu zachodziło słońce. Gwiazdy i księżyc rozświetliły niebo a Kacchana nadal nie było. Dzisiaj miał sporo spraw do zalatwienia dlatego musiał zostać dłużej w pracy. 

Spojrzałem smętnie na filiżankę.

Od mojego powrotu minął miesiąc. Kacchan zachowuje sie tak jak zawsze. Usmiecha sie do mnie, przytula, całuje... A ja nadal czuje ogromne, a nawet coraz większe wyrzuty sumienia. Prawie nic nie jem i nie mówię. Większość czasu spędzam na siedzeniu w miejscu i patrzeniu sie w jeden punkt.

Z rozmyślań oderwał mnie czuły pocałunek w policzek.

K-Czesc kochanie

Czerwonooki usiadł koło mnie obejmując mnie ramieniem.

K-Przepraszam, że tak długo. Musiałem ogarnąć te wszystkie papiery. Ostatnio moja agencja ma sporo roboty.

D-Wiem... Już to mówiłeś

Blondyn westchnal pod nosem.

K-Nie zjadłeś obiadu

D-Nie byłem głodny

K-Izu... musisz jeść

D-Proszę, nie zmuszaj mnie Kacchan. Nie chcę

Odwróciłem wzrok na rubinowe tęczówki. Kacchan przyglądał mi sie ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy

K-Bardzo wychudłeś. Jak chcesz byc bohate~

D-Mówiłem że nim nie będę

K-Jeszcze sie zastanów

D-Za późno. Dzisiaj odesłałem moją licencje i list.

K-C-co? Czemu?!

D-Nawet nie powinienem jej przyjmować. Ani raz sie nie przydała

K-Izuku... ale... czemu mi nic nie mówiłeś, przecież...

D-Nie zmieniłbym zdania Kacchan...

Starszy spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.

K-Nienawidze tego, wiesz?

D-Czego?

K-Patrzeć jak cierpisz. Odkąd tu przyjechałeś widzę cię wiecznie smutnego albo... takiego bez żadnych emocji... Chce mojego Izuku... uśmiechniętego... uczuciowego... trochę zboczonego

Na twarzy bohatera pojawił sie lekki uśmiech

K-Prosze...Izuku...

Kacchan przybliżył się do mnie i musnął moje usta swoimi.

D-Kacchan...

Spojrzałem smutno na swoje kolana.

K-Chodź kochanie. Odgrzeje ci katsudon

Niechętnie wstałem i poszedłem za blondynem. Zgodziłem sie zjeść tylko dlatego, ponieważ nie chciałem sprawiać więcej przykrości Alfie.

My Perfect Alpha ꕥ𝑂𝑀𝐸𝐺𝐴𝑉𝐸𝑅𝑆𝐸ꕥOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz