Minęło 5 dni od naszego przybycia. Dziennie spotykaliśmy się próbując znaleźć rozwiązanie, lecz na ten moment nie wiedzieliśmy więcej niż na początku. Wszyscy bardzo się zdziwili ale i również ucieszyli, gdy w progu drzwi stanął Isaac.
Krążyłam po pałacu ubrana w bordową suknię. Sama nie wiedziałam czego szukałam, chyba po prostu potrzebowałam chwili wytchnienia. Udałam się na najwyższe piętro prosto do oranżerii, gdzie mogłam w spokoju zająć się swoimi myślami. W końcu zaczęłam się zastanawiać co zastanę po powrocie. Oprócz kolejnych wrogów, czeka mnie również rozmowa z Theo. Nadal nie wiedziałam co o tym sądzić. Wybaczyć? Ignorować? Odejść? Tyle dróg, a żadna nie wydawała się być tą właściwą.- Czym się zamartwia mój najdroższy skarb? - w drzwiach stanęła blondwłosa królowa.
- Niczym szczególnym. - odparłam nie spuszczając wzroku z widoku za oknem.
- Jeśli chciałabyś porozmawiać, pamiętaj, że jestem. - usłyszałam. Biłam się z myślami, czy odważyć się prosić o radę kobietę. Żyła o wiele dłużej i na pewno wie co robić.
- M-mamo? Mogę mieć pytanie? - podeszłam niepewnie do niej.
- Oczywiście kochanie. Czego ci trzeba? - uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Jesteś starsza i o wiele bardziej doświadczona..
- Nie da się ukryć. - wtrąciła śmiejąc się.
- Oczywiście to tylko pytanie, a nie żadna aluzja. Chciałabym jedynie prosić o opinię. - zaznaczyłam. - Przyjmijmy, że nie obowiązują cię żadne zasady, nakazy i tym podobne. Szykujesz kolacje dla ciebie i ojca z okazji kolejnego wspólnie spędzonego roku. Finalnie ojciec przychodzi spóźniony i nawet nie pamięta jaka jest okazja oraz okazuje się, że powodem spóźnienia była inna kobieta, która potrzebowała pomocy - i nie mówię o niczym poważnym. Co należałoby zrobić?
- Należy pamiętać, że mężczyźni nie zawsze.. - nachyliła się i szepnęła. - ..myślą.
- Czyli..
- Czyli to nie musi od razu oznaczać zdrady. Mężczyźni chcą czuć się potrzebni i wykorzystują takie błahe okazje. Nie musi to również oznaczać, że nie trzeba się przejmować. Zawsze należy walczyć o to, co się kocha. Już nawet nie ze względu na wybranka, a na ta drugą kobietę — czasem trzeba pokazać kto tu rządzi. - przytuliła mnie do siebie, nie dociekając skąd takie pytanie. - Miłość to skomplikowana sprawa. Ciężko wyznaczyć jedną właściwą drogę, więc jeśli jednak czujesz, że walka nie ma sensu — odpuść.
- Tylko skąd mam wiedzieć czy warto?
- O stąd. - wskazała dłonią na lewą stronę mojej klatki piersiowej. - Twoje serce zawsze wie i będzie wiedziało co robić.
Po obiedzie wraz ze Scottem udaliśmy się do naszego miejsca spotkań jakim był dom Stilesa.
Szliśmy już dobrze znaną drogą, mijając znane nam już twarze. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej. O wiele szybciej się męczyłam, co dosyć bardzo działało mi na nerwy. Brak mocy dawał się we znaki. Było gorzej nie tylko fizycznie, ale i również psychicznie. Świadomość bycia słabszą.. była nie do zniesienia.- Wiem jak się czujesz. Czuję dokładnie to samo. - powiedział Scott.
- Nigdy nie sądziłam, że dowiem się co to bezradność. - przyznałam.
- Ja natomiast próbuje sobie przypomnieć, jak sobie radziłem przed posiadaniem mocy.
- I do jakich wniosków doszedłeś? - zapytałam stając przed wejściem do domu.
- Że nie radziłem sobie wcale. - zaśmiał się i otworzył przede mną drzwi. Weszłam do środka jako pierwsza i, o mało co, nie osunęłam się na podłogę. Nie byłam gotowa na to spotkanie. Sądziłam, że mam jeszcze czas.. że zdążę to wszystko przemyśleć.
- Liam, Theo, wy też tutaj? - zapytał McCall z uśmiechem. Ile bym dała, aby czuć teraz to szczęście.
Podszedł do nich i zamknął ich w uścisku, a ja stałam w miejscu. Nie potrafiłam zrobić ani jednego kroku. Nie potrafiłam? Może nie chciałam? Pragnęłam zniknąć albo cofnąć czas i tu nie przychodzić. To niesamowite jak dużą można poczuć niechęć do osoby, którą kocha się całym sercem.- Dobrze, że jesteś Alex. - powiedział Stiles. - Postawiliśmy krok do przodu.
- Jeszcze tego nie wiemy.. - wtrącił Isaac.
- Jak zwykle pozytywnie nastawiony. - rzuciłam kierując wzrok na Laheya.
- Ci dwaj w końcu się na coś przydali. - kontynuował Stiles wskazując na Liama i Theo. Ten drugi co chwile posyłał mi spojrzenia, na które starałam się nie reagować. - Wiemy, że wyjście jest tam, gdzie było wejście.
- Skąd macie tą informacje? - zmarszczył brwi Scott.
- Obudziliśmy się daleko stąd. Gdzieś po drodze zaczepiła nas kobieta. Wskazała kierunek do tego miasta i powiedziała, że wyjście znajdziemy tam, gdzie było wejście. - wyjaśnił Dunbar. - Tylko nie bardzo wiem, gdzie było to wejście.
- W książce. - odparłam. - Wejście było w książce, którą otworzyłam w bibliotece.
- Którą razem otworzyłyśmy. - poprawiła mnie Lydia. - Czyli wystarczy znaleźć tą książkę? Ona może być wszędzie.
- A jak wyglądała? - dopytał Theo.
- Czarna ze złotym napisem. - odpowiedziałam oglądając swoje paznokcie.
- A ta w twoim pokoju? - zapytał Isaac patrząc na mnie. - Pasuje do opisu.
- Ma inny tytuł ale może to akurat jej szukamy. - powiedziałam. - Przyniosę ją na jutro.
- Możemy jeszcze przeszukać królewską bibliotekę. - zaproponowała Martin.
- Macie do niej dostęp? - zdziwił się Liam.
- Alex, Scott i ja, owszem. - powiedziała rudowłosa. Wyjaśniła pokrótce kim jesteśmy i jak się tu dostaliśmy. Zaczęła się rozmowa z której się wyłączyłam. Jakoś nie potrafiłam zebrać myśli.
Nawet nie wiem kiedy nastał wieczór. Scott złapał mnie za rękę wyciągając mnie tym samym z mojego wewnętrznego transu. Wskazał na zachodzące słońce, które mówiło również o tym, że zaraz zostanie podana kolacja. Rzuciłam krótkie „do jutra" i wyszłam z pomieszczenia spotykając się ze świeżym powietrzem.- Chodź, kochana. - Lydia wystawiła ramię, gdzie ulokowałam swoją dłoń i szybkim krokiem ruszyła w stronę zamku.
- Aż tak głodna jesteś? - zaśmiałam się próbując dorównać jej kroku.
- Stiles zagaduje chłopaków żebym mogła szybko zaprowadzić cię do zamku. Domyślam się, że nie chcesz rozmawiać z tym słodkim idiotą. - rzuciła z przekąsem.
- I tak prędzej czy później mnie to czeka, ale masz racje; teraz nie chcę z nim rozmawiać. - przyznałam.
A potem sam się znajdzie powód
By zwątpić czy to się opłaca
Znajdziemy powód by odchodzić
I sto powodów, żeby wracać----
Enjoy!
V.
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
WerewolfAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...