|45|

1.2K 57 3
                                        

Odsypiałam ciężką noc, gdy zadzwonił mój telefon. Miałam nadzieje zobaczyć numer Theo, ale okazało się, że dzwoni szeryf.

- Słucham? - zapytałam wciskając zieloną słuchawkę.

- Przyjedź na komisariat, proszę. Ważna sprawa. - powiedział bez zbędnego wyjaśniania. Zgodziłam się praktycznie od razu. Ubrałam dżinsowe krótkie spodenki i czarną bluzę. Szybko udałam się na posterunek.

- W czym mogę pomóc? - zapytałam wchodząc do biura szeryfa.

- Złapaliśmy podejrzanych o morderstwo. - powiedział i wskazał na monitor, gdzie był podgląd ze wszystkich kamer. Podeszłam bliżej i w jednym okienku zauważyłam obraz z celi. Siedziały tam trzy osoby, ale tylko jedną z nich znałam.

- O co są podejrzani? - zapytałam próbując się uspokoić.

- O morderstwo.

- Morderstwo? - zdziwiłam się słysząc to słowo.

- Tylko ta dwójka, ale Theo był z nimi. Czekamy aż coś od nich wyciągnie. - wyjaśnił Szeryf.

- W co on się znowu wpakował..

- Wybacz, że zapytam ale.. układa się między wami?

- Wydaje mi się, że tak. Czemu pan pyta?

- Bo prawie każdej nocy dostaje zawiadomienie, że śpi w samochodzie gdzieś na parkingu. Udało mi się załatwić, aby tylko go pouczali. Mandaty w takiej sytuacji raczej nie byłyby mu na rękę. - wytłumaczył. Zacisnęłam pięści słuchając tego co mówi Szeryf. Tyle razy pytałam gdzie mieszka. Mówił, że mam się nie martwić, że wszystko jest w porządku. Właśnie widzę jak bardzo jest super.

- Dziękuje za pomoc.. i za to, że pan do mnie zadzwonił. - uśmiechnęłam się w stronę Szeryfa i podeszłam do kamer.

- Kogo zabiliście? - zapytał Raeken, ale nie spotkał się z odpowiedzią. - Jasne, trzeba milczeć jak najdłużej. Jesteście tu za morderstwo. Mnie też tu trzymają. Jesteście mordercami.

- Nie. - odpowiedział chłopak. - Nie mieliśmy wyjścia. Chcieli nas dorwać.

- Jiang, cicho. - pouczyła go dziewczyna. Theo uśmiechnął się do kamery.

- Wystarczy?

Szeryf skinął głową w stronę Parrisha pozwalając mu wypuścić chłopaka.

- Zaraz mnie pan zatrzyma za morderstwo. - odparłam zdenerwowana.

- Wiem o tym. - przyznał przepuszczając mnie w drzwiach. Wyszłam z biura natykając się na zadowolonego Theo. Jego uśmiech zniknął, gdy zobaczył moją minę.

- Zadzwonię po Scotta. - poinformował Szeryf. - I nic nie widzę. - dodał po czym nas opuścił.

- Nic nie zrobiłem. - powiedział Theo podnosząc ręce w geście obronnym.

- Więc jak się tam znalazłeś? - zapytałam krzyżując ręce.

- Łowcy. Pierw zaczęli do mnie strzelać, a później porwali. Dołączyli mnie do tej dwójki. Udało nam się uciec, ale wyszła sprawa z morderstwem i zawinął nas szeryf.

- Od dwóch miesięcy sypiasz w aucie.

- Alex..

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Wiedziałam, że coś ukrywasz. I nagle zniknąłeś.. Myślałam, że mnie zostawiłeś.. albo, że cię zabili. - powiedziałam cicho powstrzymując łzy.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz