Theo pov.
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem rękę w kierunku szafki nocnej skąd wziąłem urządzanie i od razu wyciszyłem. Na ekranie zobaczyłem imię mojej koleżanki z pracy. To już była lekka przesada zważając na to, że było już po trzeciej w nocy. Doskonale wiedziałem, że kobieta zaczęła wykorzystywać swoją chorobę. Zawsze po moim przyjeździe wyglądała jak nowo narodzona z gotowymi kubkami herbaty, albo — co gorsza — kieliszkami wina.
- Znowu? - jęknęła Alex przewracając się na drugi bok, plecami do mnie. Wyłączyłem całkowicie dźwięk w telefonie i odłożyłem go na miejsce. Chciałem pomagać ale nie kosztem blondynki i moim.
Ponownie położyłem się obok Alex i objąłem ją w pasie układając dłoń na jej nagim brzuchu. Czułem, jak przechodzi ją dreszcz. Po chwili przysunęła się bliżej mnie i ułożyła swoją dłoń na mojej. Niczego więcej w tym momencie nie potrzebowałem.Znajoma melodyjka obudziła mnie drugi raz, ale tym razem był to budzik, który nastawiła Alex na godzinę 5. Dziś była sobota i wraz z Malią i Lydią umówiły się na wspólny weekend nad Zatoką Kalifornijską.
Gdy opuściłem łazienkę, Alex kończyła się pakować. Zauważyłem, że w torbie ma swój ulubiony strój kąpielowy i nie ukrywam, nie podobało mi się to.- Wiesz, że mnie tam nie będzie? - zapytałem układając dłonie na jej biodrach.
- Zdaje sobie z tego sprawę. - zaśmiała się zasuwając zamek. - Ale będzie Malia i Lydia, których będę cały czas się trzymać. - odparła obracając się w moją stronę. Założyła dłonie na moim karku i naciągnęła się aby złożyć pocałunek na moich ustach. Niestety, zbyt szybko, przerwał nam dzwonek do drzwi.
Alex pożegnała się ze mną i wsiadła do samochodu Lydii. Obie ruszyły po Malię aby finalnie udać się na upragniony krótki urlop. Ja natomiast pojechałem do pracy. Co prawda nie miałem dużo roboty i mogłem zostawić to na poniedziałek, ale musiałem czymś zająć myśli.
Wszedłem do biura, które dzieliłem z Tobiasem i, jakże by inaczej, z Miriam. Oboje siedzieli już przy swoich stanowiskach. Ja zająłem swoje miejsce uprzednio rzucając szybkie „cześć". Czułem na sobie wzrok brunetki i naprawdę było mi niekomfortowo. Na całe szczęście obok był Tobias. W ciszy pracowaliśmy nad swoimi zadaniami. Czułem, że kobieta chciała zacząć rozmowę ale nie mogła. Nie przy Tobiasie. W myślach dziękowałem, że on też zdecydował się przyjść dziś do pracy. Jednak wszystko co dobre, nie trwa wiecznie. Mój kolega w końcu wyszedł na przerwę zostawiając nas samych.- Przepraszam, że dzwoniłam w nocy. - wypaliła nagle.
- Nic się nie stało. I tak miałem wyciszony telefon. - powiedziałem wracając wzrokiem do papierów.
- Wyciszony? To do ciebie nie podobne. - zdziwiła się.
- Miałem zajęty wieczór. - nie miałem zamiaru tłumaczyć się ale chyba nie było innego wyboru.
- I musiałeś wyciszyć telefon?
- Zaniedbałem moją dziewczynę i chce to nadrobić. Nie chciałem żeby ktokolwiek nam przeszkadzał.
- Jeśli nie rozumie twojej pracy to powinieneś z nią zerwać. - powiedziała, a we mnie zaczęło się gotować.
- Co ty wygadujesz? - oburzyłem się, ale nie było mi dane dostać odpowiedzi. Do biura wrócił Tobias z kubkiem kawy. Ponownie nastała cisza. Co jakiś czas patrzyłem na telefon z nadzieją, że zobaczę tam wiadomość od blondynki.
- Stary, co ty tak patrzysz na ten telefon? - zapytał w końcu mężczyzna.
- Czekam na wiadomość. - odparłem zrezygnowany. Nie chciałem wyjść na nieufnego faceta.
- Twoja gdzieś wyjechała, że tak się stresujesz? - zaśmiał się, ale mi do śmiechu nie było.
- Ta, pojechała z przyjaciółkami nad Zatokę Kalifornijską.
- I wszystko jasne. Spokojnie, nic nie zrobi. Nie ufasz jej?
- Jasne, że ufam. Nie ufam innym.
- Przesadzasz. - machnął ręką. W tym momencie mój telefon zaświecił się ukazując nową wiadomość.
Od: Alex ♡
14:20
*załącznik*
Jest cudownie. Miłego dnia ♡
Kocham ♡Uśmiechnąłem się widząc ją na zdjęciu. Ubrana w kostium kąpielowy stała w wodzie, tyłem do aparatu. Moja piękna.
- No i widzisz. Nie ma się czego bać. - rzucił ponownie Tobias.
- Teraz boje się jeszcze bardziej. - rzuciłem w połowie żartobliwie. Tobias wstał i podszedł do mnie.
- Pokaż ją w końcu. - skierowałem telefon z wiadomością w jego stronę. Mężczyzna patrzył na nie przez chwile, aż w końcu zagwizdał.
- Stary, jeśli takie piękności są u ciebie w mieście to chętnie się tam wybiorę. Jak ty ją wyrwałeś?
Porwałem jej ojca, zabiłem jej przyjaciela i rozbiłem na jakiś czas jej grupę znajomych chcąc później zagarnąć ich tylko dla siebie. Finalnie zesłali mnie na 3 miesiące do piekła, a po powrocie okazało się, że nadal oboje coś do siebie czujemy lecz ona nie chciała tego przyznać. Później pomogłem uratować miasto przed Jeźdźcami. Raz nawet wystawiłem się aby mogła uciec przez co później mnie pocałowała i takim sposobem znowu byliśmy razem.
- Jakbym ci powiedział, nigdy byś nie uwierzył.
----Enjoy!
V.
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
Loup-garouAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...