|31|

1.3K 69 2
                                    

Theo gdzieś się ulotnił ale to nie było naszym głównym problemem. Wracając do laboratorium zauważyliśmy, że jeden z Doktorów Strachu jeszcze oddycha więc szybko zabraliśmy go do Deatona.

- Utrzymasz go przy życiu? - zapytałam przygryzając paznokcie z nerwów.

- Nie wiem czy on w ogóle jeszcze pożyje.

- Jak zmusić go do mówienia?

- Nie mam nic przeciwko małym torturom. - uśmiechnął się Stiles.

- Chodź..

- Słyszeliście? - zapytałam podchodząc do tylnych drzwi.

- Chodź do mnie.. - wszystko wokół zaczęło się trząść, a pisk w uszach nie pozwalał nam ustać na nogach. Nasz „pacjent" wstał i trzymając się za brzuch podszedł do tylnych drzwi. Zamknął je po czym wszystkie metalowe przedmioty łącznie ze stołem przyległy do nich blokując nam drogę. W ostatniej chwili udało mi się odskoczyć.

- Nie ruszajcie. Są pod prądem. - ostrzegł Deaton.

- Słyszycie co się tam dzieje? - zapytał Stiles. Wytężyłam słuch i podeszłam tak blisko jak tylko mogłam.

- Pika została przerobiona na laskę. - powiedziałam słysząc słowa Doktora.

- Laskę ma Argent. - dodał Scott. - Ale co z Masonem? Może jest tu coś o tym, jak został genetyczną Chimerą.

- Mason wchłonął swojego bliźniaka. - wtrącił Deaton.

- A teraz sam został wchłonięty. - stwierdził Stiles.

- Bliźniak nie zniknął całkowicie. Uczynił Masona genetyczną Chimerą. Jest w nim inne DNA.

- A w Sebastianie może nadal być DNA Masona. - powiedziałam opierając dłonie o stół.

- Ale jak do tego doszło?

- Życie to energia. Energia nie znika tak po prostu. Może Doktorzy Strachu znaleźli sposób, by złamać nadprzyrodzone zasady, ale niektórych zasad nie da się złamać.

- Więc Mason nie znikł?

- Powinien być w Sebastianie w jakiejś formie. Iskierka energii, przebłysk wspomnienia. Liam, mówiłeś, że Mason powiedział coś, zanim się przemienił.

- Powiedział : „Nie tak się nazywam".

- Przypomniał sobie swoje imię. Damnatio Memoriae.

- Tego chcieli. Chcieli, by Sebastian przypomniał sobie swoje imię.

- Wiecie, co się dzieje, gdy nazwiecie wilkołaka jego własnym imieniem? - zapytał weterynarz.

- Powraca do ludzkiej formy. - odpowiedziałam opierając się na doświadczeniu.

- Czyli co? Ktoś podejdzie do Bestii, wykrzyczy imię Masona i on wróci? - dopytał Liam.

- Ale jest jeden haczyk. - dodał Deaton. - Jest w pewnym sensie pradawnym stworzeniem.

- Tylko, że nie mamy nikogo kto ma 250 lat i jest nadnaturalny. - powiedziałam krzyżując ręce.

- Ale mamy pradawną Alfę. - uśmiechnął się Scott patrząc w moją stronę.

- Ja mam to zrobić? - zapytałam zdziwiona. Nie miałam pojęcia jak mogłabym pomóc w takiej sytuacji.

- Jesteś rzadką odmianą. Musisz być tylko w pełni mocy. To nie ma być zwykły ryk tylko ryk Alfy. Pradawnej Alfy. - wyjaśnił Deaton gestykulując dłonią.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz