|13|

1.5K 68 5
                                        

Przekroczyłam próg szkoły w niezbyt dobrym humorze. Od wczoraj nie potrafiłam przestać myśleć o znaku, które zostało pozostawione za lewym uchem przez demonicznych wojowników. Miałam dziś zostać w domu, ale przekonałam mamę, że wszystko w porządku i w razie potrzeby będę dzwonić. W gruncie rzeczy nic nie było w porządku. Ciemność, która minionego wieczora przeszyła moje ciało.. Ten niepokój, czuję go do tej pory.

- Alex? - już na starcie zauważył mnie Scott, którego najwidoczniej Stiles gdzieś prowadził.

- Bez kazań, proszę. - machnęłam ręką. Słuchanie o byciu nieodpowiedzialną nie było na mojej liście ulubionych rzeczy.

- Nawet dobrze, że jesteś. - wtrącił się Stiles i zaczął nas prowadzić do sali chemicznej.

- O co chodzi?

- Znalazłem klucz, na którym był fosfor i inne substancje. Pomyślałem o magazynku, przecież ktoś musiał wpuścić Barrow'a. - stanął przed pustą tablicą. - Zniknęły.. Nieważne, mam nadal klucz. Co jest? Rano go miałem..

- Ten, o którym wczoraj mówiłeś? - zapytał Scott.

- Pokazywałem ci go.

- Nie. Tylko o nim opowiadałeś.

- Byłem tu kilka godzin temu. Wiadomość do Barrow'a była napisana moim pismem i miałem klucz do magazynku.

- Czyli to ty go otworzyłeś, żeby Barrow schował się przed glinami i napisałeś mu wiadomość, żeby zabił Kirę? - zapytałam wnioskując to z jego wypowiedzi.

- Wiem, jak to brzmi. Ale spójrzcie, to raport z zatrzymania Barrow'a. Wiecie jak skonstruował bombę? Umieścił detonator pomiędzy śrubami w pudełku na prezent. Coś wam to przypomina?

- Nasz żart, który zrobiliśmy trenerowi.. - przypomniał sobie McCall.

- To był mój pomysł. To nie jest przypadek..

- Może i tak, ale nie sądzę żebyś pałał rządzą mordu.

- Stiles, wyglądasz na zmęczonego. - zauważyłam cienie pod oczami.

- Nie sypiam zbyt dobrze..

- Zrób sobie wolne. W razie czego możesz iść do mojej mamy, poda ci po znajomości jakieś leki uspokajające. Odpoczniesz, zregenerujesz siły... Będzie dobrze. - położyłam mu dłoń na ramieniu. O dziwo przystał od razu na moją propozycję i opuścił placówkę.

- To wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane. - rzuciłam, gdy przemierzaliśmy korytarz.

- Bliźniacy uważają, że może chodzić im o mnie, ale to nie ma kompletnie sensu. Też jesteś Alfą, a jedynie dostałaś to znamię.

- Ale jak nie o ciebie, to o kogo? - wtedy oboje zauważyliśmy Kirę.

- Musimy ją zabrać po szkole. Oni pojawią się, gdy nastanie noc.

- Dam znać Allison, a ty pogadaj z Kirą. Widzimy się u ciebie po zajęciach. - odparłam i zadzwoniłam do Argent. Okazało się, że jej tata ma jakieś powiązania i spróbują nam wykupić jak najwięcej czasu. Nie rozumiałam o co dokładnie chodziło, ale skoro działali na naszą korzyść to nie miałam żadnych przeciwwskazań.

Zaparkowałam tuż za motorem Scotta i szybkim krokiem weszłam za nimi do jego domu zamykając za sobą drzwi.

- Czasu coraz mniej. - powiedziała poddenerwowana Kira.

- Allison, jej tata i Isaac właśnie próbują nam pomóc. - rzuciłam sprawdzając czy aby na pewno wszystko jest zamknięte.

- Nie chcę wyjść na pesymistkę, ale myślicie, że to ich powstrzyma?

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz