|15|

1.4K 66 2
                                        

W ciągu dwóch dni wydarzyło się wiele rzeczy. Stiles został znaleziony ale zniknął ponownie po tym jak ojciec umieścił go w Eichen House. Nasze podejrzenia okazały się prawdą. Stiles był opętany przez nogitsune - pustym kitsune, który żywi się chaosem, bólem i walką. Mieliśmy do czynienia z demonem, który ma setki lat i nadal nie znaleźliśmy sposobu na jego pokonanie.
Zeszłam do kuchni, gdzie zastałam mamę. Siedziała z kubkiem kawy patrząc w okno.

- Są jakieś informacje? - zapytałam stając obok niej.

- Na razie nic. - odparła smutno. - Musimy porozmawiać, Alex.

- Tak? - usiadłam obok niej.

- Dużo się dzieje wokół ciebie, twoich przyjaciół.. Uważam, że musimy od tego odpocząć.

- Co masz na myśli?

- Dostałam propozycje pracy. Bardzo dobra oferta. Tylko, że wymaga to przeprowadzki do San Diego. Wiem, że poznałaś tu wiele osób i nie chce ci tego odbierać..

- Ale oferta jest zbyt ciekawa. - stwierdziłam.

- Nie mamy problemów finansowych, ale..

- Jeśli ci na tym zależy to okej. Zgadzam się. - odparłam. Już i tak wiele dla mnie zrobiła. Nie będę robić jej pod górkę.

- Jesteś tego pewna? - złapała mnie za rękę.

- Kiedy masz zacząć?

- Chcą mnie jak najszybciej. Myślałam o przerwie między semestrami. Uda nam się wszystko przewieźć.

- To już za tydzień. - westchnęłam. - Ale okej. Co z domem?

- Skoro się zgadzasz to wystawie ogłoszenie o możliwości kupna. - uśmiechnęła się.
Czułam jak bardzo jest szczęśliwa. Sytuacje w Beacon Hills zaczynały ją przytłaczać i nawet się nie dziwię. Wiele dla mnie.. dla nas zrobiła pracując w szpitalu, ale widzę jak bardzo brakuje jej zwyczajnego życia. 

- Okej. Niech będzie. - wstałam chcąc wrócić do pokoju, ale zadzwonił mój telefon.

- Słucham?

- Lydia znalazła Stilesa. Jedziemy do mnie, przyjedź jak najszybciej. - odparł Scott i od razu się rozłączył.

Zaparkowałam na podjeździe w momencie gdy wnosili Stilesa do domu McCalla. Weszli z nim do środka i posadzili na kanapie.

- To szaleństwo. Powinien trafić do szpitala. - odparła Melissa patrząc na jego ranę na brzuchu.

- Rana nie krwawi. Chyba nawet zdrowieje. - zauważył Deaton.

- Tak jak my? To chyba dobrze, prawda? - zapytał Scott.

- Dla niego tak. Dla nas? Nie mam pojęcia.

- Skoro go nie zabijemy to chociaż zwiążmy łańcuchami. - wtrącił Aiden.

- Znam lepszy sposób. - Deaton wyciągnął ze swojej torby buteleczkę i wlał trochę jej zawartości do ust Stilesa. Ten w reakcji złapał Aidena za gardło ale po chwili przestał czując jak substancja zaczyna działać.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz