Chyba nikt z nas nie spodziewał się takiego rozwoju sytuacji. Mason był bestią, a my nie wiedzieliśmy co robić. Najbardziej w tej sytuacji było mi żal Liama. W końcu Mason jest jego przyjacielem.
- Mój tata wystawił nakaz poszukiwania. - oznajmił Stiles opierając się o kuchenny blat w domu Scotta.
- Szesnastolatka o wzroście 175 m? - zapytała Kira.
- Radziłem wpisać trzymetrowy wilkołak.
- Może to jednak nie on? - zapytał z nadzieją Liam. Cisza i wymowny wzrok w jego stronę wystarczyło by pokręcił głową. - Hayden szuka go w szkole.
- Ja wrócę do przeszukiwania lasu. - wtrąciła Malia.
- Moja mama sprawdzi wszystkie szpitale w okolicy. Znajdziemy go. - do kuchni wszedł Scott w lepszym stanie niż wczoraj.
- I co wtedy?
- Wymyślimy jak go ocalić.
- Dobra. Gdzie jeszcze możemy szukać? - zapytałam wykręcając słomkę palcami.
- Zapytajmy Corey'a. - powiedział i wystawił rękę w stronę regału, pod którym stał niewidzialny chłopak.
- To nie moja wina. Zabrali go. Nie mogłem nic zrobić. - powiedział szybko przestając używać swojej mocy.
- Kto go zabrał? - zapytałam podchodząc do chłopaka.
- Doktorzy Strachu..
- Jak mamy uratować Masona jeśli Doktorzy są cały czas krok przed nami? - zapytała Kira opierając się zrezygnowana o ścianę.
- Jest ktoś kto zna ich bardzo dobrze.. - westchnął McCall i spojrzał w moją stronę. Niestety miał rację.
Pojechaliśmy do szkoły. Scott, Liam i ja zostaliśmy wyznaczeni do przeprowadzenia rozmowy. Po prostu zajebiście. Miałam prosić o pomoc kogoś z kim nie chciałam mieć nic wspólnego... albo po prostu wolałam unikać aby uspokoić uczucia. Zrozumiałam, że czasem warto olać coś takiego jak zaufanie. Lepiej być samotnym statkiem niż pochyłym wieżowcem.
- Jesteś tego pewny? - zapytałam przekraczając próg szkoły.
- Sami nie damy rady. - powtórzył setny raz Scott.
- Serio chcesz poprosić go o pomoc? - młody beta również miał nadzieję, że zmieni zdanie.
- A mamy wyjście?
- Jak bardzo trzeba być głupim, żeby to robić? - zapytał Liam.
- Nie jesteśmy głupi. Jesteśmy zdesperowani. - wywróciłam oczami.
- Jak bardzo?
- Niewiarygodnie. - odparł Scott otwierając drzwi do szatni, w której był Theo i Tracy.
- Mówiłem ci, że skończymy po tej samej stronie. - powiedział zadowolony Theo słysząc z jaką propozycją przychodzimy.
- Może walne cię w jaja, żebyś wiedział, że nie jesteśmy? - rzucił Liam uśmiechając się.
- Uwielbiam tego dzieciaka. - uśmiechnął się fałszywie Raeken.
- Ja nie. - wtrąciła Tracy na co prychnęłam. - Jakiś problem?
- Ja? Skądże. Lubię gdy osoby, które kiedyś bały się swojego cienia nagle stają się strasznie mądre. Ale wiem z doświadczenia, że tak robią najsłabsi. Najchętniej się stawiają gdy poczują przypływ mocy. - wzruszyłam ramionami. Tracy postawiła krok w moją stronę ale zatrzymał ją Scott stając przede mną.
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
WerewolfAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...