Szłam właśnie korytarzem zmierzając na kolejną lekcje. Osobiście nie miałam więcej wizji, wspomnień ani niczego związanego z Doktorami. Nie mogłam powiedzieć tego samego o reszcie. Lydia mdlejąc zobaczyła swoją babcie w Eichen House, a Scott miał atak i Liam musiał mu przynieść inhalator. Przechodząc obok szkolnej siłowni, przez małe okienko w drzwiach zauważyłam Theo, który właśnie podciągał się na drążku. Nie mogłam się powstrzymać i cicho weszłam do środka. Oparłam się o ścianę i zaczęłam obserwować jak ćwiczy. Obstawiam, że mnie zauważył, bo uśmiechnął się pod nosem i ściągnął swoją bluzę zostając w samych dresowych spodniach. Podszedł do lustra ze sztangą i zaczął ją podnosić. Tym sposobem udostępnił mi ciekawe widoki jednocześnie obserwując moją reakcję. Przeleciałam go wzrokiem od góry do dołu. Mogłam śmiało przyznać, że ma genialne ciało.
- Podoba ci się to, co widzisz? - zapytał obracając się w moją stronę.
- Nie zaprzeczę. - odparłam wzruszając ramionami. Uśmiechnął się i podszedł do mnie. Oparł się rękami o ścianę po dwóch stronach mojej głowy.
- Mi się podoba dziewczyna, która swoją obecnością skutecznie odciąga mnie od ćwiczeń. - powiedział dotykając mojego policzka, a swoim kciukiem przejechał po mojej dolnej wardze.
- Zawsze mogę wyjść. - wyszeptałam nachylając się do jego ucha.
- Albo możemy przejść to bardziej produktywnej czynności. - przysunął się bliżej mnie tak, że między nami nie było żadnej wolnej przestrzeni. Spojrzał na mnie ostatni raz, po czym zbliżył swoje usta do moich. Całował delikatnie czekając na pozwolenie do dalszego działania. Założyłam swoje ręce na jego karku i oddałam pocałunek. Oboje przyspieszyliśmy tempa totalnie się nie przejmując, że ktoś może tu zaraz wejść. Jedną ręką zjechał na moje biodro po czym ją na nim zacisnął. W reakcji lekko przygryzłam jego wargę. Czułam jak się uśmiecha. Po chwili odsunęliśmy się od siebie ciężko oddychając.
- Ciężki trening? - zapytałam ironicznie.
- Trochę, ale mimo tego będą potrzebne powtórzenia. - oparł swoje czoło o moje.
- Dobry pomysł. - rzuciłam gdy zadzwonił dzwonek. Szybko go pocałowałam i wyszłam z siłowni. Niesamowite, jak w jednej chwili zrobiło mi się tak gorąco. Działał na mnie i to cholernie. Nie mogłam popełnić tych samych błędów co wcześniej. Musiałam wiedzieć na czym stoimy zamiast czekać, aż stanie się cud. Idąc korytarzem zauważyłam jak parę świateł zaczęło mrugać. Zatrzymałam się dokładnie nasłuchując. Jedyne co usłyszałam to trzask w piwnicy. Zeszłam na dół. Skręcając w korytarz zauważyłam przecięty ogromny kabel z którego sypały się iskry. Przed oczami przeleciał mi moment w podstacji. Gdy Barrow stał nad Kirą chcąc ją porazić prądem. Jego wzrok, gdy nas zauważył.. Gdy zaczął do nas podchodzić..
- Alex! - przed sobą zobaczyłam Scotta, który trzymał mnie za ramiona. Znowu byłam w piwnicy z przeciętym kablem.
- Co się stało? - usłyszałam Theo. Stał przestraszony obok nas.
- Byliśmy znowu w podstacji. Barrow do nas szedł.. - zaczęłam, a łzy stanęły mi w oczach.
- To tylko wspomnienie Alex. Barrow nie żyje. - powiedział Scott przytulając mnie do siebie.
- Co zrobiłam? - zapytałam po chwili.
- Prawie złapałaś ten kabel. Gdyby nie reakcja Theo.. Tak bardzo cię przepraszam.
- Nie twoja wina. Powinnam opanować swój strach. - odsunęłam się od Scotta i spojrzałam na Theo. - Dziękuje, ponownie.
- Nie ma problemu. Musimy znaleźć resztę. Jeśli rzeczywiście zrobiła to chimera..
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
WerewolfAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...