Narracja trzecioosobowa
Czuli niesamowitą złość wracając z umówionego miejsca spotkania. Monroe nie raczyła się pojawić więc nie doszło do żadnego porozumienia.
- Cholera! - Scott uderzył w kierownice.
- Po co miałaby się umawiać skoro nie miała zamiaru się pojawić? - Lydia od razu zaczęła analizować. Coś jej tu nie pasowało.
- Pogrywa z nami. Jak zwykle. - rzucił zniechęcony Liam.
- Może jakimś cudem potrącił ją samochód? - Isaac próbował rozluźnić atmosferę ale nie na wiele się to zdało. Wszyscy czuli się bezradni, a łowcy górowali.
- Ej, ty to montowałeś? - zapytał Stiles nachylając się do radia, gdzie w luce zauważył małe urządzenie.
- Nie, nic nie ruszałem. - odparł Scott.
Stiles zaczął przyglądać się urządzeniu. Znał się na takich sprawach doskonale i już po chwili wiedział co ma w dłoni. Otworzył okno przez które wyrzucił ową rzecz.- Co to było? - Malia spojrzała na mężczyznę.
- Podsłuchiwali nas.
- Po co? Wiedzieli, gdzie wszyscy się pojawimy. - zdziwił się Liam.
- Nie wszyscy. Jednej osoby z nami nie ma. - powiedziała Lydia. W tej chwili Theo wyciągnął telefon i próbował skontaktować się z Alex, ale nie dostał odpowiedzi. Ciągle do niej dzwonił jednocześnie popędzając Scotta. Był jak w amoku, a przez jego głowę przechodziły różne scenariusze. Zaczął żałować wszystkich złych słów i był gotów nawet obiecać, że zerwie kontakt z Miriam — jego koleżanką z pracy. Wiedział, że jej się podoba ale od siebie nie dawał żadnych znaków zainteresowania. Chciał tylko jej pomóc. Miała ciężką sytuację. Po stracie matki wpadła w depresje. Jej stan się poprawił i mogła wrócić do pracy, ale nadal miała nocne koszmary.
- Odbierz, proszę. - jęknął słysząc po raz kolejny pocztę głosową. Bał się. Cholernie się bał. - Scott, ty nic nie czujesz?
- Jest inaczej, ale nie czuje żadnej pustki. Powinno być w porządku. - odparł Alfa zgodnie z prawdą.
Podjechali pod dom i od razu poczuli zapach krwi. Raeken wyskoczył z samochodu i w szybkim tempie znalazł się przed domem. Otworzył drzwi i zamarł. Po prostu zamarł.
Krew.
Pistolet.
Pusty wzrok i ciało Alex.Ocknął się dopiero w poczekalni u doktora Deatona. Jego ubrania i dłonie były całe we krwi. Nie wiedział skąd i kiedy tak bardzo się nią ubrudził. Zaczął analizować dzisiejsze wydarzenia. Zaczął sobie wyrzucać, że nie został z nią w domu. Przecież mógł to zrobić. Wiedział w jakim jest stanie. Wiedział, że jest łatwym celem. A jednak zdecydował się pojechać i zostawić ją samą.
- Uważaj na siebie. - powiedziała tuż przed jego wyjściem. Nie odpowiedział. Nie powiedział jej, że ją kocha i, że wróci jak najszybciej. Nie przeprosił za słowa, które rzucił pod wpływem emocji poprzedniego wieczoru. Nie obiecał, że wyjaśni całą sprawę. Nie zrobił nic z tych rzeczy. Ucałował jedynie jej czoło i wyszedł. To była ostatnia interakcja z miłością jego życia, bo przecież..
Alexandra Evans nie żyje.
----
Enjoy!
V.
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
WerewolfAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...