|5|

1.7K 87 9
                                    

- Mamo? - zapytałam widząc ją w kuchni.

- Tak? Zaraz uciekam do pracy. - znowu chciała uniknąć rozmowy ze mną.

- Co to jest? - położyłam szkatułkę na stole.

- Skąd to masz? - zapytała zdziwiona. Od razu ją wzięła i otworzyła. Wiem, że chciała zabrać zawartość, dlatego wcześniej ją wyjęłam.

- Dlaczego mi tego nie dałaś? Od trzech lat mieszkamy w tym mieście i od tego czasu mnie unikasz, a teraz ukrywasz coś co należało do taty... - łzy pojawiły się w kącikach moich oczu. Aż tak bardzo mnie nienawidziła?

- Kochanie.. - podeszła do mnie i położyła dłonie na moich policzkach. - Ja nie chciałam.. Ja..

- Powiedz mi, co takiego zrobiłam? Bo nie jestem normalną nastolatką? Bo nie jestem zwykłym dzieckiem?

- Jesteś wyjątkowa, Alex. Jesteś spełnieniem moich marzeń..

- Więc czemu..

- Twój ojciec zostawił nas gdy miałaś trzy latka. Stwierdził, że to dla naszego dobra. Nigdy nie zastanawiałam się o co mu mogło chodzić ale.. gdy twoja moc zaczęła się ujawniać.. zaczęłam łączyć fakty. Pełnia, księżyc i to wszystko. Bałam się, że będziesz chciała go odnaleźć bo bardziej ci do niego niż do mnie..

- Mamo.. Ty mnie wychowałaś. Ty pomagałaś mi, gdy nadchodziła pełnia księżyca. Nawet jeśli miał bardzo dobry powód by nas zostawić..  Ja nigdy cię nie zostawię, mamo.

- Tak bardzo cię przepraszam, Alex.. - przytuliła mnie.
Pierwszy raz od trzech lat zamieniłam z nią więcej niż dwa zdania. Myślałam, że żałuje i chce się mnie pozbyć, a tak naprawdę bała się, że ją zostawię. Strach kazał jej przyzwyczaić się do mojej nieobecności..

Postanowiłam pojechać do jedynego speca-wilkołaka w mieście, a mianowicie do Petera. Udało mi się do niego dodzwonić i umówić na spotkanie w lofcie Dereka. Weszłam do środka i zastałam go przy czytaniu gazety.

- Jesteś. - powiedział z uśmiechem i podszedł w moją stronę. Złożył pocałunek na moim policzku na przywitanie.

- Nie przyszłam dla przyjemności. - odparłam i odsunęłam się aby położyć kurtkę na kanapie.

- W takim razie, słucham cię.

- Znasz się na symbolach celtyckich? - zapytałam spoglądając przez okno. Widok z tego miejsca był imponujący.

- Nie mogłaś trafić lepiej. - powiedział stając obok mnie. - Czego potrzebujesz?

- Jest to prywatna sprawa, a tylko ty możesz mi pomóc.

- Spec-wilkołak, tak wiem. Spokojnie, nikomu nic nie powiem. - położył mi dłonie ma ramionach.

- Mam coś takiego. - wyciągnęłam z kieszeni naszyjnik, który wczoraj znalazłam na strychu.

- Symbol stada Alf.

- Wiem, ale chcę się dowiedzieć co oznacza dla mnie.

- W jakim sensie?

- Mam go po tacie. Zostawił go dla mnie 15 lat temu. Chciałabym wiedzieć co może znaczyć. - wyjaśniłam. Peter przejechał kciukiem po zawieszce analizując moje słowa.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz