Od wczoraj wysłałam z dwadzieścia sms-ów do Isaaca, ale do tej pory nie otrzymałam odpowiedzi. No tak, dwa tygodnie sielanki i spokoju to zdecydowanie za dużo. Czasami się zastanawiam, czy to ja mam takiego pecha, czy po prostu świat szykuje dla mnie coś specjalnego.
Zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran z nadzieją, że to pan obrażalski, ale okazało się, że to Scott.- Co tam? - zapytałam po naciśnięciu zielonej słuchawki.
- Mój tata chce zwolnić tatę Stilesa. - westchnął.
- Co? Dlaczego?
- Ma wiele nierozwiązanych spraw. Pomagamy mu z jedną, by go nie zwalniali. Chodzi o zaginięcie sprzed 8 lat. Kylie Tate i jej dwie córki. Znaleziono jedynie samochód i ślady pazurów.
- Macie już coś? - zapytałam zaciekawiona tematem.
- Znaleźliśmy rzeczy Malii w grocie. Jutro wam wszystko wyjaśnimy.
- Jasne. A powiedz mi, jest gdzieś obok ciebie Isaac?
- Umówił się z Allison bodajże. - odparł Scott z nutką irytacji w głosie. - A coś się stało?
- Oh nie. Po prostu mi nie odpisywał, ale ogarnę sprawę sama. - powiedziałam szybko. Pożegnałam się i odłożyłam telefon na szafce nocnej. Może rzeczywiście lepiej się do nikogo nie przyzwyczajać. Każdy prędzej czy później odejdzie.
- Tu jest legowisko. Na środku szlaku. - powiedział Stiles pokazując na mapie na tablecie trasę.
- Kojoty korzystają z utartych ścieżek. Raczej tam nie wróci. Kojoty nie lubią wilków i są mądre. - powiedziała Allison. Okazało się, że chłopcy natknęli się na Malię w lesie, tylko w postaci właśnie kojota.
- I na dodatek potrafią się skradać. - dodałam od siebie.
- Prześlijcie nam lokalizację. - rzuciła Allison, gdy rozbrzmiał dzwonek na lekcję.
Udałyśmy się razem na zajęcia artystyczne. Większość już pozajmowała miejsca. Jedno wolne było obok Isaaca, a drugie naprzeciwko przy drzwiach. Oczywiście wybrałam drugą opcję. Miałam zacząć malować, ale wyczułam czyiś strach. Zapach na pewno nie pochodził z tego pomieszczenia.- Przepraszam, mogę jeszcze skoczyć szybko do łazienki? - zapytałam trzymając rękę w górze. Nauczycielka skinęła głową i wróciła do przeglądania katalogu. Chyba rzeczywiście myśli, że tego nie widać. Wyszłam na korytarz i podążałam za zapach, do którego po chwili dołączył kolejny. Spojrzałam w prawo, a tam przy drzwiach z szatni stał kojot. Biegiem ruszyłam w jego stronę. Gdy nasz wzrok się spotkał zrozumiałam, że to musi być Malia. Warknęła na mnie i uciekła. Weszłam do szatni, gdzie zauważyłam Scotta i Kirę.
- W porządku? - zapytałam. Zrobiło się nie małe zamieszanie, bo uczniowie zaczęli wychodzić z sal mówiąc o kojocie biegającym po boisku. Jedna z nauczycielek zadzwoniła po policję.
- U mnie tak. Kira? - Scott spojrzał na dziewczynę, która jedynie przytaknęła głową. Obok nas pojawił się nauczyciel historii i od razu zabrał córkę na stronę.
- Jesteście. - dołączył do nas Stiles. - Wiem czego szukała. - wyciągnął ze swojego plecaka starą lalkę.
- Wziąłeś to z auta.. - odparł niezbyt zadowolony Scott.
- Myślałem, że to pomoże ci w złapaniu zapachu.
- Skąd to masz?! - obcy mężczyzna wyrwał Stilesowi przedmiot. - To lalka mojej córki. - a więc to ojciec Malii.
- Nie wiem, czy podsłuchuje pan policyjne radio, ale nie może pan tu być. - szeryf pojawił się w odpowiednim momencie. Chciał wyprowadzić pana Tate, ale wyczuł coś pod jego kurtką. Odsunął materiał pod którym był pistolet.
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
Loup-garouAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...