- Owszem, jesteśmy w stanie zapewnić Panu mieszkanie. Oczywiście mamy na to odpowiedni budżet. - wyjaśniła mi kobieta, z którą rozmawiałem o warunkach pracy oraz samej ofercie.
- Spokojnie, nie mówię tu o Los Angeles. - zaśmiałem się do słuchawki. - Zależy mi na Beacon Hills. To moje rodzinnie miasto i mam do niego sentyment.
- Beacon Hills? Nie powinno być żadnego problemu. Zajmę się tym i odezwę się do Pana za parę dni aby przedstawić oferty. Jeśli zdecyduje się Pan na jakąkolwiek wtedy umówimy się na spotkanie w sprawie wszelkich umów. Możemy tak zrobić?
- Oczywiście. Dziękuje bardzo za wyjaśnienie i pomoc. Do usłyszenia! - pożegnałem się i zakończyłem połączenie. Wszystko przebiegło bardzo fajnie. Dobra stawka, ciekawe stanowisko oraz mieszkanie w Beacon Hills. Nie mogło być lepiej.
Odłożyłem telefon na stolik i udałem się na górę do sypialni. Wszedłem cicho do środka zastając tam jeden z piękniejszych widoków, który towarzyszy mi od ponad trzech lat, a mianowicie śpiąca Alex owinięta jedynie cienką narzutką. Podszedłem do niej i delikatnie położyłem się obok niej wspierając się na łokciu. Zacząłem składać drobne pocałunki na jej ramieniu, karku, aż w końcu dotarłem do policzka. Poruszyła się lekko, a po chwili uniosła powieki ukazując tym samym swoje piękne oczy.- Dzień dobry, skarbie. - odparłem uśmiechając się.
- Dzień dobry. - jęknęła ponownie wtulając się w poduszkę.
- Wiesz, że nie możesz spać cały dzień? Jest już 12. - powiedziałem głaszcząc jej ramię.
- Mogę i tak zrobię. - oznajmiła.
- Rozmawiałem już z sekretarką dyrektora w sprawie pracy.. - zacząłem. Alex ponownie otworzyła oczy i obróciła się w moją stronę.
- I jak? Pasuje ci wszystko?
- No pewnie. Za parę dni dostanę informacje o mieszkaniu i dogadamy się co do spotkania aby podpisać umowy. Wszystko idzie w dobrym kierunku.
- Cieszę się. - odparła układając swoją dłoń na moim policzku. - Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
- Wiem, że moja więź ze Scottem to czasem problem ale Beacon Hills niekoniecznie musi być ostatecznym wyjściem.
- Wiem, kochanie. Dla mnie nie jest ważne gdzie będziemy żyli. Ważne jest to, abyś ty była obok. - powiedziałem wtulając się w jej dłoń.
- Takie czułości i to od rana? - zaśmiała się.
- Po pierwsze jest południe, a po drugie, muszę czasem być romantyczny i kochany. Jeszcze ode mnie uciekniesz i kto wtedy będzie ogarniać dom?
- Wiedziałam, że było zbyt kolorowo. - pokręciła głową i wstała z łóżka kierując się do łazienki. Romantyzm nie był dla nas. Woleliśmy wbijać sobie szpileczki, które powodowały uśmiech aniżeli męczyć się z nadmiernym wyznawaniem miłości. Może to był jeden z powodów, dzięki którym jesteśmy razem tyle czasu i nadal pragniemy siebie tak samo.
Alex pov
12:14
Od : Amy
Drink o 18? Faceci do idioci.Zaśmiałam się widząc wiadomość od przyjaciółki. Poznałyśmy się w pierwszy dzień studiów gdy obie nie potrafiłyśmy znaleźć sali wykładowej. W końcu odpuściłyśmy i poszłyśmy do kawiarni na kawę i ciastko. Zaczęłyśmy się dogadywać i do teraz utrzymujemy kontakt.
12:16
Do : Amy
Pewnie. Muszę ci o czymś powiedzieć.Odpisałam i położyłam telefon na półkę. Powinnam jej powiedzieć o wyprowadzce. Mam nadzieje, że mimo odległości będziemy utrzymywać kontakt. Dzięki niej nie myślałam o tym kim jestem. Pomogła mi odnaleźć się w tym zwyczajnym świecie bez wilkołaków, Banshee i nadnaturalnych osób. I zrobiła to całkowicie nieświadomie.
Zeszłam na dół aby dołączyć do Theo. Właśnie skończył jeść obiad i powoli zaczął zbierać się do pracy.
CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
WerewolfAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...