|1|

5.6K 130 51
                                    

Promienie słońca, które padały przez lukę między zasłonami wybudziły mnie ze snu. Przeciągnęłam się lekko, a ręka, która oplatała moją talie jeszcze bardziej się zacisnęła. Zegar wskazywał godzinę 10, dlatego też postanowiłam już wstać. Odsunęłam rękę Petera, który zaczął buczeć niezadowolony i odwrócił się na drugi bok. Moje stopy spotkały się z zimną podłogą. Podeszłam do szafy skąd wzięłam czarną bokserkę, krótkie dżinsowe spodenki i czystą bieliznę. Udałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic, nałożyłam wcześniej przyszykowane ubrania, a swoje długie włosy w kolorze ciemnego blondu spięłam w kucyk. Gotowa zeszłam do kuchni znajdującej się na parterze. Zrobiłam dwie kawy i poszłam usiąść na huśtawce znajdującej się na tarasie. Była to bardzo cicha i spokojna okolica. Sąsiedzi byli bardzo przyjaźni, często zapraszali nas na grilla. Czasem żałowałam, że mama nie kupiła domu w tej dzielnicy jednak rozumiem jej decyzje. Zwracała uwagę na dojazd do pracy i szkoły, a z jednym samochodem momentami było ciężko.
Obok mnie pojawił się Peter ubrany jedynie w szare dresowe spodnie. Zajął wolne miejsce na huśtawce i przełożył moje nogi przez swoje. Wziął łyk kawy ze swojego kubka po czym ponownie odłożył go na stolik i spojrzał na mnie. Naprawdę nie wiem jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu. Nastąpiło to na początku wakacji i po prostu tak zostało. Nikomu nic nie mówiąc spotykaliśmy się na krótkich spacerach, które powoli zamieniały się we wspólne kolacje w pakiecie ze śniadaniem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że na nas polował i chciał nas wszystkich powybijać, ale nie będę ciągle patrzeć w przeszłość. Nawet jeśli to tylko zwykły romans.

- Nie sądziłem, że tak brutalnie mnie zostawisz. Ostatni dzień wakacji, a ty nie korzystasz. - wyszeptał cicho szturchając lekko mój policzek swoim nosem.

- Skorzystałam aż za bardzo. Przypominam, że nie miałam zostawać na noc. - powiedziałam. Mieliśmy tylko zobaczyć film, a później miałam wrócić do domu i powtarzać materiał. Bardzo mi to wyszło.

- Jestem bardzo przekonujący. - uśmiechnął się pewny siebie. - A na dziś jakie plany?

- Muszę się trochę pouczyć. Jutro zaczyna się rok szkolny, a ja przez wakacje nie zrobiłam nic produktywnego. - wzruszyłam ramionami. Zawsze stawiałam dużo na naukę, a po wydarzeniach z ostatniego roku wole przycisnąć na początku by później móc pozwolić sobie na ewentualne nieobecności. Zapewne będzie ich wiele zważając jakie wydarzenia spotkały nas podczas ostatniego roku. Wilkołaki, łowcy i ten cały świat był bardziej na mnie otwarty niż kiedykolwiek do tej pory.

- Nic produktywnego? Wypraszam sobie. Moim zdaniem byłaś bardzo produktywna. - zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.

- Głupek. - rzuciłam i połączyłam nasze usta zamykając je w czułym pocałunku. Oblizał moją wargę prosząc o dostęp, który natychmiast dostał. Nasze języki toczyły walkę o dominację. Kiedy brakło nam tchu, odkleiliśmy się od siebie. Spojrzałam, ciężko dysząc w jego błękitne oczy.

- Ciężko będzie mi powstrzymywać się przy innych. - powiedział Peter wsuwając rękę w moje włosy. Ja nie miałam z tym problemu. To tylko wypełnienie pustki.

Peter odwiózł mnie pod dom jakoś po 14. Szybko się pożegnaliśmy i wyszłam z auta kierując się do wejścia mojego domu. Zamknęłam drzwi wejściowe, a klucze zawiesiłam na haczyku obok. W kuchni zastałam obiad, który od razu włożyłam do mikrofalówki. Zjadłam w spokoju i poszłam na górę do siebie. Większość książek spakowałam w celu zostawienia ich w szafce szkolnej. Nie widzi mi się dziennie uginać pod ich ciężarem. Naszykowałam sobie na jutrzejszy dzień białą bluzkę z odkrytymi ramionami i jasne dżinsy przed kostkę. Spojrzałam w lustro. Moje oczy zmieniły kolor na żółty, a po chwili na czerwony. Deaton twierdzi, że umiejętność manipulacji kolorem mają tylko bardzo rzadkie odmiany Alf. O moich zdolnościach wie tylko on i moja mama. Reszta bierze mnie za betę i lepiej żeby tak zostało.
Na dziś nie miałam w planach wyjść więc przebrałam się w, za dużą jak na mnie, bluzkę i ułożyłam się na łóżku wraz z zeszytami z tamtego roku. Niektórzy nauczyciele, jak na przykład pan Harris, lubią zaskoczyć, a na dodatek uczy nas trzech przedmiotów więc po co ryzykować.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz