|18|

1.5K 77 13
                                    

6 miesięcy później.

Wniosłam ostatnie pudło do mieszkania i padłam na kanapę. Swoje własne cztery ściany. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Może nie było jakieś bardzo duże, ale nie potrzebowałam nic więcej. Salon połączony z kuchnią, łazienka oraz kręcone schody prowadzące prosto na górę do sypialni. No i co najważniejsze, znajdowało się na ostatnim piętrze w samym centrum Beacon Hills. Nie był to przypadek, znaczy nie dla mnie. Mieszkanie należało do znajomego mojej mamy, który stwierdził, że wynajmie mi je w dosyć atrakcyjnej cenie. Zabawna sytuacja, gdyby nie fakt, że jestem do kogoś przywiązana, a los kolejny raz ściąga mnie do tego miasta. Pół roku bez potrzeby interwencji to chyba zbyt długi czas.

Dziś był ostatni dzień wakacji. Od jutra oficjalnie będę w klasie maturalnej. Według tradycji, każdy tzw. szkolny senior podpisywał się na półce w bibliotece. To będzie idealny moment, by zrobić niespodziankę moim przyjaciołom. Nikomu nie powiedziałam o moim powrocie. Wtedy przypomniałam sobie rozmowę z Meredith. Miałam obiecać, że wrócę. Nie do końca świadomie dotrzymałam słowa.
Przez cały dzień ogarniałam kartony z moimi rzeczami. Gdy wieczorem wszystko było już gotowe, wzięłam się za szykowanie do wyjście. Ubrałam czarną bluzkę, którą wsunęłam w jasne dżinsy. Na ramiona dodatkowo zarzuciłam sweter. Założyłam białe adidasy i spojrzałam w lustro. Naszły mnie wątpliwości. Co jeśli już nie należę do stada? Albo już mnie tam nie chcą?

- Nie bądź głupia. - powiedziałam kręcąc głową. Ostatni raz poprawiłam włosy i wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz.

Weszłam do biblioteki w momencie, gdy moi przyjaciele składali swoje podpisy. Podeszłam bliżej i stanęłam za nimi.

- A.A i A.E . - usłyszałam Stilesa.

- Powinny być tu z nami. - westchnęła Lydia.

- Kurcze, chciałam się sama podpisać. - powiedziałam na tyle głośno by usłyszeli. Wszyscy odwrócili się w moją stronę.

- Nie wierzę.. - odparła Kira i podeszła do mnie zawieszając się na mojej szyi.

- Ktoś tu się stęsknił. - powiedział Stiles i również zamknął mnie w swoich ramionach. To samo zrobiły Lydia i Malia.

- Cieszę się, że jesteś. - powiedział Scott również mnie ściskając. - Los jest czujny.

- Czyli rzeczywiście coś dzieje?

- Jeszcze nie wiemy. Oprócz ataku wilkołaka, jakąś godzinę temu, to nic szczególnego się nie dzieje. - odpowiedział mi Stiles.

- Ale coś czuje, że wkrótce się dowiemy. - dodała Lydia.

- Lepiej opowiadaj jak się tutaj znalazłaś. - rzuciła Malia.

- Zabawna historia. Znajomy mojej mamy znalazł atrakcyjną ofertę kupna domu przy plaży i jakimś cudem pomyślał, że może wynająć mi swoje obecne mieszkanie.

- W sumie nie taki przypadek. - wzruszyła ramionami Kira.

- Ostatni raz miała z nim kontakt jakieś 15 lat temu. - sprostowałam.

- Nie było tematu.

- A więc coś się dla nas szykuje. - westchnął Stiles. - A dopiero skończyliśmy sprawę z Pulą Śmierci.

- Pula Śmierci? O co chodzi?

- Oh, Meredith stworzyła listę, na który były nasze nazwiska i przypisana kwota za naszą śmierć. - wyjaśniła Malia jakby tłumaczyła coś normalnego.

- I nikt mnie nie poinformował?

- Nie było cię na tej liście. Woleliśmy nie ryzykować.. - odparł Scott.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz