|79|

1.2K 57 8
                                    

Nie mogła uwierzyć własnym oczom gdy zobaczyła pokój, który przygotował Theo. Była wzruszona analizując całe wnętrze. Było idealne.

- Myślisz, że to będzie dziewczynka?

- Takie mam przeczucie. - wzruszył ramionami. - Ciężko będzie znieść twoją kopię ale myślę, że dam radę. - zaśmiał się przez co po chwili jego ramie spotkało się z pięścią Alex.


- Mam wziąć ślub w dziewiątym miesiącu ciąży? - zapytała unosząc brwi.

- Miałem załatwić najszybszy termin. Lepiej poczekać pół roku niż półtorej.

- Módl się żeby przypadkiem hormony nie wzięły góry przy ołtarzu. - rzuciła i poszła na górę.

- I co? Nie zgodzisz się? - zawołał za nią.

- Chciałbyś. Po prostu cię zabije. 


- Skarbie, jestem z kolegami w barze. Nie prędko nadarzy się taka okazja. - powiedział odbierając telefon. Dwa pierwsze zignorował ale w końcu postanowił nie ryzykować. Za tydzień miał wziąć ślub i chciał ostatni raz rozerwać się z kumplami.

- Oh, pewnie. Nie przeszkadzaj sobie. Mi tylko odeszły wody i Lydia zabiera mnie do szpitala. - rzuciła mu do słuchawki i zerwała połączenie.

- Co powiedziała? - zapytał Tobias popijając piwo.

- Że wody jej odeszły. - odparł Theo i odłożył telefon. Sens tych słów dopiero doszedł do niego po chwili. Spojrzał na swojego kumpla i wstał szybko kierując się do samochodu. Jego narzeczona właśnie rodziła.

Wpadł do szpitala i od razu zaatakował kobiety na recepcji. Pokierowały go na odpowiednią sale dając przy okazji obowiązkowy kitel do nałożenia. Dobiegł do odpowiedniego miejsca i wszedł do środka. Od razu spotkał się ze słowami typu: „Nienawidzę cię", „To twoja wina" lub „To wy powinniście tak cierpieć". Nic sobie z tego nie robił, bo doskonale wiedział, jak bardzo to boli Alex. Najchętniej wziąłby to wszystko na siebie.
Gdy na świat wyszła mała krzycząca dziewczynka, był pełen radości. Jedna z pielęgniarek wzięła kruszynkę, a druga ponownie wróciła do Alex. Nie wiedział po co, przecież już urodziła.

- Coś jest nie tak, że tak pani przy mnie siedzi? - zapytała wyczerpana Alex.

- Nie wiedzieli państwo, że to bliźniaki? - zdziwiła się. Spojrzał na Alex czując jak bardzo chce go teraz zabić. Spotkał się z jej wyczerpanym ale wściekłym wzrokiem. Bliźniaki. Dwoje małych dzieci. Dwa razy więcej obowiązków niż się spodziewali. Nie zdążył powiedzieć nawet słowa, bo zemdlał przez przypływ strachu, zdziwienia ale i również euforii.
Obudził się na łóżku tuż obok Alex. Spojrzał na nią i zauważył, że przy swojej klatce trzyma dwa maleństwa. Wstał powoli i zajął krzesło obok jej łóżka.

- Nie spisałem się jako wsparcie. - powiedział obserwując kobietę.

- I tak długo wytrzymałeś. - zaśmiała się. - To chłopczyk i dziewczynka.

- Jakie dałaś imiona?

- Nadal chcesz żebym to ja zrobiła?

- Wierze, że dokonasz dobrego wyboru. - wzruszył ramionami. Nie czuł się dobrze w tego typu sprawach.

- Dla niego wybrałam imię Brett, a dla niej.. oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko, chciałabym ją nazwać Tara. - nie wiedziała czy to dobry pomysł. Imię jego siostry mogło mu się źle kojarzyć. Ale Theo był zadowolony, że jego córka będzie nosić imię siostry. Może w ten sposób nie odkupi win, ale wiedział, że gdzieś tam, jego siostra czuwa nad nimi i właśnie teraz się uśmiecha.

- Idealnie. - odparł szczęśliwy.


Szła powolnym krokiem w stronę ołtarza trzymając w dłoniach bukiet. Maleństwa leżały spokojnie w wózku, który stał obok jej mamy, Lydii i Stilesa. Za nimi stała cała reszta stada oraz również znajomi z pracy Theo, znajomi ze szkoły i rodzice przyjaciół. Na nią czekał już jej wybranek ubrany w czarny idealnie dopasowany garnitur. Sama miała na sobie białą suknie na cienkich ramiączkach i z wycięciem na udzie. Stanęła przed nim i oboje zaczęli składać swoje przysięgi.

Przyrzekli sobie cierpliwość w chwilach, gdy łatwo o utratę cierpliwości, szczerość, gdy łatwo o kłamstwo, i wyrazili świadomość faktu, że tylko upływ czasu może dowieść prawdziwego oddania.*

——
* Nicholas Sparks „Ostatnia piosenka"

Tak kochani, to koniec tej pięknej wspólnej drogi. Spędziliśmy razem ponad rok pisząc wspólnie 79 rozdziałów. Dziękuje ❤️

Dziękuje jeszcze raz, jesteście niezastąpieni ❤

Enjoy!

V.

Sacrifice || Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz