- Scott. - złapałam chłopaka za rękę i zaciągnęłam do klasy.
- Co się stało?
- Mam wskazówkę, gdzie może być Deaton.
- Jaką? I skąd? - zapytał McCall.
- Wyjaśnię ci po wszystkim. W skrócie ma nas prowadzić prąd.
- Prąd? W sensie elektrownie czy..
- Nie mam pojęcia. - przerwałam mu. - Dlatego chciałam powiedzieć ci jak najszybciej. Może reszta na coś wpadnie.
- Dam znać reszcie. Jesteś pewna, że wszystko okej?
- Tak, jak najbardziej. - uśmiechnęłam się i wyszłam szybko.
Podjęłam pewnie najgorszą, a jednocześnie najlepszą decyzje w tej sprawie. Zostało jeszcze wyjaśnienie sprawy z Peterem.Zapukałam do drzwi. Próbowałam opanować swoje nerwy, ale niestety marnie mi to szło. Pierw usłyszałam kroki, a później drzwi otworzyły się ukazując Petera.
- Alex, jak miło. - powiedział uśmiechnięty. Nie odzywając się weszłam do środka po drodze uderzając w jego bark. - Nerwowa jesteś. Mam cię uspokoić? - zapytał ruszając brwiami.
- Nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej. - powiedziałam zaciskając pięść. Wyjęłam z kieszeni naszyjnik i wyciągnęłam go przed siebie. - Powiedz mi, dlaczego?
- Alex..
- Dlaczego mi to zrobiłeś?!
- Nic złego się nie stało. Scott uratuje doktorka, a ty jesteś bezpieczna. W czym problem? - wzruszył ramionami.
- W czym problem?! Wydałeś mnie w zamian za swoje bezpieczeństwo idioto! Dlaczego ty myślisz tylko o sobie?!
- Zagwarantowałem nam bezpieczeństwo. - poprawił mnie Hale. - Z ojcem Alfą i jego stadem nic ci nie grozi. Nie musisz dziękować.
- Nie mam za co dziękować. Mam związane ręce. Nie mogę pomóc Scottowi, bo będą ofiary. - usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach.
- I tak nie mają z nimi szans. Będą ofiary z tobą jak i bez ciebie. Teraz możemy zająć się sobą. - podszedł do mnie i położył dłoń na moim udzie.
- Ty jesteś niepoważny. - zrzuciłam jego dłoń i wstałam. - To są moi przyjaciele i mogłabym oddać za nich życie. Ty jedynie potrafisz manipulować i martwić się o swój tyłek. Nie potrafiłbyś zrobić niczego dla drugiej osoby. Nienawidzę cię, ale dla ciebie to żadna nowość. - wykrzyczałam i ruszyłam do wyjścia.
- Alex..
- Skończ. - spojrzałam na niego ostatni raz. - Derek zabił cię wyrywając ci gardło. Tego się od dzisiaj będę trzymać. Dla mnie nie żyjesz.
Deaton został uratowany, ale niestety nie obyło się bez strat. Kali zabiła Boyda, jako ostrzeżenie. Miało to wymusić decyzje na Dereku. Od tych wydarzeń minął tydzień. Unikałam Scotta, Isaaca i resztę ekipy. Jak do tej pory skutecznie. Dodatkowo byłam cały czas obserwowana przez bliźniaków. Nie chciałam ryzykować, wiem do czego jest zdolne ich stado. Bolało mnie serce, gdy widziałam pełno wiadomości i nieodebranych połączeń, ale nie mogłam nic zrobić.
Po ostatniej lekcji podeszłam do swojej szafki aby schować książki. Czułam czyiś wzrok na sobie i nie pomyliłam się, bo gdy spojrzałam na drugą stronę korytarza, zauważyłam Isaaca. Opierał się o ścianę i patrzył na mnie obojętnym wzrokiem. W pewnej chwili odbił się od ściany i ruszył w moim kierunku. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Nie chciałam wchodzić w interakcje. Nie mogłam ryzykować. Poczułam jak czyjaś dłoń zaciska się na moim ramieniu. Aiden zamknął moją szafkę i zaciągnął mnie do pustej sali.

CZYTASZ
Sacrifice || Theo Raeken
Manusia SerigalaAlexandra Evans - na pozór niczym nie wyróżniająca się nastolatka, która na co dzień chodzi do szkoły, odrabia lekcje i jest chodzącym przykładem dla młodszych roczników. Kto by pomyślał, że wraz ze Scottem i resztą przyjaciół spotykają się po noca...