Noc była bezgwiezdna i bezchmurna. Spokojna, to dobrze, jednak w czasach w jakich się znaleźliśmy spokój jest bardziej niepokojący niż chaos. Księżyc stał się pomarańczowy i dużo większy niż normalnie. Wyglądało to majestatycznie.
Keicam i Rogi spali, tak samo spokojnie, jak chwilowo nieobecne anomalie. Przeciwieństwem byłam ja. W głowie miałam biednego Loraka... Nie powiedziałabym, że specjalnie nam go brakowało... ale mimo wszystko był częścią drużyny. A poza tym, co się z nim stało? To był mój pierwszy raz, gdy coś takiego widziałam. Jak? Dlaczego? Żuki chyba nie umierają w ten sposób...
Coś się poruszyło. Naprawdę miałam dość wrażeń, nie miałam siły na kolejny zastrzyk adrenaliny, a takie małe sytuacja zaczynały przyprawiać mnie o mdłości.
-Chłopaki, to wy?- zapytałam cicho.
-Tak- odpowiedział głośniej Keicam. -Rogi wstał. Idź spać z powrotem, stary koniu.
Jednak Rogi nie miał zamiaru wracać do snu. Otrząsnął się i zaczął chodzić w kółko.
-Coś mu jest?
Keicam nie odpowiedział, tylko przyglądał mu się uważnie.
Pegaz powoli rozłożył skrzydła. Na początku pomachał jednym, poźniej drugim, na końcu połączył te dwa ruchy i uniósł się nad ziemią.
-Rogi, to wspaniale! Możesz latać!
Wstałam z ziemi i podeszłam, by pogłaskać towarzysza.
-Czyli chyba możemy ruszać- stwierdził Keicam.
-Ale że teraz?
-A mamy po co czekać?
--- --- ---
Koń niósł nas wysoko nad ziemią i pozwalał podziwiać widoki, które nieraz były smutne, ponieważ przedstawiały efekty nagłych anomalii, anomalii, które wystąpiły przeze mnie.
Przemierzyliśmy wiele kilometrów, aż Rogi zaczął kierować się w dół.
-Co jest, Rogi? Zmęczyłeś się?- zapytałam.
-Tak, musimy zrobić przerwę- oznajmił Keicam.
Wylądowaliśmy na osiedlu domów z dość niepokojącą aurą. Było mrocznie i prawie bez zniszczeń, co, na wszystko co widziałam podczas podróży, było dziwne. Najwidoczniej wszyscy już się wynieśli.
-Niezbyt przyjemne miejsce- stwierdziłam.
-Bella?- odezwał się znajomy głos.
Odwróciłam się zaskoczona. Nikogo się tu nie spodziewałam.
-Frank?- zareagowałam zszokowana na widok mężczyzny.
-Matko, to naprawdę ty! Tyle lat!- niemalże wykrzyczał i zwrócił się do mnie z otwartymi ramionami.
Uścisk trwał zapewne parę sekund, jednak czułam jakby to były długie godziny. Używa tych samych perfum co kiedyś... Praktycznie się nie zmienił... tylko parę zmarszczek...
-Chodź do środka- zaprosił -Już wszyscy czekają.
-Jak to wszyscy?- zapytałam, ale mężczyzna nie słuchał. -Gdzie jest Keicam i Rogi?- zapytałam, jakby miał znać nosicieli tych imion, gdy zauważyłam, że za mną ich już nie ma.
-Wszyscy są w środku- odparł spokojnie.
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasyUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...