Cztery Żywioły I Jedni Z Ostatnich. Rozdział 40: Bitwa.

820 65 9
                                    

BELLA
*********

Siedziałam pogrążona w smutku. Wiedziałam, że nikt inny nie może nam pomóc. Moi "bohaterowie" dali się złapać.

Spojrzałam na Juliet i Alfreda. Oboje byli bardzo przygnębieni. Wiedziałam, że to ja muszę ich stąd wydostać.

To bezsensu. Przecież ja nie wiem jak się używa mocy. Ćwiczylam zaledwie parę razy, jak mam sobie poradzić z czymś takim? To jest chyba niewykonalne. Ale niestety muszę. To jest mój moralny obowiązek, by ich stąd wydostać. Wszystkich w to wkopałam, więc muszę to naprawić. Wiem, że może się nie udać i wiem, że prawdopodobnie tak się stanie, ale trudno, widocznie tak miało być.

Stanęłam przed kratami w lekkim rozkroku. Uniosłam ręce przed siebie. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Serce biło mi jak szalone. Zamknęłam oczy i próbowałam się skupić.

Raz... Dwa... Trzy...

Z moich dłoni wybuchł potężny strumień ognia, aż włosy mi do tyłu powiało. Pomieszczenie przybrało kolor czerwony. Chyba zwróciłam na siebie uwagę.. Kraty ani drgnęły. Do ognia dołączyłam wiatr. Teraz moc działała z podwójną siłą, zabierając mi dwa razy więcej energii -kraty ani drgnęły. Dołączyłam moc wody -kraty ani drgnęły.

Wokół mnie utworzyło się jakieś tornado ze wszystkich użytych mocy. Jakby mnie osłaniało, a jednocześnie wprowadzało chaos. Poczułam się silna, pomimo to, że wszystko mnie bolało. Nogi się trzęsły jak galareta, musiałam uważać żeby nie upaść. Ręce paliły od środka, ale wciąż je trzymałam. Głowa wręcz pękała. To chyba odkupienie win.

W końcu dołączyłam ziemię -kraty ani drgnęły. Dodawałam coraz więcej mocy, coraz bardziej napierałam, a one nic! Zaczęłam piszczeć i wyładowywać w to całą energię jaką miałam.

Po czole spływały kropelki potu. Twarz cała czerwona od wysiłku i gorąca. Włosy szarpały się wraz z pędem wiatru, tak samo jak moje ubrania. W oczach miałam tylko determinację.

Żywioły zaczęły odpycha mnie do tyłu, musiałam się zaprzeć by nie cofnąć się za daleko. Ostatnie resztki energi -ostatnie resztki, dzięki którym mogę utrzymywać się na nogach- użyłam ich. Moje ciało się chyba rozerwało na pół. Krzyczała coraz głośniej, a w uszach grzmiał tylko świst. Wszystko działo się szybko -za szybko. Zaczęło kręcić mi się w głowie, ale nie odpuszczałam. Parłam! Parłam, aż...

Halo? Czy ja straciłam słuch? Czy ja straciłam wzrok? Nic nie słyszę, tylko piszczenie.. O, jest jakiś obraz. Co to jest? Strasznie się kręci.. Czy to Alfred i Juliet? Jeśli to oni, to fajnie.. Tylko gdzie jesteśmy? Czemu to wszystko się tak kręci? I dlaczego nadal słyszę ten głupi pisk?!

-Czy ty oszalałaś?!- wrzasnął mi do ucha.

Kurde.. Wszystko do mnie dotarło. Leżałam pół nieprzytomna na ziemi. Byłam cała poobijana. Prawdopodobnie coś gadałam pod nosem.

-Łał, Alfred. Przez parę minut nic nie słyszałam, ogólnie nie oagrniałam co się dzieje. Tak, pierwsze co chciałam usłyszeć to twój wrzask.

-Najwidoczniej pomógł, bo już słyszysz- odparła oschle -Będziesz tak łaskawa, żeby teraz mi odpowiedzieć?

-A jakie było pytanie?- wymamrotałam.

-Czy ty oszalałaś?!- znów wrzasnął mi do ucha.

-Myślę, że tak. Już jakiś czas temu, kiedy uwierzyłam w to, że mam moc. Tak, wtedy napewno oszalałam...

-Możesz sobie teraz nie żartować?- mruknął.

-Dobra, przestań narzekać. Lepiej powiedz czy się udało..

Cztery Żywioły - TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz