Cztery Żywioły I Jedni Z Ostatnich. Rozdział 23: Nowy Członek Ekipy.

878 76 14
                                    

ALEKSANDER
****************

Przenieśliśmy swój obóz w miejsce, gdzie znajdował się kamień. Oliver wrócił już dawno. Opowiedział nam o przebiegu zdarzeń i o wyglądzie tego miejsca. Na szczęście już jest z nami. Szkoda, że Belli nadal nie ma. Chodziło tutaj o nią, o jen zdrowie, a nie Olivera. Lubię gościa, ale chyba wolę poślubić dziewczynę niż go.

O nie.. Wyobrażałem sobie mnie w garniturze i chłopaka w sukni ślubnej. Staliśmy przed ołtarzem.. Wolałem uniknąć tego widoku.

-Co cie tak śmieszy?- zagadał Kevin dosiadając się do mnie.

-Nie ważne..

-No nie.. - jeknął chłopak.

-Co się stało?

-Widzisz te krzaki?- wskazał na zieleninę parę metrów od nas -One ciągle się ruszają.

-I co?

-Musimy to sprawdzić... - mruknął
-To pewnie wiatr.

-To nie jest wiatr- odparł gniewnie - Skup się na tym miejscu, a zobaczysz.

Faktycznie. Krzak ciągle się poruszał, a wiatru nie było.

-Masz rację- przyznałem -Chodźmy tam.

Położyłem palec na usta na znak, że chłopak ma być cicho. Skradaliśmy się krok po kroczku. Rozejrzeliśmy się dookoła by sprawdzić, czy aby na pewno jesteśmy sami..

Odsunąłem gałęzie, które ciągle się ruszały. To co yam zobaczyłem bardzo mnie zszokowało. Była tam... dziewczynka? Była skulona i oparta o drzewo. Jej oczy były sine i czerwone prawdopodobnie od zmęczenia i płaczu. Miała rudawo brązowe włosy z piegami na bladej twarzy

-Hej- przywitałam się cicho i spokojnie.

Dziecko wyglądało na przestraszone. Nie chciałem dokładać jej kolejnych stresów i robiłem wszystko bardzo delikatnie.

-Odsuńcie się!- nakazał pokazując postawę bojową -Bo możecie tego pożałować!

-Oj dziecko, nie żartuj- zaśmiał się lekceważąco Kevin.

-Ostrzegam ostatni raz- spojrzała groźnie.

Chłopak i ja nic sobie nie zrobiliśmy z jej gruźb, jednak byłem przygotowany na jakiś atak, albo ucieczkę dziewczynki. Odsunąłem się krok w tył, by być bliżej Kevina.

-Dobra, weź się dziecko uspokuj- paskanął.

Z dłoni małej wyleciały strumienie wody wymierzone w Kevina. Chłopak dostał pocisk i się przewrócił.

-Ty! Ona ma moc!- krzyknął do mnie.

Udawałem, że sytuacja mnie zaskoczyła i zazenowała przez Kevina. Śmiałem się z niego w duchu. Jak można być takim nieudacznikiem?

Dziewczynka była zaskoczona.

-Czemu się mnie nie boicie?!- spytała jeszcze bardziej przestraszona.

-My też mamy moc- wyznałem.

-Naprawdę?

-Tak. Ja mam moc ziemi- podniosłem pagórek -A ten idiota ma moc ognia.

Patrzała raz na mnie, a raz na niego.

-Jak masz na imię? - spytałem.

-Juliet- odpowiedziała cicho i nie śmiale.

Wyciągnąłem do niej dłoń.
-Jeśli chcesz możemy iść do ogniska żeby się ogrzać- zaproponowałem.

Odsunęła się trochę. Po chwili pokręciła przecząco głową.

-Jesteśmy tacy jak ty..- odezwał się Kevin.

-To jak? - podniosłem brew i uśmiechnąłem się, żeby ją zachęcić.

-No dobra- zgodziła się w końcu.

Złapała mnie za rękę. Wyciągnąłem ją z krzaków i szliśmy razem z obolałym chłopakiem w stronę obozu.

-Dzień dobry- powiedziałem trochę głośniej, żeby wszyscy mnie usłyszeli.

-Aleks? Już się witaliśmy.. - powiedziała Emma ze środka namiotu.

Gdy z niego wyszła to osłupiała.

-Aleks?- zapytała niepewnie -Kto to jest?

-To nasza nowa koleżanka. Też ma moc i nam pomoże- wyjaśniłem.

Juliet spojrzała na mnie zdziwiona, jednak szybko się rozproszyła widząc Alfreda.

-Kiciuś!!! - krzyknęła i pobiegła do Olivera głaszczącego kota.

-O nie... - mruknął kot zanim dopadła go Juliet.

Wydaje mi się, że Oliver również nie był zadowolony. Czyżby to zazdrość?

Cztery Żywioły - TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz