Oczywiście, musieliśmy zrobić postój. Zgadnijcie z jakiego powodu... Nie będę narzekać, bo odpoczynek nam się przyda, ale nie planuje tu być długo. Mam nadzieję, że wystarczy im pół godziny. Mi tam nie robi nic różnicy, bo ja się nie męczę, ale musiałam udawać.
-Nie mamy co jeść, nie mamy co pić. Dzięki, że chociaż na postój nam pozwoliłaś - powiedziała Mercedes.
-Mówisz to, jakbym ja była winna temu wszystkiemu - odpowiedziałam.
-Bo tak jest! Przecież, gdybyśmy poszli moją drogą, nic by się nie stało!- marudziła dalej. Teraz już krzyczała.
-To była dobra droga, gdybyśmy poszli inną nigdy byśmy tam nie doszli, a wszystko i tak by się, prędzej czy później, skończyło! - odkrzyknęłam.
-Ej, ej, ej, dziewczyny, cii- powiedział Aleks przykładając palec do ust, na znak, że mamy być cicho.
Przysłuchaliśmy się wszyscy. Usłyszałam głos samochodów.
-Tu nie powinny jeździć samochody- szepnęła Juliet.
Miała rację. Tutaj raczej nie wjeżdżają bez celu...
Cholibka... Przecież my nie mamy z nimi szans! Okej... może ja mam, ale nie mogę pokazywać zbyt wiele umiejętności. Gdyby wszyscy czuliby się dobrze, na pewno dalibyśmy radę, ale w tej chwili nie ma możliwości!
-Ręce do góry!- zaczęli krzyczeć mężczyźni ubrani, jakbyśmy byli jakimiś terrorystami.
Lufy karabinów były skierowane w nas. Aleks zaczął reagować. Nabił na ostre czupki drzew paru żołnierzy. Właśnie, "paru", ale na ich miejsce doszło ich 2 razy więcej.
-Aleks, to nic nie da- powiedziałam.-Ale co? Ty chcesz się poddać?!- zapytał niedowierzając.
-Świetnie! Cała Bella! Najpierw wprowadza nas do bagna, a potem zostawia bez pomocy!- stwierdziła Mercedes.
-Ja was nie zostawiam, po prostu nie chce, żeby NAM się coś stało- wykrzyknęłam.
Zrobiłam krok do przodu i podniosłam ręce do góry.
-Ja się poddaję- powiedziałam smutno i cicho, tak aby tylko moi przyjaciele mogli mnie usłyszeć.
Podeszło do mnie dwóch panów, wygięto mi ręce do tyłu i zakuli mi ręce w kajdany, ale nie byli jacyś brutalni.
-I co teraz?- spytała podłamana Mercedes.-Chyba musimy się poddać- odpowiedział załamany Al.
Oboje wystąpili i się poddali. Pozostała jeszcze Juliet, która zacięcie walczyła o Olivera i siebie. Niestety już nie wyrabiała. Widziałam kropelki potu na jej czole. Gdy nas zobaczyła to odpuściła. Widziałam kątem oka, że prosi mężczyzn o troskę i opiekę nad Oliverem, jednak oni nic nie zrobili, tylko ją zakuli, a chłopaka wzięli. Wsadzili nas do osobnych ciężarówek i dali nam jakiś metal na dłonie. Czy oni myślą, że to tylko dłońmi możemy wywoływać żywioł albo, że się przez niego nie przebijemy? Sory, ale ja nawet bym się nie zmęczyła...
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasyUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...