Cztery Żywioły I Jedni Z Ostatnich. Rozdział 43: Dwie Straty - Jedna Decyzja.

803 67 4
                                    

Jeden dzień później
**********************

Czekałam na łące na Alfreda. Widziałam z oddali grupkę znajomych, szczęśliwie się bawiących. Myślą, że to koniec, że to jest dom, że teraz wszystko się ułoży, a nic się nie ułoży. W każdym wyjściu jest jakaś strata, jest jakieś zapomnienie i to ja decyduje o ich losie.

-Dzień dobry, dziewczyno!- przywitał się mężczyzna, podchodząc do mnie spacerkiem -Podjełaś już decyzję?

Pokiwałam przecząco głową.

Tak naprawdę podjęłam decyzję, ale nie chciałam jej mówić głośno, chciałam jak najbardziej przedłużyć czas w którym wszystko jest tak, jak powinno być.

-Rozejrzyj się- poprosił.

Rozejrzałam się.

-Widzisz zachód słońca?- zapytał.

Pokiwałam twierdząco głową.

-Więc minęły dwadzieścia cztery godziny. To znaczy, że musisz teraz podjąć.

-Ale ja nie chcę..- jęknęłam.

-Nie obchodzi mnie to. Mów szybko.

-No dobrze..- westchnęłam smutno, wpatrując się w zieloną trawę -Ale najpierw musisz mi obiecać, że dasz mi czas zanim, wiesz... to wszystko sie stanie.. Chcę spędzić z nimi paree chwil, zanim wszystko się zmieni.

-Niech będzie- zgodził się -Po podjęciu decyzji, będziesz miała dziesięć minut. Teraz proszę cię o odpowiedź.

-Tak więc...- zaczęłam -Chce tu zostać.

Mężczyzna spojrzał na mnie i się uśmiechnął, jakby ta informacja naprawdę go ucieszyła.

-Dobrze, możesz iść. Masz pełne dziesięć minut, więc się śpiesz!

Zaczęłam biec do Aleksa. Jak zwykle się bawił. Chciałam być z nim jak najszybciej. Aaa czemu moje nogi nie są szybsze?!

-Patrzcie!- krzyknął Kevin -Nasza Bella biegnie!

Wszyscy rzucili się w moją stronę.

-Gdzie się powiedziałaś?- zapytał Oliver.

-Naprawdę chciałabym pogadać, ale teraz nie mogę- odparłam.

Złapałam Aleksa i zaczęłam go ciągnąć na jeden z wyższych pagórków. Chciałam żebyśmy byli tylko ja i on.

Spojrzałam na Alfreda. Pokazał siedem na palcach. To znaczy, że zostało mi jeszcze siedem minut.

-Gdzie mnie ciągniesz?- zapytał niczego nieświadomy.

-Jeszcze chwila- odparłam, wdrapując się jeszce wyżej. Po paru sekundach byliśmy już na samym szczycie.

Zatrzymałam go i złapałam za ręce.

-Wiesz, chciałam Ci podziękować za wszystko, za to, że byłeś i że ze mną wytrzymywałeś- mówiłam ledwo wstrzymując łzy -Wiem, że jestem upierdliwa i głupia, egoistyczna, a ty jednak..

-Bella, o co chodzi?- zapytał uśmiechnięty, gładząc mój policzek.

Spojrzałam mu w oczy i przybliżyłam się do niego.

-Kocham cię- powiedziałam -Kocham cię i niegdy nie przestanę- mówiłam -Słyszysz? Obiecaj, że nie zapomnisz, proszę..


-Oczywiście, że nie.

Niebo było różowe, chmury były różowe, a słońce świeciło pomarańczowym blaskiem. Staliśmy my, na tle tak pięknego krajobrazu. Szkoda, że w tak brzydkich okolicznościach.

Położyłam moje dłonie na jego policzkach i pocałowałam. Pocałowałam z myślą, że nigdy więcej go nie zobaczę, nie zobaczę ich wszystkich. Wydawało mi się, że czas stanął w miejscu, że przenieślismy się do innego wymiaru, ale... ale on znikł. Tak nagle. Tak niespodziewanie. Zostałam sama w pozycji całującej.

Jedna łza spłynęła mi po policzku. Jedna i mam nadzieję ostatnia. Chciało mi się ryczeć że nie wiem, ale nie mogłam tego pokazać. Mam być tą silną, prawda?

Na górkę weszła Emma. Podeszła do mnie i przytuliła od tyłu, patrząc na ten sam nieistniejący punkt przed nami.

-To była dobra decyzja- szepnęła.

-Z każdą chwilą przestaje w to wierzyć.






Cztery Żywioły - TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz