Szłam ciemnym korytarzem. Na mojej twarzy samowolnie wymalował się uśmiech. Przypomniały mi się te mile chwilę z przyjaciółmi.. Ah, to były czasy... Cóż, już niedługo się z nimi spotkam!
Po przebyciu tej jakże długiej drogi, dotarłam do słynnych schodów. Minęło trochę czasu zanim wpdrapałam się na samą górę, ale koniec z końców się udało. Kamień powoli się przesunął. Zobaczyłam ciemne, gwieździste niebo. Tak za nim tęskniłam...Wyszłam z podziemi i wziąłam głęboki oddech. Przsytanęłam na chwilę, by to wszystko mogło do mnie dotrzeć. Po paru sekundach usłyszałam damski głos. Oczywiście dobrze, najomy.
-Bella- powiedziała
Rozejzrzałam się w poszukiwaniu kobiety, jej nie widziałam.
-Bella- powtórzyła.
-Może byś wyszła, a nie się ukrywasz..- mruknęłam z irytacją.
-Nie ukrywam się!- oburzyła się -Jestem tutaj! Popatrz w dół!
Zrobiłam to, co chwila. Spojrzałam w dół. Zupełnie nie wiedziałam o co jej chodzi. Po co miałabym patrzeć w dół, jest wyższa ode mnie. Może się czołga? Nie, ja tylko żartuję. Na pewno się nie czołga. Chociaż, to by byl ciekawe. Kobieta, barwy bojowe ubrudzone w błocie i misja...
Mój wzrok nie przyzwyczaił się jeszcze do nocnego, ciemnego światła. Musiałam bardzo wytężyć wzrok, by coś zobaczyć. Schyliłam lekko głowę i zobaczyłam...
-E-Emma?!- zawołałam z przerażeniem -Tu jest jakieś dzikie zwierzę!
Zaczęłam powoli odchodzić do tyłu. Łudziłam się, że zwierzak tego nie zauważy i pozwoli mi odejść. Teoretycznie powinnam się nie ruszać. Chyba. Może powinnam jak najszybciej uciekać?
Alfred nie byłby ze mnie zadowolony. Gdy się zestresuję albo mocno zaskoczę, potrafię zapomnieć, że mam moc. Wiem, dziwne, ale tak już mam. Gdy się skupie i mniej więcej przygotuję, że coś może mi wyskoczyć, to problemu nie ma.
-Bella! To ja!- odezwała się fretka.
-Co?- zaniemowiłam -Ale... co?
-Klątwa- odparła krótko -To wsyztsko przez klątwę. Gdy jestem w tym świecie muszę być fredką.
Patrzałam na nią niedowierzając. Jej pysk mówił że jest szczęśliwa, może dlatego że mnie widzi? Jakoś nie miałam odwagi zapytać.
-No to co? Idziemy? Chyba zależy ci na znalezieniu przyjaciół?
-No tak...- odpowiedziałam zmieszana -Prowadź.
... ... ... ... ... ...
Minęło dość sporo czasu zanim wydostałyśmy się z lasu. Kobieta (tak, fredka czyli zwierzę, ale jeszcze niedawo była człowiekiem o płci żeńskiej, więc będzie okraślana kobietą). Trafiłyśmy na autostradę. Świetnie...
-No to co teraz?- zapytałam niezadowolona.
-Teraz wejdę ci na ramię- weszła mi na ramię -Leć!- oznajmiła.
-Leć?- powtórzyłam -Gdzie?
-Jak się wzniesiesz to się dowiesz- odparła.
Użyłam mocy by oderwać się od ziemi. Dość szybko uniosłam się ponad drzewa. Starałam się to robić jak najprędzej, żeby jakiś kierowca samochodu mnie nie zobaczył, ale chyba nie miałam zbyt dużego problemu. Na ulicy nikogo nie było.
-I co teraz?- dopytywałam.
-Widzisz tą drogę?
Wskazała na asfalt, na którym chwilę temu stałyśmy.
-Trudno nie zauważyć..- mruknęłam.
-Nie marudź- skarciła -Poprostu ciągle leć po tym pasie, aż cię nie zatrzymam.
Tak taz zrobiłam.
-Chwila...- zagadnęłam -Nie mogłyśmy lecieć od kamienia? Przecież oszczedziłabym sobie mnóstwo zadrapań..- stwierdziłam z pretensjami.
-A ty myślisz, że ja od góry znama drogę?- spytała.
... ... ... ... ... ...
Nie mam zegarka, więc nie mogę dokładnie określić ile czasu minęło. Niebo trochę rozjaśniało, dlatego podejrzewam, że już niedługo będzie świt. Emma zatrzymała mnie gdy byłyśmy nad zupełnie nieznanym mi miejscem. Opuściła się w dół i wylądowałam na trawie pomiędzy gęsto wyrośniętymi drzewami, a trochę bardziej ruchliwej autostradzie.
-To mówisz, że tam są moi przyjaciele?- spytałam niepewnie, spoglądając na las.
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasyUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...