BELLA
*********Ledwo co widziałam schodząc po schodach. Korytarz był ciasny, kręty i oświetlony tylko pochodniami. Na dodatek Oliver się do mnie przykleił i deptał mi po piętach.
Spojrzałam za siebie. Chciałam zobaczyć czy kamień powrócił na swoje miejsce.
Tak, powrócił..
-Tu, tutaj jest na, na, na, pewno be, be, bezpiecznie?- jąkał szeptem chłopak.
-Nie musisz się bać, możesz mówić głośno- powiedziałam normalnym tonem.
-Mam złe przeczucie.... - jęknął.
Dalszą drogę przeszliśmy w ciszy.
Po czasie dotarliśmy do ostatniego schodka.
-9452- odezwał się Oliver.
-Co 9452?- spytałam.
-9452 schodków-wyjaśnił.
Zostawiłam to bez komentarza.
Korytarz rozdzielał się na trzy mniejsze korytarze. Jeden prowadził w prawo, drugi w lewo, a trzeci prosto.
-Którym idziemy? - spytał chłopak.
-Ty w prawo, ja w lewo- odpowiedziałam.
-Nie! - powiedział stanowczy tonem.-Tutaj jest niebezpiecznie, nie możemy się rozdzielić.
-No weź...Będzie fajnie..
Odepchnęłam go lekko pięścią.
-Nie! - powtórzył równie stanowczo.
-Gramy w papier, kamień ,nożyce. Jeśli ja wygram to robimy po mojemu, jak ty wygrasz, to po twojemu- zaproponowałam.
-Zgoda.
-Papier! Kamień! Nożyce! - mówiliśmy wspólnie.
Zagraliśmy w trzy gry. W jednej oboje mieliśmy papier. W drugiej mieliśmy nożyce. W trzeciej ja miałam kamień, a on nożyce.
-Wygrałam!- krzyknęłam skacząc ze szczęścia.
Kocham wygrywać.
-Do trzech!
-Nie ma, nie mia. Wygrałam, czyli robimy po mojemu- postanowiłam.
Zgodził się z niezadowoleniem.
Oboje poszliśmy w swoje strony i już się nie widzieliśmy.
Korytarz nadal był ciemny, tylko teraz bardziej szeroki. Szłam gładząc ścianę. Była zrobiona z kamienia i pomalowana na czerwono. Przynajmniej tak wyglądała w tym świetle....
Szłam jeszcze parę minut.
W końcu ujrzałam światło. To światło dnia! Ucieszyłam się.
Zaczęłam biec.
Co? Jak to możliwe? Było to miejsce z mojego snu, jeszcze przed zmianą na brzydkie.. Ale tu jest pięknie!
Rozejrzałam się wokół. Korytarz którym weszłam zniknął, ale byłam tak podniecona, że nie zwróciłam na to uwagi.
Uderzyła się parę razy w twarz i uszczypnęłam w rękę, by mieć pewność, że to napewno nie sen. Na szczęście mie śniłam. To było naprawdę!
Na środku polany stał mały stolik, a na nim szklana misa. W moim śnie tego nie było..
Podeszłam ostrożniedo nie znajomej rzeczy.
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasíaUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...