Cztery Żywioły 2 I Historia Na Nowo. Rozdział 10: W Inną Stronę.

378 26 1
                                    

Minęło parę dni, a my ruszyliśmy w drogę. Znów szliśmy w ciszy, więc miałam czas na przemyślenia. Uświadomiłam sobie, że nie wiem gdzie idziemy. Postanowiłam zapytać Juliet. Odciągnęłam ją od Olivera, z którym, jak zwykle, szła na początku.

-Hm?

-Chciałam zapytać... dokąd my właściwie idziemy?- zapytałam.

-No Tam, Gdzie Wszystko się Zaczęło- odpowiedziała.

No tak. Ale to przecież zupełnie w inną stronę. Ja...

-To wszystko?

-Tak, tak...- odparłam zamyślona, nie za bardzo świadoma na co odpowiadam.

... muszę im powiedzieć. Tylko jak? Mam nagle krzyknąć czy co? Poza tym skąd ja mam to wiedzieć? W końcu nie mogę im zdradzić skąd jestem... No, ale muszę im powiedzieć. Im dłużej czekam, tym gorzej. Chyba nie powinnam się nad tym zastanawiać. Powiem to głoś...

-Nie idziemy w dobrą stronę- powiedziałam i zatrzymałam się.

Oni też się zatrzymali.

...no...

-Co? O czym mówisz?

-Idziemy Tam Gdzie Wszystko Się Zaczęło, więc kierujemy się w złą stronę. To jest w tamtą stronę-stwierdziłam, wskazując kciukiem za siebie.

-A ty skąd to niby wiesz?- zapytała Mercedes.

-Tak po prostu- odparłam, ale wiedziałam, że to wyjaśnienie nie przejdzie. Musiałam wpaść na coś innego. -Intuicja mi tak mówi!

...a potem się coś wymyśli.

-A mi mówi, że mamy iść w tą, więc sory- odparła dziewczyna.

-Ale to moja mówi dobrze.

-Twoja?- zakpiła -Nie zapominaj, że to ja mam moc czterech żywiołów.

-I co z tego?

-To znaczy, że ja mam lepszą intuicje. Wracamy do drogi.

Spojrzałam na twarze towarzyszy. Od żadnego nie dostałam wyrazu wsparcia.

-To sobie idźcie- prychnęłam, odwróciłam się i zaczęłam iść w swoją stronę.

Miałam nadzieję, że za mną pójdą, chociaż jedno z nich, inaczej musiałabym się wrócić i byłoby głupio. Na szczęście Juliet ruszyła się z miejsca i z cichym stęknięciem dołączyła do mnie. Za nią poszedł Oliver. I tym sposobem młoda para została sama. Stanęłam i odwróciłam się do nich.

-Mercedes, chyba musimy iść z nimi...- mówił błagalnie chłopak.

Ach... dlaczego się tak przed nią płaszczy?

-Ale...

-Nigdy się nie rozdzielaliśmy, nie róbmy tego... Poza tym będziesz im potrzebna...

-No dobrze- zgodziła się.

Wszyscy szliśmy po mojemu.

Cztery Żywioły - TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz