-Ciiiii... - Samanta położyła palec na usta. -Nie widzą nas- szepnęła.
Faktycznie. Stało tam mnóstwo ludzi, unosił się dym i był haos. Mężczyźni którzy byli w wojsku trzymali bronię i byli w pełnej gotowości, czyżby czekali na nas?
Samanta cofnęła nas do tyłu.
-No to mamy problem.. - westchnął Aleks.
-Powiedzmy że nie jest taki duży...- powiedziała Sam.
-Jak to?- zapytała Mercedes.
-Wystarczy trochę rozwagi- wzruszyłam ramionami.
-Do rzeczy?- niecierpliwił się Al.
-Dobrze już dobrze. Są tutaj cztery korytarze i ten hol. Każdy korytarz prowadzi do głównego holu, jednak innych działów. Rozdzielimy się. Ja z Bellą pójdziemy pierwszym, Mercedes z Aleksem trzecim, a Juliet z Oliverem czwartym. Potem skręcicie w lewo i biegnijcie do puki nas nie spotkacie. Niedaleko jest wyjście awaryjne. Raczej nikt go nie używa. Wydostaniecie się bezpiecznie i po cichu- wyjaśniła.
-A co z tobą? - spytał Oliver.
-Ja zostaje. Pomogam wam tylko dlatego że polubiłam Belle, ale to nie zmienia faktu że to mój drugi dom.. -
-Jak wolisz- powiedziała Mercedes.
-Dzięki Samanta.. Bardzo nam pomogłaś, nigdy cię nie zapomnimy- podziękował Aleks.
-Tak, dokładnie. Bez ciebie nic by się nie udało- potwierdziła Mercedes.
-A my się jeszcze pożegnamy- dołączyłam się.
-Już koniec tych podziękowań, jeszcze nic się przez was nieuda i będzie! Idziemy- uśmiechnęła się do nas.
Najpierw wyszłyśmy my. Wtopiłyśmy się w tło ludzi i pobiegłyśmy na pierwszy korytarz. Tutaj było mnóstwo dymu i ludzi, nie żywych ludzi. Chyba się udusili. W sumie w takim miejscu i czasie to nie trudne. Wszystko wyglądało strasznie, chociaż nie dla mnie. Za dużo przebywałam w tamtym miejscu gdzie przechowywali trupy. W pewnym momencie Samanta się zatrzymała.
-Wiesz co, tam jest mnóstwo dymu i.. Wiesz, jest taka możliwość że któraś z nas się udusi- powiedziała.
-Ale, nie chcesz zrezygnować?-
-Nie, tylko chyba wolę się pożegnać tutaj-
-No dobra- potwierdziłam.
Przytuliłuśmy się.
-Dziękuję Ci- szepnęłam - Tak strasznie Ci dziękuję. Bez ciebie nigdy by mnie tu nie było, nigdy bym nie uciekła stąd. Jesteś najwspanialsza i zawsze to wiedziałam... -
-Jak to zawsze?- zapytała.
-Zanaczy... Od kiedy cię spotkałam- wyjaśniłam.
-No jasne. Ja też Ci dziękuję-
-Ale za co? Narobiliśmy ci samych problemów.. -
-No niby tak, ale dzięki temu zdobyłam przyjaciół... Przyjaciółkę.. - znów się Przytuliłuśmy.
Nagle coś wybuchło. Rozległ się huk i obie padłyśmy na podłogę. Twarz Samanty była we krwi. Moja pewnie też.
-Co się stało?- zapytałam zdezorientowana.
-Gaz chyba wybuchł. O nie! Bella, ogień dostał się do gazu! Potem dostanie się do bomb i tych wszystkich ładunków.. Chyba jednak uciekne z wami... Zabierajmy się stąd!- powiedziała.
Wstałyśmy i biegłyśny. W pewnym momencie zobaczyłam postać. Zatrzymałam się.
-Bella, chodź!- poganiała mnie dziewczyna.
-Ktoś tam jest!-odpowiedziałam.
-To pewnie reszta-
Ta odpowiedź mnie przekonała i zaczęliśmy trucht dalej. Tak trucht, bo na szybki bieg nie miałyśmy siły.
Zbliżałyśmy się to przyjaciół. Jak to dobrze że się nic im nie stało.
Tym bliżej byłyśmy, tym mniej mi się wydawało że to byli oni. W pewnym momencie zorientowałam się, że to nie oni, tylko mężczyzna na kulach! Stanęłyśny obie wryte. Facet celował w nas spluwą.
-Bardzo dobrze córeczko... Dzięki że ją tu sprowadziłaś- syknął i uśmiechnął się podłe.
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasyUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...