Cztery Żywioły 3 i Nowe Pokolenia. Rozdział 26: W świat.

202 9 5
                                    

Alfred

Moja trasa wyglądała dość prosto, chociaż nie należała do najbliższych. Otóż najpierw musiałem wydostać się z lasu, a w trakcie apokalipsy z tak krótkimi nóżkami i fałdkami tłuszczu nie jest to takie proste, jakby się mogło wydawać. Świat wirował we wszystkie strony, a mój wzrost nie przekraczający 40 centymetrów wcale nie ułatwiał sprawy. Na szczęście przez lata kształciłem się w zakresie geografii, również tej typowo ziemskiej, więc, nie przechwalając się, mimo wszystkich przeciwności, jakie narzuciła na mnie sytuacja, poradziłem sobie wyśmienicie. Ale chciałbym jeszcze raz zaznaczyć - to było bardzo trudne zadanie.

Gdy już po jakimś czasie wydostałem się z lasu, szybciutko pognałem do najbliższego miasta, gdzie stacjonują statki przewożące kontenery na nasz ukochany wschód... Gdybyście się zastanawiali skąd wiedziałem gdzie jest owe miasto, odpowiem jednym słowem - intuicja.

Oczywiście po drodze korzystałem z przeróżnych środków transportu, ponieważ, jak już wcześniej wspominałem, moje łapki nie są stworzone do tak ciężkiej pracy - nie z tym ciężarem.

Po dotarciu na miejsce szybciutko zapakowałem się w jeden z kontenerów, w nim dostałem się na statek, a po wypłynięciu wyszedłem i cieszyłem się pięknymi widokami oraz zapachem zgniłej ryby.

Miałem szczęście, w tym mieście pogoda jeszcze nie była tak fatalna, ale po niebie widać,że zaraz będzie. Udało mi się załapać na ostatni wypływ.

Kierunek Chiny, moi drodzy. Chiny... kotu nie mogło przytrafić się nic lepszego...

Ale cóż, takie już życie starego, rudego kota. Oby to się opłacało, Bello, oby to się opłacało...

***
Emma

Jako mała fretka nie mam lekko. Gdybym lekko popuściła swój chwyt wiatr wyrzuciłby mnie bardzo daleko, a potem poturbował i rozszarpał, ale nie będę narzekać. Przecież to dla Belli, a Bella jest tego warta.

Moim celem jest Europa. Nie było innej możliwości niż jakiś parowiec albo lotnisko.

Tym dalej byłam, tym bardziej burza się uspokajała, ale to kwestia czasu.

Załapałam się na ostatnie wyloty. Zakradłam się na lotnisko, gdzie walizki już były przeszukane i prześwietlone. Weszłam do jednej z nich. Wszystko poszło zgodnie z planem.

Cztery Żywioły - TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz