Co się dzieje? Czemu waszytsko stoi? Nie rusza się?
Wstałam powoli i podeszłam do Mercedes. Nie było tu ognia. To wyglądało jakbym cofnęła czas o parę sekund. Dziewczyna i Al wyglądali jak figury woskowe. Dotknęłam jej, była ciepła, ale nie oddychała i serce jej nie biło.
Potem udałam się do Aleksandra. Tak samo. Nie biło mu serce, ani nie oddychał.
Czy ja zatrzymałam czas? To możliwe, bo nawet ptaki na niebie się zatrzymały, i nie czułam żadnego podmuchu wiatru.
Hmm... Nie wiem co się dzieje, ani jak to się stało, ale chyba warto to wykorzystać.
Zapomniałam o bólu krwawiącej nogi, czułam go i to bardzo, lecz miałam ważniejsze sprawy do roboty.
Zamachnęłam się i uderzyłam w Mercedes, najmocniej jak mogłam. Świat znów zawirował.
Rozejrzałam się. Wszystko się ruszało, nawet Aleks patrzył na nas jak na duchy. To pewnie dlatego że najpierw siedziałam tam, a teraz jestem tu. Mniejsza..
Dziewczyna poleciała do tyłu z zakrwawionym nosem.
-Co ty zrobiłaś idiotko?!- krzyknęła, jednak ja nie zwróciłam uwagi na jej słowa,.
Spojrzałam na nią złworogo i całą owinęłam gałęziami.
Mercedes nie mogła się ruszyć, pomimo kilku minutowych prób . Kokon był mocny i nie sądziłam że z niego wyjdzie.
-To co teraz?- spytał Aleks.
-Chyba musimy to zakończyć- powiedziałam smutno.
Nie o to chodzi że jakoś mi jej specjalnie szkoda. W końcu wybiła mi patyk w nogę.
-Nie, nie wolno ci- jęknął.
-Aleks, to jest jedyne wyjście. Ona jest niebezpieczna- Dawno nie byliśmy tak blisko, że aż zapomniałam jaki jest tępy i naiwny.
-Naprawdę chcesz ją zabić? Nie wolno tak robić... To jest złe... -
-Złe? Zła to jest ona. Przecież zabiła pare dziesiąt ludzi w szpitalu i chciała zabić ciebie, mnie!-
-I chcesz być taka jak ona? -
-Aleks, jeśli teraz to zakończymy możemy uratować tysiące istnien, nas... -
-Nie, nie zgadzam się!- zaprzeczył kategorycznie i odszedł parę kroków zamyślony.
Ja też przeanalizowałam całą moją wiedzę. Jeśli nie znajdę lepszego wyjścia, zrobię to, czego Aleks nie chce. Ale może da się to jakoś ominąć.... Myśl! Bella, myśl!
Krążyliśmy w kółko zamyśleni.
Chwila, chwila.... Przecież... Alfred mówił mi coś na ten temat.. A może... To ryzykowne.. Ale też jedyne...
-Aleks- powiedziałam nagle -Mam pomysł-
-No mów- poprosił.
-Masz swój pierścionek, nie?-
-No tak, na palcu-
-Możemy ją tam umieścić..- wyjaśniłam, lekko ściszając głos.
-Co? Jak?-
-No poprostu. Kiedy ją tu umieścimy będzie mogła myśleć i żyć, tylko nie ruszać się- powiedziałam.
-Ale jak to się robi? To bezpieczne?
-Jest ryzyko, że jeśli coś pójdzie nie tak, to ona zniknie-
-Właśnie.. Jest ryzyko... No nie wiem... -
-Aleks! Jeśli tego nie zrobimy ja ją zabije! Utopie, udusze, spale, przetne na pół co kolwiek! Ale wiedz że już jej nie zobaczysz, tak czy inaczej!-
-No dobra dobra! Spróbujmy z pierścionkiem-
Kiwnęłam twierdząco głową. Podeszliśmy do dziewczyny. Spojrzała na nas spod łba, złowrogo oczywiście.
Złapałam za rękę Aleksa. Wzięłam pierścień chłopaka. Wyciągnęłam dłoń z pierścionkiem na przodzie, tak też zrobił partner. Odetchnęłam, uspokoiłam oddech i zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie jak ten pierścionek wsysa dziewczynę. Minęło parę minut. Nagle rozbłyslo światło, nieszkodliwe dla oczu. Dziewczyna zaczęła się unosić. Sekundę później jej nie było. Nie było jej. Przed chwilą tu była, a teraz z niknęła. Jeszcze słychać było jej echo "Pożałujecie tego". Wiedzieliśmy że się udało bo pierścionek się za świecił.
-Chodźmy już stąd- powiedziałam i odeszliśmy.
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasiUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...