-Dzieci jedziemy! - krzyknęła ciocia Liv.
Zszedliśmy na dół i wysiedliśmy do samochodu. Nie był to już wóz campingowy, ale zwykła osobówka.
Jechaliśmy około 30 minut. Czas szybko zleciał. W mgnieniu oka zobaczyłam że wyjeżdżamy z lasu, jedziemy przez autostradę, a potem znów wjeżdżamy do lasu. Przejechaliśmy kilka zakrętów i się zatrzymaliśmy.
-Stąd musimy iść pieszo- poinformował wujek Diederich.
Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się spacerkiem do kamienia. Trwało to może 15 minut.
-To tutaj- zawiadomił ciocia wskazując kamień.
-Tutaj?- ekipa chyba nie była zadowolona z tego kamienia. Nie wiedzą co jest w środku.
Diederich otworzył przejście. Pożegnaliśmy się z parą i weszliśmy do środka.
Po czasie, byliśmy już w królestwie.
-Lał ale tu pięknie- zachwycał się Aleks, Oliver z Juliet.
-Wiem- odpowiadałam.
Zaprowadziła ich do królestwa i przekazałam którejś z pokojówek żeby ich oprowadza. Ja sama poszłam porozmawiać z Alfredem.
Spacerował w ogrodzie. Podbiegłam do niego i się przytuliłam. Chyba mnie wcześniej nie zauważył bo był strasznie zaskoczony.
-Cześć Bella.. - przywitał się - Tak długo cię nie było-
-Tak wiem, ale już jestem-
-Pewnie masz dużo pytań, mam rację?- zapytał.
-No nie tak dużo. Po prostu musisz mi coś wyjaśnić. Dlaczego była tam Mercedes?-
-Bo wiesz. My żyjemy w dwóch innych światach. Dosłownie. I jeśli ty wtedy odeszłaś, to rzeźby nie naruszyć czasoprzestrzeni, musieliśmy dać jakąś inną dziewczynę- wyjaśnił.
-To jest strasznie dziwne... Ale.. Czy to znaczy że teraz znowu będą jakieś "klony nas"?- zapytałam z niepokojem.
-Nie.. Teraz jesteście tutaj wszyscy razem, więc nic się nie stanie.
-Ale
-Bella, chodź lepiej do Yomacho, ona też z tobą bardzo tęskniła.
-Tak wiem... - odpowiedziałam uśmiechnięta.
Poszliśmy w objęciach.KONIEC
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasiUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...